Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do wielkiej piłki trafił zbyt późno

Paweł Panuś
Paweł Grzebinoga w walce o piłkę z Maciejem Szczęsnym z Polonii
Paweł Grzebinoga w walce o piłkę z Maciejem Szczęsnym z Polonii fot. Wacław Klag
Dawne sławy krakowskich boisk: Paweł Grzebinoga. Paweł Grzebinoga jest przykładem, że o karierze trzeba myśleć zawsze, a do ligi można trafić nawet z klasy okręgowej.

Jest wychowankiem Wieczystej Kraków, stosunkowo szybko na talencie rosłego obrońcy poznali się w Cracovii. – Do „Pasów” trafiłem za sprawą trenera Durnioka. Jestem mu za to wdzięczny. Co tu dużo mówić, jak trafiasz do takiego klubu, to liczysz, że kariera potoczy się szybko i __udanie. Ja jednak musiałem poczekać ładnych parę lat – wspomina 44-letni dziś Paweł Grzebinoga.

Po odbyciu służby wojskowej wrócił do Wieczystej, ożenił się z dziewczyną z Bębła i zaczął szukać nowego sposobu na życie. Zadzwonili jednak działacze Skalanki.

Wahałem się, klub grał w lidze okręgowej, trzeba było zacząć myśleć o rodzinie. Postanowiłem poruszać się dla zdrowia, a okazało się, że gra w klubie ze Skały odmieniła moją karierę.

Wraz z przyjściem Grzebinogi Skalanka zaczęła odnosić największe sukcesy, a on stał się symbolem klubu. Był obrońcą nie do przejścia, twardym jak... skała. – _Mieliśmy dobry skład, było w zespole było sporo chłopaków z Krakowa, ale też kilku bardzo zdolnych graczy ze Skały. Byliśmy blisko awansu do IV ligi. W meczu z Rabą Dobczyce, nie chwaląc się zagrałem dobrze, wygraliśmy. Grającym trenerem Raby był wówczas Marek Motyka i gdy z Jerzym Kowalikiem przejęli Hutnika, zadzwonił telefon z propozycją przejścia do klubu z Nowej Huty _– wspomina.

Początki Grzebinogi w Hutniku nie były łatwe. – Miałem już swoje lata, do tego lekką nadwagę. Chłopcy się śmiali, że Hutnik kupił im tatę. Udało mi się spełnić marzenie, zagrałem w I lidze przeciwko zawodnikom, których wcześniej znałem z telewizji.Cenię sobie znajomość z Marcinem Wasilewskim.On wówczas zaczynał karierę, potem trafił do reprezentacji. Jak patrzyłem na jego twardą grę, to żartowałem, że ktoś go tego nauczył.

Po Hutniku Paweł Grzebinioga trafił na dwa sezony do trzecioligowego Niedźwiedzia, potem przeniósł się w rodzinne strony i był ostoją budującego swoją potęgę Płomienia Jerzmanowice. Na koniec kariery występował w Zieleńczance, jako trener krótko prowadził Skalankę i młodzieżowe drużyny w Bęble.

Obecnie Grzebinioga jest zawodowym kierowcą. Z piłką nie ma już wielkiego kontaktu. – Ostatnio najczęściej rozwożę towar do Francji, wcześniej prowadziłem swoją firmę kurierską. Często nie ma mnie w domu kilka tygodni, więc jakakolwiek działalność sportowa nie wchodzi w grę. Piłka nauczyła mnie obowiązkowości, nie byłbym sobą, gdybym obiecując komuś coś, nie wywiązywał się z tego. Dlatego choć ciągnie do piłki, to odmówiłem chłopakom z Cracovii gry w oldbojach, a w Bęble, gdzie mieszkam, musiałem zrezygnować z pracy z __młodzieżą, choć dawała mi ona wiele radości – mówi Grzebinoga.

Swoja przygodę z futbolem wspomina miło. – Na pewno szkoda, że do wielkiej piłki trafiłem późno. Pewnie jednak tak miało być. Niczego nie żałuję, choć na piłce się nie dorobiłem, to zawarłem wiele przyjaźni. Kiedyś jestem we Francji, rozładowuję towar, a nagle rozdzwania się telefon i dawni koledzy ze Skalanki, Hutnika, Cracovii składają mi życzenia imieninowe, choć z niektórymi nie widziałem się lata. Bezcenne.

Paweł Grzebinoga ceni sobie chwile z rodziną, jest szczęśliwie żonaty, ma dorosłą córkę i 9-letniego syna. – _Dzieciaki nie odziedziczyły sportowego bakcyla, ale jestem z nich dumny. Mam zebrane wycinki prasowe i zdjęcia z czasów, kiedy grałem w piłkę, czasami je przeglądamy, jest okazja do __miłych wspomnień _– mówi na koniec Grzebinoga.

Za tydzień Rafał Jędrszczyk były piłkarz m.in. Wisły, Proszowianki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski