Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby dla gości

Redakcja
Ze zmiennym szczęściem walczyły w czwartej kolejce rewanżowej rundy spotkań wschodniej grupy czwartej ligi piłkarskiej zespoły z naszego regionu.

Grała IV liga

   W obu meczach derbowych (Tarnovia - BKS Bochnia i KRIS-Szreniawa Nowy Wiśnicz - Wolania Wola Rzędzińska) lepsi okazali się przyjezdni. W konfrontacji z sądeckimi zespołami nasze zespoły zdobyły natomiast w czterech meczach cztery punkty. Polan Żabno wygrał bowiem w Maniowych z tamtejszym Lubaniem, Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska wywalczyła jeden punkt w wyjazdowym meczu z Dunajcem Nowy Sącz, natomiast Metal-Gawro Tarnów i Okocimski Brzesko uznać musiały wyższość rywali.
KRIS-Szreniawa Nowy Wiśnicz - Wolania Wola Rzędzińska
   Po dwóch zwycięstwach w meczach derbowych, w trzecim wiosennym meczu zespół z Nowego Wiśnicza nie sprostał kolejnemu rywalowi "zza miedzy", gładko przegrywając z Wolanią Wola Rzędzińska. Prowadzący zespół KRIS-Szreniawy, Edward Bielewicz, twierdzi jednak, że w meczu tym orzeczony zostać powinien walkower dla jego drużyny, gdyż w zespole gości grał mający pauzować za czerwoną kartkę Łukasz Kazik. Innego zdania w tym względzie jest szkoleniowiec Wolanii, Bogusław Kwiek. Według jego słów, do klubu nie dotarło bowiem oficjalne pismo w sprawie wysokości kary dla Kazika, działacze Wolanii uzyskali jednak ustne zapewnienie prezesa Nowosądeckiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, Adama Siei, że zawodnik ten może grać w Nowym Wiśniczu.
   Edward Bielewicz, szkoleniowiec KRIS-Szreniawy: - Porażka w tym meczu była następstwem splotu nieszczęśliwych okoliczności. Już w pierwszym kwadransie kontuzji doznał bowiem bramkarz, Krzysztof Gawąd, chwilę później boisko opuścić musiał natomiast kontuzjowany Mariusz Bulik. Motywowany przez mnie Krzysiek wytrzymał co prawda do końca pierwszej połowy, potem musiałem go jednak zdjąć, a wobec braku rezerwowego bramkarza jego miejsce między słupkami zająć musiał dobrze spisujący się w obronie Marcin Motak. Uważam jednak, że chłopcy rozegrali niezły mecz i zasłużyli na słowa uznania za to, że się nie poddali i nawiązali równorzędną walkę.
   Bogusław Kwiek, trener Wolanii: - Był to w naszym wykonaniu najsłabszy mecz w tej rundzie. Na szczęście rywal nie postawił nam zbyt dużych wymagań i udało nam się rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Nie ukrywam jednak, że wynik tego spotkania jest nieco zbyt "ładny" w porównaniu do naszej gry, gdyż nie potrafiliśmy stworzyć sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji podbramkowych. Praktycznie dobrze graliśmy jedynie do momentu zdobycia pierwszej bramki oraz w samej końcówce meczu, gdy boisko po czerwonej kartce opuścić musiał Daniel Wicher. Grając w osłabieniu, moi zawodnicy zaczęli bowiem grać spokojniej i bardziej myśleć o grze. Cofnęliśmy się wówczas bardziej do obrony i po szybkich kontrach dwukrotnie skarciliśmy przeciwnika.
Tarnovia - BKS Bochnia 2-3
   Drużyna Tarnovii gościła na własnym boisku lidera tabeli, a zarazem głównego pretendenta do awansu, zespół BKS-u Bochnia. Gospodarze dość długo byli równorzędnym rywalem dla faworyzowanych rywali, jednak jeszcze przed przerwą stracili najpierw bramkę, a następnie Cierpicha, który w konsekwencji dwóch żółtych kartek ujrzał czerwoną i musiał opuścić boisko. To przesądziło o losach spotkania, w drugiej połowie goście wykorzystali bowiem grę w przewadze, strzelając kolejne dwie bramki. Moment dekoncentracji zespołu BKS-u, kosztował go jednak w końcówce meczu utratę dwóch bramek i trochę nerwów w ostatnich minutach.
   Tadeusz Syrek, trener Tarnovii:- Mecz mógł się podobać, był bowiem pojedynkiem widowiskowym, w którym można było zobaczyć dużo walki, zaciętości i ciekawych akcji. Moim zdaniem, arbiter dość pochopnie ukarał mojego zawodnika drugą żółtą kartką. Ten siedemnastolatek debiutował i grał naprawdę dobrze, dlatego tym bardziej przykro, że w ten sposób zakończył mecz, zwłaszcza, iż ta druga sytuacja moim zdaniem nie kwalifikowała się na pokazanie kartki. Gdy gra się w osłabieniu i na dodatek się przegrywa, to trzeba podjąć walkę. Dziękuje chłopakom za podjęcie tej walki, zwłaszcza że przegrywali już 0-3, a mimo to nie załamali się i grali ambitnie do końca, dążąc do jak najlepszego wyniku. Naprawdę dużo nie brakowało, abyśmy wywalczyli rezultat remisowy z dobrą i dobrze poukładaną drużyną, jaką jest BKS. Sądzę, że sprawiedliwym rozstrzygnięciem w tej konfrontacji byłby remis.
   Jacek œwik, szkoleniowiec BKS-u:- Cieszą trzy punkty, niemniej jednak wynik chyba nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Patrząc na przebieg gry i ilość wypracowanych sytuacji, rezultat 3-2 to najniższy wymiar kary dla Tarnovii, zwłaszcza, że przez pół meczu graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Kibice mogli zobaczyć fragmenty dobrej gry i parę ciekawych akcji. Jednak zespół, który chce odegrać niepoślednią rolę w rozgrywkach i myśli o awansie, nie może pozwolić sobie na moment dekoncentracji, tak jak przydarzyło się nam to w końcówce spotkania. W ciągu kilku minut straciliśmy dwie bramki i naraziliśmy się niepotrzebnie na nerwową końcówkę. Na szczęście przeciwnik nie potrafił stworzyć już groźnych sytuacji pod naszą bramką.
Lubań Maniowy - Polan Żabno
   Zespół Polanu Żabno w pełni zrehabilitował się za ubiegłotygodniową porażkę w rozgrywanym na własnym boisku meczu z Victorią Witowice Dolne, inkasując komplet punktów w wyjazdowym spotkaniu z Lubaniem Maniowy. Wygrana gości mogła mieć znacznie okazalsze rozmiary, gdyż obie bramki stracili oni w przypadkowych okolicznościach.
   Jacek Czarnik, trener Polanu: - Wynik meczu nie odzwierciedla przebiegu wydarzeń na boisku. Rozegraliśmy bowiem niezły mecz, będąc stroną przeważającą praktycznie przez całe 90 minut. Gospodarze, którzy kupili kilku zawodników, na razie nie grają nic wielkiego i w całym spotkaniu jedynie kilkakrotnie wyszli z piłką z własnej połowy boiska. Obie bramki dla Lubania były natomiast bardziej dziełem przypadku niż przemyślanych akcji. Miejscowi objęli bowiem prowadzenie po świątecznym prezencie sędziego, który przyznał im rzut karny po całkowicie przypadkowym zagraniu ręką w "szesnastce". Druga ich bramka była natomiast dziełem nieszczęśliwego odbicia piłki przez jednego z moich zawodników, po którym piłka całkowicie zmyliła Dogodę, wpadając do bramki. Co prawda my pierwszą bramkę zdobyliśmy po ewidentnym błędzie bramkarza Lubania, kolejne dwie były już jednak efektem składnych akcji, a trzecią strzeliliśmy po wręcz "podręcznikowej" akcji całej drużyny. Cieszę się, że zespół przebudził się po zimowym letargu i na tragicznym boisku (wysypane było one ostrym piaskiem rzecznym i nie wiadomo było, jak zachowa się na nim piłka) podjął walkę. Myślę, że w następnych meczach będzie coraz lepiej.
Metal-Gawro Tarnów - Glinik-Karpatia Gorlice
   O sporym pechu mówić mogą piłkarze tarnowskiego Metalu-Gawro. W pojedynku z Glinikiem-Karpatia Gorlice mieli oni bowiem więcej z gry i byli bliscy zdobycia pierwszego w tej rundzie punktu. Niestety, na skutek bramki straconej w ostatniej minucie, tarnowianom nie udało się powiększyć dorobku z rundy jesiennej.
   Tomasz Gawron, prezes Metalu-Gawro: - Znowu zagraliśmy słabo i część zawodników po raz kolejny nie spełniła oczekiwań. Pomimo tego była szansa na zdobycie nawet kompletu punktów, niestety końcówka okazała się dla nas pechowa i musieliśmy obejść się smakiem. Nie ukrywam, że w tym spotkaniu interesowało nas zresztą tylko zwycięstwo, gdyż nie możemy pozwolić sobie na straty punktów w meczach na własnym boisku. Pocieszające jest, że pozostałe drużyny ze strefy spadkowej nie uciekły nam, ale czekają nas teraz bardzo trudne mecze i przy takiej grze nie wiem, czy uda nam się w nich podreperować konto punktowe. Nie wiem, co dzieje się z zespołem, w żadnym z dotychczasowych spotkań nie byliśmy bowiem gorsi od rywala, nie możemy jednak pokusić się o zwycięstwo.
Dunajec Nowy Sącz - Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska
   Bardzo cenny remis z wyjazdowego pojedynku z plasującym się w czołówce tabeli Dunajcem Nowy Sącz przywieźli piłkarze Dąbrovii Dąbrowa Tarnowska. Tym samym podopieczni trenera Mirosława Kubisztala osiągnęli na wiosnę już komplet wyników, we wcześniejszych pojedynkach pokonali bowiem 2-1 Huragan Waksmund oraz ulegli 1-2 KRIS-Szreniawie Nowy Wiśnicz.
   Stanisław Węc, kierownik drużyny Dąbrovii: - Przed meczem remis w Nowym Sączu wzięlibyśmy "w ciemno" (zwłaszcza że przyszło nam grać bez bramkarza Łukasza Dunajki, który wyjechał za granicę i w tej rundzie raczej już nie zagra), po końcowym gwizdku odczuwamy jednak pewien niedosyt. Optyczna przewaga należała bowiem w tym pojedynku do gospodarzy, my grając z kontry, stworzyliśmy jednak znacznie więcej sytuacji bramkowych.
Minerale Poprad Muszyna - Okocimski Brzesko
   Okocimski wyjeżdżał do Muszyny w roli faworyta, jednak podopieczni Andrzeja Iwana powrócili do domu na tarczy. Kierownik drużyny, Antoni Klupa, tak ocenia to spotkanie: - Sam byłem zdziwiony pomeczowymi relacjami prasowymi, od zachwytów do słów nagany. Ja bym określił poziom meczu jako mniej niż średni. Nasi piłkarze na tle przeciętnego po prostu przeciwnika zawiedli. Faktem jest, że żadna drużyna nie stworzyła zbyt wielu klarownych sytuacji strzeleckich. Powiem nawet, że to my w końcówce meczu mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dwukrotnie w zamieszaniach podbramkowych obrońcy Muszyny wybijali rozpaczliwie piłkę niemal z linii bramkowej. Jeśli chodzi o "jedenastkę", to nawet gospodarze przyznawali po meczu, że żadnego karnego nie było.
(STM, jb, walp)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski