Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego bestia była wolna?

Małgorzata Oberlan
Andrzej G. stanął wczoraj przed Sądem Okręgowym w Toruniu oskarżony o okrutne zabójstwo i trzy gwałty.
Andrzej G. stanął wczoraj przed Sądem Okręgowym w Toruniu oskarżony o okrutne zabójstwo i trzy gwałty. Grzegorz Olkowski
Więzienie w Barczewie wypuściło Andrzeja G., a ten po kilku miesiącach gwałcił i zamordował w Toruniu.

Niewiele ponad 160 centymetrów wzrostu, szczupła postura, siwe włosy. Tak wygląda 56-letni Andrzej G., którego wczoraj doprowadzono do Sądu Okręgowego w Toruniu.

W ubiegłym roku w Toruniu ze szczególnym okrucieństwem zamordował mężczyznę, a dwóch kolejnych zgwałcił. Gwałtu dopuścił się też na 13-letnim chłopcu. A wszystko to zaledwie po kilku miesiącach od opuszczenia więzień, w których siedział 8 lat za gwałt. Kolejny raz w życiu...

Dlaczego nie Gostynin?

Według aktualnej opinii psychiatrów, Andrzej G. nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Ma zaburzone preferencje seksualne i stwarza zagrożenie.

- Jeśli w przyszłości miałby wyjść z więzienia, powinien być objęty Ustawą o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Chodzi o tzw. ustawę o bestiach z 22 listopada 2013 r., na mocy której osoby stwarzające zagrożenie obejmowane są nadzorem prewencyjnym lub kierowane do specjalnego ośrodka w Gostyninie. Aby tak się stało, pod koniec odbywania kary dyrektor więzienia musi wystąpić do właściwego sądu okręgowego ze stosownym wnioskiem.

Czytaj też: Toruń. Sekundniki wracają na ulice

56-letni Andrzej G. odbywał dwie kary więzienia za przestępstwa seksualne. Pierwszą w latach 1999-2004. Drugą - w latach 2008-2015. Ostatni wyrok „odsiadywał” w kilku więzieniach, m.in. w Grudziądzu oraz w Czarnem (woj. pomorskie). Kończył go jednak w więzieniu w Barczewie (woj. warmińsko-mazurskie).

- Andrzej G. przebywał u nas 3 miesiące. Karę odbywał w standardowym trybie (grupa R1 „zet”), a nie w terapeutycznym. Zresztą 3 miesiące to zbyt mało, by kierować osadzonego na terapię - mówi ppłk Marek Kulwicki, dyrektor Zakładu Karnego w Barczewie.

Proces 56-letniego recydywisty ruszył dziś rano przed Sądem Okręgowym w Toruniu.

Andrzej G. gwałcił i zamordował w Toruniu. Ruszył proces [ZDJĘCIA]

Jak tłumaczy dyrektor, przed wyjściem na wolność nie skierował do sądu wniosku na mocy tzw. ustawy o bestiach, bo nie było ku temu przesłanek.

- Nie było sygnałów od psychologów - mówi.

Zabił i zgwałcił trzy razy

W takich okolicznościach Andrzej G. pod koniec listopada 2015 r. wyszedł na wolność. W Toruniu pojawił się w 2016 roku. Jego ostatni adres zamieszkania to ul. Olsztyńska.

Nocami, 1-2 maja i 7-8 maja 2016 roku zgwałcił na Chełmińskim Przedmieściu dorosłego mężczyznę, wykorzystując jego stan upojenia alkoholowego. Okradł go też z 750 zł.

W nocy z 11 na 12 sierpnia 2016 r. zamordował ze szczególnym okrucieństwem innego, pięćdziesięciokilkuletniego mężczyznę. Ofiara miała rany w okolicy krocza i genitaliów. Zmarła na skutek wykrwawienia. Jej ciało znaleziono w lasku na Wrzosach, też w Toruniu.

12 sierpnia 2016 r., znów w Toruniu, Andrzej G. brutalnie zgwałcił 13-letniego chłopca. Doszło do tego za dnia, w okolicach ulic Mickiewicza i Konopnickiej.

- Nie pojmuję, jak można było takiego zwyrodnialca wypuścić na wolność. Mój syn cierpi przez niego do dziś - mówi matka chłopca [dane do wiad. red.]. - Tamtego dnia syn szedł do babci. Ten „zwyrol” zagadał go i poczęstował serkiem Danio. Musiał mu czegoś do niego dosypać, bo syn był otumaniony.

Czytaj też: Rozmowa z matką zgwałconego chłopca

Zaledwie dwa dni później, 14 sierpnia 2016 roku, także w Toruniu, Andrzej G. zgwałcił kolejnego dorosłego mężczyznę. Swoim sposobem najpierw zadbał o to, by ofiara straciła świadomość.

- Tamtego dnia piłem z nim w lasku pierwszy raz. Nie wiem, co było w tej wódce. Odszedłem się załatwić i... dalej nie pamiętam. Obudziłem się już przy ul. Skłodowskiej-Curie, w schronisku dla bezdomnych. Teraz wszyscy mówią na mnie „ciota” - opowiada mężczyzna.

Ojciec siedmiorga dzieci

Andrzej G. został zatrzymany w Toruniu i tymczasowo aresztowany w sierpniu ub.r. Wczoraj ruszył jego proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Jego jawność wyłączono. Wiadomo, że mężczyźnie grozi nawet dożywocie.

Co wiadomo o Andrzeju G.? Jest wdowcem, ma 7 dorosłych już dzieci. Bez zawodu, bez majątku. Psychiatrycznie zaczął się leczyć w 1992 r., bo źle spał i miał myśli samobójcze. Pierwszy raz leczył się odwykowo w 2015 roku, w więzieniu. Fizycznie też ma się słabo. Usunięto mu lewą nerkę, do prawej ma przerzuty nowotworowe. Cierpi na wrzody, pobolewa go serce. W Toruniu żył z 604 zł zasiłku z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

Zobacz też:

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dlaczego bestia była wolna? - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski