Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debaty czas zacząć

Redakcja
W dzisiejszej debacie, która ma być poświęcona służbie zdrowia oraz polityce społecznej, uczestniczyć mają: minister zdrowia Ewa Kopacz (PO), minister pracy Jolanta Fedak (PSL), były minister zdrowia Marek Balicki (SLD) oraz były prezes NFZ Andrzej Sośnierz (PJN). Rozmawiać mają w TVN24 przez godzinę (od 19.25). Debatę poprowadzi dziennikarka TVN-owskich "Faktów" Katarzyna Kolenda-Zaleska.

WYBORY. Dzisiaj pierwsza z telewizyjnych debat przedwyborczych. Bez PiS.

Nie weźmie w niej udziału przedstawiciel PiS. Jego rzecznik Adam Hofman powiedział, że TVN nie jest miejscem, gdzie można zorganizować rzetelną i obiektywną debatę. - W Polsce jest tak - mówił Hofman - że media publiczne są przejęte przez PO i PSL, a prywatne mają swoje sympatie polityczne.

- W tej akurat sprawie Hofman ma rację. TVN w sposób zdecydowany i jednoznaczny stoi po stronie PO - podkreśla prof. Antoni Kamiński, politolog z PAN, były szef Transparency International Polska, przewodniczący Stowarzyszenia "Obywatelska Polska".

- Przy okazji debat politycznych widać jak na dłoni wielką patologię, jaką jest zależność partyjna mediów. W tej materii bez wyjątku wszystkie duże partie mają mnóstwo grzechów na sumieniu - dodaje prof. Kamiński, zaznaczając, że nie bez winy są właściciele mediów i dziennikarze, którzy ślepo popierają jedną opcję.

PiS podtrzymuje propozycję zorganizowania przedwyborczych debat z przedstawicielami koalicji PO-PSL - lecz bez SLD i PJN - i wyłącznie w swoim Centrum Programowym. TVN wysłało jednak zaproszenie do PiS. Pozostałe dwie duże stacje telewizyjne, TVP i Polsat, twierdzą, że w debacie powinny wziąć udział wszystkie komitety wyborcze, które zarejestrowały listy wyborcze w całym kraju; takich jest 7, poza partiami parlamentarnymi także Ruch Palikota i Polska Partia Pracy.

Jednocześnie TVP i Polsat liczą na to, że kolejne debaty będą wspólnie organizowane przez wszystkie stacje. Już dziś o 19.05 prezes PiS Jarosław Kaczyński weźmie udział w programie emitowanym przez Polsat, Polsat News i TVP Info. Z Kaczyńskim o programie wyborczym PiS oraz kampanii wyborczej rozmawiać będą Dorota Gawryluk (Polsat) i Andrzej Godlewski (TVP).

Dlaczego PiS odmawia udziału w debatach? - Sądzę, że jego sztabowcy chcą przyjrzeć się jednej czy dwóm i po nich podejmą decyzję co do uczestnictwa w dalszych - uważa prof. Antoni Kamiński.

- Od kilku lat dwie główne siły - PO i PiS - "okopały się" i utrzymują swoje stanowiska - mówi prof. Kamiński. - Ich liderzy zdają sobie sprawę, że merytoryczne, ogólnopolskie debaty z udziałem fachowców czy też polityków z innych formacji mogłyby podważać obecne status quo. Dlatego zamiast dyskusji wybierają swego rodzaju wojnę psychologiczną, grę emocjonalną, która utrwala wpływy PO i PiS w tzw. szerokich masach.

Dr Agnieszka Kasińska-Metryka, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Marketingu Politycznego, politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, ocenia, że PiS wybrało niekorzystną dla siebie taktykę, rezygnując z debat. - Konsekwencją takiego stanowiska może być utrwalenie wśród wielu Polaków opinii, że PiS nie ma fachowców - mówi Agnieszka Kasińska-Metryka.

Również według prof. Henryka Domańskiego, socjologa, dyrektora Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, rezygnacja przez PiS z debat może wśród wyborców niezdecydowanych wywrzeć wrażenie, że liczy się tylko PO i tylko ta formacja ma ludzi gotowych do rządzenia.
Dr Kasińska-Metryka zwraca uwagę, że specjaliści od reklamy pracujący na rzecz PO wpadli na pomysł doskonały dla tego ugrupowania. - Zaproponowali, by doszło do pojedynków pomiędzy Radosławem Sikorskim a Anną Fotygą na temat polityki zagranicznej oraz Jackiem Rostowskim a Beatą Szydło w zakresie finansów i gospodarki. PO chciała tych pojedynków, licząc na to, że ich reprezentanci mogą "znokautować" rozmówców z PiS.

Prof. Domański przypomina natomiast, że PiS chciał zacząć debatować z PO od kwestii oświatowych. - Na tym polu łatwo byłoby wytknąć obecnej minister edukacji Katarzynie Hall niepowodzenia - przekonuje prof. Domański.

Prof. Antoni Kamiński twierdzi, że wpływu debat na wynik wyborów nie należy przeceniać, lecz też nie można ich zupełnie bagatelizować. Podkreśla przy tym, że do debat jej uczestnicy powinni solidnie się przygotować, by nie tylko nie przegrać samemu, ale też nie pogorszyć położenia własnej partii, o czym przekonał się np. w 2005 r. Donald Tusk w pojedynku z Lechem Kaczyńskim, a dwa lata później Jarosław Kaczyński w starciu z Tuskiem.

- W czasie debaty ważnych jest wiele rzeczy, m.in. mimika, sposób zachowywania, umiejętność mówienia do rzeczy, przewidzenia pytań czy wychwycenia zastawionych pułapek. Trzeba po prostu umieć dobrze wypaść przed kamerami - mówi prof. Kamiński. Uważa on, że błędna jest dość powszechna opinia, iż PiS nie ma za sobą uznanych naukowców czy ekspertów, którzy mogliby to stronnictwo reprezentować w debatach. - Takich osób wśród zwolenników PiS nie brakuje, ale nie są wykorzystywani przez prezesa Kaczyńskiego - mówi.

Włodzimierz Knap

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski