- Unia oficjalnie rozpoczęła okres urlopowy, ale Pan od zakończenia poprzedniego sezonu hokejowego w ogóle nie odpoczywał. Tak było w kwietniu, który mieliście wolny przed rozpoczęciem przygotowań do nowego sezonu. Pan już wtedy wcielił się w rolę piłkarza, w Strumieniu Polanka Wielka, w oświęcimskiej klasie A. Ma Pan jakieś zdobycze na piłkarskich boiskach?
- Zdobyłem trzy gole, więc chyba nie było źle.
- To lepiej niż w hokeju, bo w poprzednim sezonie oficjalnie nie udało się Panu zdobyć bramki w ekipie seniorów. Była tylko jedna w sparingu.
- To znaczy, że w moim przypadku coś drgnęło, więc w nadchodzącym sezonie hokejowym powinno być jeszcze lepiej.
- A w jakich okolicznościach strzelał Pan gole?
- Pierwszego, przeciwko Zatorzance, zdobyłem na własnym boisku po wygraniu pojedynku z bramkarzem.
- Zatem zadziałał snajperski instynkt...
- O tak, chociaż na boisku występowałem na bocznej pomocy.
- A kolejne dwa gole?
- Te już zdobyłem z Orłem w Witkowicach, gdzie zremisowaliśmy 3:3. Upolowałem dublet. Najpierw zdecydowałem się na strzał z dystansu, a potem przyłożyłem tylko nogę do podania od Sebastiana Nowaka. Zatem strzelecki repertuar miałem urozmaicony (śmiech).
- Potem nagle zatracił Pan skuteczność.
- Tak, bo w maju rozpoczęliśmy letnie przygotowania w hokejowej Unii, a wiadomo, jak ciężka jest praca nad kondycją i wytrzymałością. To musiało się odbić na boisku piłkarskim. Byłem już wolniejszy, choć szybkość jest moim atutem.
- Podobno miał Pan jakąś smutną przygodę na boisku?
- W Rajsku zderzyliśmy się głowami z jednym z rywali. Zachodziło podejrzenie lekkiego wstrząśnienia mózgu. Jeden mecz musiałem sobie odpuścić.
- Wygląda Pan na spokojnego zawodnika, ale na boisku kilka razy „zaiskrzyło” z rywalami. Pokazał Pan drugą twarz?
- Tak, jak w hokeju, tak i na boisku czasem górę biorą emocje. Nie mogę dać sobą pomiatać tylko dlatego, że mam drobniejszą posturę.
- Skąd u Pana miłość do piłki nożnej?
- Do wieku juniora grywałem też w piłkę, ale to w Porębie Wielkiej. To było jednak cztery lata temu. Ostatecznie postawiłem na hokej. Miłością do niego zaraziło mnie trzech starszych braci. Tak już zostało.
- Występował Pan także w rywalizacji na rolkach...
- Broniłem barw Luce Bielsko-Biała. Powtórzyliśmy ubiegłoroczny wynik, zajmując 5. miejsce. Tym razem pozostał niedosyt, bo zakładaliśmy więcej, mając kadrę znacznie liczniejszą niż przed rokiem. Tym razem jednak nie mieliśmy oparcia w bramce.
- Podobno zaczynał się Pan „bawić” też unihokejem...
- Tak. Na początku jakoś godziłem grę w piłkę nożną z unihokejem. Teraz chyba już sobie jednak odpuszczę. Trzeba się kiedyś zregenerować, żeby w pełni sił wrócić do zajęć na lodzie. To już za trzy tygodnie.
- Trzeba mieć w sobie sportową duszę, żeby w wolnym czasie uganiać się za piłką, a kiedy już zaczęły się przygotowania do sezonu hokejowego, grać na kilku frontach...
- Po prostu nie lubię się nudzić. Poza tym, trzeba się ruszać, żeby nie przybrać na wadze. Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym. Nie można jednak przesadzać. Trzeba zachować umiar we wszystkim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?