MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do woja marsz!

Redakcja
Pobór do wojska... Komisja rekrutacyjna. Badanie. Wreszcie przydział kategorii - procedura, która powtarza się od dziesięcioleci. Perspektywa służby wojskowej dla większości młodych ludzi nie jest zbyt kusząca. Wprawdzie są i tacy, którzy czekają na nią z niecierpliwością, bo nie bardzo wiedzą, co mają ze sobą zrobić u progu dorosłego życia, liczą na zdobycie konkretnego zawodu, zrobienie darmowego kursu prawa jazdy itp., ale z zasady, szczególnie w miastach, powołanie do wojska nie cieszy.

Za moich czasów: BARBARA ROTTER- -STANKIEWICZ

Ani nie cieszyło. W rodzinnych opowieściach przetrwała historia o mojej babci, która wybroniła swojego męża przed służbą wojskową (widać musiał być jakiś dodatkowy pobór), udając się na miejsce urzędowania komisji z płaczem, lamentem i protestem. Poskutkowało.
Wśród wojskowych anegdot z dawnych lat jest też i taka o niemłodym już człowieku, którego w kółko powoływano na kilkumiesięczne ćwiczenia. Gdy zaczął dochodzić, dlaczego wojsko tak go sobie upodobało, okazało się, że przyczyna była bardzo prozaiczna: jego karta była nieco większa niż pozostałe, wystawała ponad resztę w kartotece, toteż najłatwiej było ją wyciągnąć...
Ale te poniekąd zabawne historyjki to margines, bo, niestety, za komuny młodym ludziom powoływanym do wojska na kilka lat - raczej do śmiechu nie było. Bo nie da się ukryć, że to wyrwane z normalnego życia miesiące, że zostawić trzeba dom, rodziców, dziewczynę, przyjaciół. I właściwie nigdy nie było wiadomo, kiedy uda się wrócić na łono rodziny - tak utknęli np. pechowcy, których służba przypadła na okres stanu wojennego... A jeśli dodać do tego "falę", reżim, który zdaniem jednych przyda się każdemu młodemu mężczyźnie, a w opinii innych może doprowadzić do tragedii, nie ma się co dziwić, że posiadanie kategorii "A" nie cieszyło specjalnie poborowych i nie stawało się powodem do samczej dumy. Wszyscy woleli być "D", bo w innym przypadku przed wojskiem mogły ich ochronić jedynie studia. A i to nie całkiem. Zbierano więc pieczołowicie zaświadczenia lekarskie, przypominano sobie o rożnych dolegliwościach sprzed lat, szukano "dojść".
Tak zresztą jest po dziś dzień, jednak skutki - jak zwykle - bywają różne. Zdarza się, że pełnosprawni - zdaniem komisji -potencjalni żołnierze mają za sobą operację nowotworów, trwałą kontuzję kolana albo wadę wzroku, która pozwala im wycelować chyba tylko w czołg. Nie odwołują się jednak od tych decyzji, bo wiedzą, że w każdej chwili mogą się "schować" przed wojskiem, jeśli nie na studiach, to w jednej z licznych pomaturalnych szkół. Byle przetrwać do chwili, kiedy służba w wojsku będzie tylko dla zawodowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski