Stal: Fijałek, Kacprzak, Karpiewski, Stancelewski, Pizuński, Łuka, Andrzejewski (libero) oraz Bułkowski, Kęsicki, Jarząbski, Nalepka.
Wanda: Szablewski, Domonik, Blachura, Łukasik, Mischke, Ferek, Mrozowski (libero) oraz Dzierwa, Syguła, Pić, Tepling.
Mecz dobrze zaczęli goście, skuteczny blok pozwolił odskoczyć na 4 punkty (6-10). Gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Przy stanie 14-16 dwa błędy krakowian doprowadziły do remisu, a blok Stancelewskiego na Blachurze dał miejscowym prowadzenie. Utrzymali je do końca seta. W drugiej partii nowohucianie również mieli inicjatywę (9-12, 14-18, 15-21) i tym razem wygrali.
Kluczowa okazała się trzecia część. Po wyrównanym początku przyjezdni objęli prowadzenie (8-10), by wkrótce je stracić, ale doprowadzili do remisu (16-16). Cztery wygrane piłki z rzędu dały gospodarzom przewagę, której nie oddali. W czwartym secie miejscowi już wyraźnie dominowali (7-2, 13-4, 20-11), wygrywając do 16.
W ekipie gości dobrze spisywał się Ferek - zdobył aż 21 pkt. Trener Grzegorz Silczuk chwalił także zawodników, którzy wystąpili po raz pierwszy w wyjściowym składzie: Szablewskiego i Łukasika. - Z gry jestem zadowolony, postawiliśmy się Nysie. W trzecim secie w końcówce zdecydowało większe doświadczenie gospodarzy, zagrali bardziej konsekwentnie. Naprawdę dobry mecz rozegrał Łukasik, który zastępował kontuzjowanego Sorokę, więc odpowiedzialność na nim była duża. Za Sygułę wszedł na rozegranie Szablewski i to też okazało się trafionym pomysłem - mówi Silczuk. (ART)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?