Do "Damy z gronostajem" dokładamy z naszych kieszeni

ŁUKASZ GAZUR
"Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci, najcenniejszy obraz znajdujący się w polskich zbiorach Fot. repr. Andrzej Banaś
"Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci, najcenniejszy obraz znajdujący się w polskich zbiorach Fot. repr. Andrzej Banaś
Portret Cecylii Gallerani, najcenniejszy obraz znajdujący się w polskich zbiorach, dotąd wystawiany był bez żadnych dopłat w Muzeum xx Czartoryskich. Pokazywano go wraz z innymi skarbami z kolekcji stworzonej przez Izabellę Czartoryską i jej potomków w budynku przy ul. św. Jana, który obecnie jest w remoncie. Stąd informacja o 1 mln zł, które ministerstwo zobowiązało się zapłacić (czego nie ujawniono w momencie otwarcia wystawy na Wawelu!), to wiadomość co najmniej zaskakująca.

"Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci, najcenniejszy obraz znajdujący się w polskich zbiorach Fot. repr. Andrzej Banaś

KONTROWERSJE. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ukrywało, że zapłaciło Fundacji xx Czartoryskich - bagatela! - 1 mln zł za zgodę na wystawienie dzieła Leonarda da Vinci na Wawelu

Zarząd fundacji nie chce sprawy komentować: prezes Anna Kraińska nie odbierała od nas telefonu, natomiast Andrzej Drozd, członek zarządu, poinformował, że przebywa na urlopie i to nie jest "dogodny moment" na komentowanie sprawy. Z kolei prof. Jan Ostrowski, dyrektor zamku na Wawelu, stwierdził, że to "delikatna sprawa", więc również nie zamierza się wypowiadać. Ale jak się dowiadujemy, opłata zostanie wypłacona właśnie przez Zamek Królewski na Wawelu: pieniądze trafią na jego konto w formie dotacji, która następnie przekazana zostanie fundacji - ministerstwo nie może bowiem bezpośrednio płacić żadnej fundacji (to mogłoby rodzić podejrzenie o praktyki korupcyjne).

"Kwota 1 mln zł, jaką otrzyma Fundacja od Wawelu nie wynika jedynie z udostępnienia przez Fundację obrazu, ale także z praw do wykorzystania przez Wawel wizerunku obrazu, wykorzystania znaku słownego »Dama z gronostajem«, wykorzystania znaku słownego »Fundacja XX. Czartoryskich«, wykorzystania znaku słownego »Muzeum XX. Czartoryskich«. Należy także podkreślić, że zgodnie z umową powyższe wynagrodzenie Fundacja przeznaczy na cele statutowe, w szczególności na zadanie rewitalizacji budynku Muzeum Książąt Czartoryskich i przygotowania w nim stałej ekspozycji" - czytamy w odpowiedzi przesłanej nam po dwóch tygodniach oczekiwania przez Macieja Babczyń-skiego, rzecznika resortu.

Przy okazji ministerstwo podjęło jednak rozmowy w sprawie uregulowania kwestii, które dotąd budziły niepokój muzealników i historyków sztuki. Chodzi o dyskusyjne zmiany w statucie fundacji, zatrzymanie przez fundatora badań arcydzieła czy zagwarantowanie Muzeum Narodowemu dalszej opieki merytorycznej nad zbiorami. Rozmowy w tej sprawie mają być kontynuowane we wrześniu. "MKiDN nie widzi żadnych zagrożeń dla zbiorów. Są one nadal pod fachową opieką specjalistów z Muzeum Narodowego w Krakowie" - dodaje rzecznik.

Co ciekawe, resort kultury dodatkowo z budżetu państwa pokrył koszty przygotowania sali ekspozycyjnej na Wawelu, o czym akurat prasę informowano. Chodzi o 500 tys. zł, dzięki którym renesansowa sala na drugim piętrze, z wykuszem autorstwa Franciszka Florent-czyka z początku XVI w., zapewnia bezcennemu obrazowi odpowiednie warunki.

Ile damy za "Damę", czyli znów o kolekcji Czartoryskich

Resort kultury nie tylko po cichu zapłacił 1 mln zł Fundacji xx Czartoryskich za pokazanie dzieła na Wawelu. Dodatkowo z budżetu państwa pokrył koszty przygotowania sali ekspozycyjnej, o czym akurat media poinformowano. Chodzi o 500 tys. zł, dzięki którym w renesansowej sali zapewniono bezcennemu obrazowi odpowiednie warunki. Namalowany na desce portret pokazywany jest w temperaturze 18 stopni C., wilgotności 55 proc., maksymalnym oświetleniu 150 luksów.

A to nie wszystkie wydatki, które ponosiliśmy jako podatnicy na rzecz kolekcji Czartoryskich. Jak informują od dawna historycy sztuki i muzealnicy, Muzeum Narodowe w Krakowie od czasu II wojny utrzymywało zbiory, konserwowało je, wypłacało pensje pracownikom merytorycznym, którzy opiekują się kolekcją. Według wyliczeń przygotowanych przez muzeum, chodzić może o kwoty sięgające ponad 400 mln zł (przy obecnej wartości pieniądza). Same remonty to - przy dzisiejszej sile nabywczej - ponad 180 mln zł. Od 2005 r. Muzeum Narodowe wykłada też ponad 70 tys. zł na czynsz dla fundacji za użytkowanie jej budynków przy ul. św. Jana, nawet w czasie remontu. Tylko w latach 2007-2010 na utrzymanie Muzeum Czartoryskich z kasy Ministerstwa Kultury (za pośrednictwem Muzeum Narodowego w Krakowie) wydano prawie 14 mln zł. Fundacja zarabia też na wypożyczaniu swoich obiektów (np. za podróż "Damy" do USA otrzymała 1 mln dolarów) i na sprzedaży praw do reprodukcji zdjęć swych zbiorów.
Część sum zarabianych przez fundację trafiła na konto fundatora, Adama Karola Czartoryskiego-Bourbon. Była to opłata za niemal 2 tys. dzieł, które znajdowały się w zbiorach, ale stanowiły osobistą własność księcia. Właściciel chciał wystawić je na aukcję. Przygotowano więc wykaz najcenniejszych obiektów, które powinny zostać wykupione z jego rąk. Fundacja zdecydowała się tę część zbiorów fundatora wykupić. Wiadomo, że w 1998 r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przeznaczyło na ten cel 450 tys. zł. Z dokumentów fundacji wynika, że w 2002 r. na konto fundatora wpłynęło ponad 600 tys. zł. Z opisu wynika, że suma ta to kolejna rata za depozyty wykupione w 2001 roku. Dodajmy jednak, że często ceny przedmiotów były promocyjne: za staurotekę, bizantyjski relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego, jeden z kilkunastu takich na świecie, książę zgodził się wziąć... 1 tys. zł. To kilkaset razy mniej niż wartość rynkowa tego obiektu. Muzeum Narodowe w Krakowie zabierało też wpływy z biletów w Muzeum xx Czartoryskich od 120 do 140 tys. gości odwiedzających rocznie kolekcję.

Łukasz Gazur

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
andy
zgadzam się z komentarzem p. Gazura - oburza, że ukryto tę sumę. I zobaczymy, co się uda "wynegocjować". A dziwne jest to, że najpierw obiecują zapłacenie, a teraz się biorą do targowania, co w zamian
c
cba
Sprawa jest dla CBA. Jak się tym nie zajmie, tzn instytucja ta podlega naciskom rządu.
D
Dama
Dltego Niemczyccy Kulczykowie lacza dzieci z potomkami aby przywlaszczyc sobie dziela i wywiezc.
K
Krystyna alicja
Na czym wobec tego polega działalnośc fundacji,trudno to zrozumieć.Hojność ministra jest bardzo wybiórcza,nie dał pieniędzy na ratowanie wydawnictwa Ossolineum i oficyna upada.Czy to nie kryminał?
o
o.
I wyobrazić sobie, że problemów by nie było gdyby nie to, że w swoim czasie jakiś kacyk PRL-owski nie wymyślił, że hr.Czartoryskiemu za zbiory, należy zapłacić zamiast uzgodnionej gotówki - równowartością w węglu - na co pan hrabia się nie zgodził....
f
ffff
Niech Czartoryski zapłaci za opieke i konserwacje i zabiera do siebie to dzieło. Niech se je wystawi tam gdzie mieszka. dostanie tyle szmalu, że będzie miał z czego żyć. A na utrzymywania tego Pana i jego dworu zwanego fundacją nie mam zamiaru się dokłądać.
Podsatnik
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski
Dodaj ogłoszenie