Dla światła, braw i wspomnień

Barbara Porzucek - dusza i mózg festiwalu fot. (if)

NOWY SĄCZ. Jubileuszowy koncert XXXV Festiwalu Młodych Talentów ściągnął tłumy do MCK SOKÓŁ

- Wiele ciekawej młodzieży przewinęło się przez festiwalową scenę i muszę przyznać, że jest to coś, co jest dla naszej społeczności szkolnej bardzo ważne. Nie tylko nauka, ale również coś - jak ja to nazywam - dla odreagowania, wyszumienia się, pokazania swojego talentu - zaznaczał.

Trzydzieści pięć lat festiwalu stało się okazją do spotkania osób, które są z imprezą od początku, absolwentów, nauczycieli, rodziców, młodych talentów zapisujących nowe karty w historii imprezy oraz zaproszonych gości. Zebrali się w SOKOLE, żeby zobaczyć kolejne widowisko stworzone przez Barbarę Porzucek, która od 23 lat koordynuje FMT. Funkcjonująca wśród młodych talentów jako "ciocia Basia" reżyserka jubileuszowego widowiska rozpoczęła je jak wszystkie koncerty festiwalowe otwarciem parasola. Potem przyszedł czas na zarejestrowane na taśmie wspomnienia - półgodzinny film przedstawiający fragmenty koncertów, prób i wypowiedzi odnoszące się do starszej i nowszej historii FMT. Wzruszenie i uśmiechy malowały się na wielu twarzach, a nie zabrakło ich także podczas rozpoczętego po filmie koncertu pod hasłem "Dla tego światła, dla tych braw". Na deskach pojawili się zarówno laureaci tegorocznego FMT, jak i absolwenci: dawni konferansjerzy i nagrodzeni. Wzruszające piosenki mieszały się z wywołującymi salwy śmiechu wspomnieniami i skeczami.

Wyciągnięty na scenę przez "ciocię Basię" Janusz Michalik, dyrektor artystyczny Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowym Sączu, wspomniał swój ostatni festiwal, kiedy w jednym dniu prowadził koncert i zdawał ustny egzamin maturalny z historii. - Chyba zdolności artystyczne pomogły mi zdać. Pamiętam, że wylosowałem pytanie dotyczące rewolucji francuskiej. Oczywiście nic nie wiedziałem. Po tylu latach mogę otwarcie i formalnie podziękować moim egzaminatorom, za ich cierpliwość podczas mojej wypowiedzi - żartował Michalik, kłaniając się zasiadającym na widowni emerytowanym nauczycielom.

Jubileusz uświetniła wystawa "35 lat Festiwalu Młodych Talentów" oraz pełna historii i wspomnień publikacja pt. "Nie chowaj się za szafą, wyjdź spod łóżka kolego". A na koniec spotkały się pokolenia i... wspominały.

- Dzięki temu festiwalowi jestem w życiu szczęśliwy - przyznał absolwent Paweł Żółciński, który za swojej bytności w szkole parał się festiwalową konferansjerką, tworząc m.in. taneczne duety z "ciocią Basią", a obecnie pracuje w impresariacie Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie. - Szczerze uważam, że gdyby nie ten festiwal, nie to liceum, nie dyrektor Barbara Porzucek, to nie odnalazłbym tej pasji do obcowania z kulturą.

Również Danuta Głąb, pierwsza laureatka grand prix FMT, uważa, że jej dzisiejsza praca w MCK SOKÓŁ jest w pewnym stopniu konsekwencją festiwalowych doświadczeń. - Jako absolwenci zawsze wracaliśmy na festiwal. Niesamowicie miłe było dla nas to, że mogliśmy wrócić w charakterze jurorów i zasiąść po tej drugiej stronie - podkreśla.
Barbara Porzucek wspomina, jak rozwijało się jej 23-letnie dziś dziecko. - Na początku festiwalowe występy były bardzo spontaniczne. Młodzież wszystko przygotowywała sama. Wychodzili na scenę pokazywali, co chcieli. Teraz są eliminacje i około dwa miesiące czasu na to, żeby przygotować prawdziwe widowisko - mówi. Dodaje, że chciałaby organizować FMT jak najdłużej. - Widocznie mam taką duszę, która chce się wyszaleć mimo wieku - żartuje.

IZABELA FRĄCZEK