MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czysty Kraków i gołębie

Redakcja
Szanowni Państwo, wszyscy zapewne wiedzą o wspaniałej akcji "Sprzątanie świata”. W lipcu tego roku odbyło się gremialne sprzątanie tras górskich, pod hasłem "Czyste Tatry”. Podobno ponad ośmiuset wolontariuszy zebrało półtorej tony śmieci! Akcję zainicjował słynny sportowiec, wsparły ją miejscowe władze, włączyła się młodzież od "Siemachy”.

Zofia Gołubiew: DROBIAZGI KULTURY

A Kraków? Niestety, nasze miasto jest po prostu brudne. Czasem wręcz brzydzę się, idąc chodnikiem, a gdy spojrzę na jakąś zaniedbaną działkę, to odwracam się ze wstrętem.

Słyszałam, że władze miasta starają się to zmienić – oby!, szczerze życzę powodzenia. Słyszałam też, że niektóre spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe apelują o zachowanie czystości – piszą, proszą.

Czytam także, że konieczna jest w tej kwestii duża kampania edukacyjna – oczywiście. To wszystko prawda. Ale czy nie ma możliwości precyzyjnego wyznaczenia stref odpowiedzialności i potem skutecznej egzekucji przestrzegania zasad? Dawniej za chodnik w granicach kamienicy odpowiadał dozorca, a za brud lub nieuprzątnięty śnieg płacił spory mandat. Dałoby się też zapewne ustalić właścicieli niezabudowanych działek, a za publiczne tereny zielone odpowiadają przecież miejskie służby.

Nie namawiam do akcji "sprzątanie Krakowa”, bo nie tędy droga – nie wyręczajmy tych, którym się za to płaci. Natomiast apeluję i błagam: przestańmy dokarmiać gołębie! One paskudzą chyba nawet bardziej niż psy. Musimy wiedzieć, że roznoszą groźne choroby, jakieś pasożyty.

Niedawno w Zamościu zobaczyłam przytwierdzoną do oparcia ławki na Rynku metalową tabliczkę z apelem o niedokarmianie gołębi, które "…jako ptaki dziko żyjące, nie wymagają podawania pokarmu. Dożywiane przez człowieka zatracają instynkt samozachowawczy. Nie wylatują na żerowiska i trzymają się ludzkich siedlisk…” – tekst podpisały miejscowe władze.

A my ślizgamy się po… na płycie Rynku, przechodząc obok dzieci kruszących obwarzanki dla "gołąbków”, i zachwyconych tym rodziców. Płacimy duże pieniądze za instalowanie specjalnych siatek i tzw. ekopików na odrestaurowanych za duże kwoty zabytkach, balkony chronimy czymś fruwającym, siatką lub wiatraczkiem, i… klniemy.

Zdaję sobie sprawę z tego, że zorganizowanie egzekucji, o której napisałam powyżej, jest kosztowne, ale być może "zapracowałyby” na to wysokie mandaty. A poza tym myślę, że sprawa atmosfery w naszym mieście, ściśle przecież związana z jego estetyką, i mająca oczywisty wpływ na szeroko rozumianą kulturę, jest chyba warta tego, by znalazły się pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski