Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy zatrudnią dwa razy więcej strażników?

Redakcja
Do systemu podłączone są 4 kamery. Wkrótce będzie ich ponad 60 FOT. MAŁGORZATAWIĘCEK-CEBULA
Do systemu podłączone są 4 kamery. Wkrótce będzie ich ponad 60 FOT. MAŁGORZATAWIĘCEK-CEBULA
Dziesięć dodatkowych osób trzeba zatrudnić w Komendzie Straży Miejskiej w Bochni, aby monitoring mógł pracować na pełnych obrotach. Tak przynajmniej wynika ze wstępnych obliczeń szefa tamtejszych strażników. Inaczej zakupiony przez samorząd nowoczesny system kamer nie będzie w pełni wykorzystany.

Do systemu podłączone są 4 kamery. Wkrótce będzie ich ponad 60 FOT. MAŁGORZATAWIĘCEK-CEBULA

BOCHNIA. Samorząd gminny zainwestował sporo w nowe kamery i cały system monitoringu. Chyba nie przewidział jednak, że do jego obsługi potrzebnych jest dziesięciu strażników

Wszystko więc wskazuje na to, że do przewidzianych i zapisanych w tegorocznym budżecie miasta 500 tys. zł na monitoring trzeba będzie dołożyć dodatkowe kilkaset tysięcy na nowe etaty. Nie wiadomo jednak, skąd wziąć pieniądze i dlaczego o wygospodarowaniu takiej sumy nikt nie pomyślał wcześniej.

Lada dzień strażnicy przeniosą się do nowej siedziby przy Plantach Salinarnych (budynek dawnego "Medyka"). A tam czekają na nich dodatkowe obowiązki związane z obsługą monitoringu. Pierwsze kamery już działają. Wkrótce do systemu zostanie podłączonych ponad 20 kamer stacjonarnych, zamontowanych na Uzborni i ponad 30 obrotowych.

- Przy obecnym składzie osobowym na pewno nie będziemy w stanie tego obsłużyć - przekonuje Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Bochni. W komendzie zatrudnionych jest w tej chwili 19 osób. W tej grupie są jednak dwaj komendanci, dyżurni oraz pracownicy cywilni. Po odliczeniu tych etatów zostaje zatem dwunastu funkcjonariuszy. Okazuje się, że to za mało, by poradzić sobie z całodobową obsługą około 60 kamer.

Przy takim składzie osobowym nie ma szans na śledzenie tego, co dzieje się w mieście i na szybką reakcję na konkretne zdarzenie. - Trudno sobie wyobrazić przecież, że dowiemy się o czymś, a nie będziemy mogli zareagować z powodu braku funkcjonariuszy - przekonuje Tomasik.

Aby system działał sprawnie, potrzebne są nowe etaty. W przeciwnym razie, w przypadku wybryków chuligańskich będzie tak, jak z rozbitą tabliczką przy ulicy Floris. Zaraz po zamontowaniu kamer w nocy została rozbita szklana tabliczka z nazwą ulicy. Kamera zarejestrowała ten wybryk. I tyle.

- Gdyby w nocy strażnik widział to zdarzenie, mógłby powiększyć obraz z kamery i w ten sposób zidentyfikować sprawcę lub wysłać na miejsce patrol - przekonuje Tomasik.

Na nic więc nowoczesny system, jeśli nie ma ludzi, którzy mogą go obsłużyć. Władze samorządowe Bochni zdają sobie sprawę z tego, że będą się musiały znaleźć dodatkowe pieniądze. - Biorąc pod uwagę skalę i wartość zniszczonych znaków, przystanków autobusowych itp., gdzie sprawców nie zawsze udaje się znaleźć, wydaje mi się, że ma to uzasadnienie - przekonuje burmistrz Stefan Kolawiński.

Decyzje w sprawie zwiększenia zatrudnienia w straży mają być podjęte dopiero po tym, jak funkcjonariusze przeprowadzą się do nowej siedziby i stanie się jasne, ile dokładnie osób potrzeba.

Małgorzata Więcek-Cebula

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski