Deweloperzy mają coraz więcej pozwoleń, ale zaczęli mniej inwestycji

- Od siedmiu lat nie mieliśmy na rynku takiego okresu dobrej wiary deweloperów w przyszłość jak dziś. Bo jak inaczej niż „wiara w przyszłość” można określić obecny stan, w którym przez 12 miesięcy przedsiębiorstwa budujące mieszkania i domy na sprzedaż uzyskały 93,2 tys. pozwoleń na budowę lokali mieszkalnych, co rok do roku oznacza ponad 20-procentowy wzrost - twierdzi Marcin Krasoń z Home Brokera.

Ale według Bartosza Turka z Lion’s Banku, po 27 bardzo pozytywnych publikacjach Głównego Urzędu Statystycznego, dotyczących budownictwa mieszkaniowego, najnowszych (październikowych) danych nie można już tak jednoznacznie zaliczyć do dobrych. - Pozytywne są informacje o uzyskaniu przez deweloperów rekordowo dużej liczby pozwoleń na budowę.

Z drugiej strony mniej niż przed rokiem oddano mieszkań do użytkowania oraz mniej rozpoczęto nowych budów. Jest to pierwsze spowolnienie od 28 miesięcy - zauważa analityk. Zaznacza przy tym, że za wcześnie jest mówić, że taki pojedynczy miesięczny odczyt świadczy o zmianie trendu. Ale też dodaje, że apetyty deweloperów mogą ostudzić zmiany zapowiadane przez nowy rząd - podatek bankowy może zmniejszyć liczbę kredytów, a nowy program tanich mieszkań może osłabić pozycję deweloperów.

Marcin Krasoń z Home Brokera, mimo takich zastrzeżeń, nie traci optymizmu. - Wprawdzie w samym październiku rozpoczęto budowę 7277 mieszkań, czyli o ponad 18 procent mniej niż miesiąc wcześniej, ale w ujęciu 12-miesięcznym widać, że mamy do czynienia z dynamicznym okresem na rynku - podkreśla specjalista i dodaje, że przez ostatni rok firmy rozpoczęły budowę 81,3 tys. mieszkań (wzrost o 22,4 proc. rok do roku), a w tym samym czasie oddały do użytkowania zaledwie 59,8 tys. - Ta dysproporcja wynika z cyklu budowy mieszkań, który trwa około dwóch lat. W statystyce oddanych lokali ożywienie zacznie być widoczne dopiero za kilka miesięcy - tłumaczy.

- Deweloperzy muszą jednak pamiętać, że sprzyjająca im sytuacja rynkowa nie będzie trwała wiecznie, wystarczy, że o 2-3 punkty procentowe wzrosną stopy procentowe i wszystko może się odwrócić - zaznacza Marcin Krasoń.