Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Decyzja o zamknięciu zsypów podzieliła mieszkańców bloku

Sylwia Nowosińska
Prądnik Czerwony. Grube kołdry, cała choinka, rozbite butelki, resztki jedzenia i worki gruzu - takie rzeczy trafiały do zsypu w 11-piętrowym bloku przy ul. Powstańców 34.

Zsypy był stare i dziurawe. Spółdzielnia musiała je zamknąć. Jednak nie wszyscy mieszkańcy są teraz w stanie samodzielnie wynieść śmieci na zewnątrz. Problem ma m.in. mieszkająca tam 95-letnia kobieta.

- Pani, która do mnie zadzwoniła z prośbą o pomoc, jest osobą starszą i schorowaną. Leży cały czas w łóżku. Musi prosić sąsiadów o wynoszenie śmieci, co jest dla niej bardzo krępujące - tłumaczy Łukasz Wantuch, radny Dzielnicy III Prądnik Czerwony.

- Zadzwoniłem do spółdzielni i uzyskałem informację, że szyb zsypu jest skorodowany i nie można go naprawić, stąd decyzja o jego zamknięciu - dodaje radny. Zastanawia się on, co było przyczyną takiej decyzji - czy koszty naprawy były za wysokie, czy są też inne powody.

Skontaktowaliśmy się z władzami Spółdzielni Mieszkaniowej Prądnik Czerwony. Jej szefowa nie znalazła czasu, by z nami porozmawiać, przekazała jednak informację, że znaczna większość mieszkańców bloku poparła decyzję o zamknięciu zsypu.

- Był dziurawy. Wypadały przez niego resztki jedzenia, które stały się pożywką dla szczurów - powiedziała nam pracownica spółdzielni.

- Popieramy zamknięcie zsypu, ponieważ bardzo często był on zatkany, a sąsiedzi wyrzucali takie rzeczy, które nie powinny znaleźć się w środku - tłumaczą mieszkanki bloku. - Kiedy do zsypu wrzucano butelki w środku nocy, w całym bloku słychać było dźwięk tłuczonego szkła. Sytuacja wyglądała o wiele gorzej, ludzie przychodzili tam z wiaderkami pełnymi resztek jedzenia.

Część odpadków trafiała do rury i gniła w środku, a pozostałe lądowały obok i powodowały okropny smród - opowiada jedna z kobiet.

Zdarzało się, że zsyp się zatykał, bo nierozważni mieszkańcy wrzucali do niego choinki, kołdry, gruz po remoncie łazienki i inne wielkogabarytowe odpady, które nie powinny się tam znaleźć. Kilka razy śmieci zapaliły się, bo ktoś wrzucił niedopałek papierosa.

- Na dole zsypu klienci pobliskiego sklepu monopolowego i salonu gier urządzili sobie toaletę publiczną - opowiadają mieszkanki bloku, które teraz cieszą się, że zsyp jest zamknięty. Deklarują też, że zadbają o to, by sąsiadka nie musiała się kłopotać wynoszeniem śmieci. - Znamy tę panią i wiemy, że najbliżsi sąsiedzi już teraz bardzo chętnie pomagają jej w załatwianiu codziennych spraw. My także nie pozostawimy jej bez opieki - deklarują kobiety.

- W bloku, w którym mieszkam, także jakiś czas temu była prowadzona ankieta odnośnie zamknięcia zsypu i mieszkańcy byli temu przeciwni. Jeżeli w tym przypadku zdecydowali inaczej, to należy to uszanować. Trzeba jednak pamiętać, że niektórym mieszkańcom z powodu tej decyzji nie jest łatwo - przyznaje Łukasz Wantuch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski