MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do złota krok

AS
Radosława Galanta (z lewej) atakuje Łukasz Rutkowski Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Radosława Galanta (z lewej) atakuje Łukasz Rutkowski Fot. PAP/Andrzej Grygiel
HOKEJOWY PLAY-OFF. Dzisiaj może nastąpić koronacja "Pasów"

Radosława Galanta (z lewej) atakuje Łukasz Rutkowski Fot. PAP/Andrzej Grygiel

GKS TYCHY - COMARCH CRACOVIA 3-7 (1-3, 0-2, 2-2)

0-1 L. Laszkiewicz 5, 1-1 Szimiczek 8, 1-2 Rutkowski 10, 1-3 Kosidło 11, 1-4 Dvorak 32, 1-5 Sarnik 38, 1-6 Martynowski 42, 2-6 Witecki, 2-7 Słaboń, 3-7 Woźnica 3-7.

Sędziowali Paweł Meszyński i Zbigniew Wolas, kary: 12 - 12 min, widzów 2 000. Stan play-off 2-0 dla Cracovii, która gra do 3 zwycięstw, Tychy do 4.

GKS Tychy: Jakubowski - Kotlorz, Jakesz, Vitek, Szimiczek, Paciga - Sokół, Majkowski, Woźnica, Bagiński, Witecki - Gonera, Csorich, Banachewicz, Garbocz, Galant - Gwiżdż, Mejka, Gurazda, Maćkowiak.

Cracovia: Radziszewski - Kłys, Wajda, D. Laszkiewicz, Słaboń, L. Laszkiewicz - Wilczek. P. Noworyta, Łopuski, Sarnik, M. Piotrowski - Witowski, Prokop, Kostuch, Dvorak, Martynowski - Szimka, Guzik, Rutkowski, Biela, Kosidło.

Już tylko jedna wygrana dzieli hokeistów Cracovii od tytułu mistrza Polski. Jeśli zwyciężą dzisiaj na lodowisku w Tychach, dojdzie do koronacji.

Gospodarze przystąpili do meczu bez kontuzjowanego Adriana Parzyszka i bramkarza Arkadiusza Sobeckiego, który rozchorował się na anginę i miał 39 stopni, zastąpił go Piotr Jakubowski, który w sezonie rozegrał tylko sześć spotkań. W "Pasach" zabrakło kontuzjowanego Mariusza Dulęby i Grzegorza Pasiuta, który po otrzymaniu kary meczu w pierwszym spotkaniu został odsunięty od jednego występu.

W 4 min gospodarze, grając w przewadze, zgubili krążek przed swoją bramką, przejął go Leszek Laszkiewicz położył na lodzie Jakubowskiego i było 1-0.

Od pierwszych minut widać było, że krakowianie są szybsi, bardziej dynamiczni. Ale w 8 min gospodarzom udało się doprowadzić do remisu, Roman Szimiczek, choć miał na plecach Piotra Sarnika, wyjechał zza bramki i strzałem po lodzie pokonał Rafała Radziszewskiego.

Krakowianie szybko jednak odpowiedzieli dwoma bramkami, obie zdobyła czwarta formacja. Najpierw 18-letni Paweł Kosidło zagrał krążek zza bramki do Łukasza Rutkowskiego i ten strzelił precyzyjnie obok słupka. W dwie minuty później Sebastian Biela podał do Kosidły, a ten bez namysłu strzelił pod poprzeczkę. To była filmowa akcja. Na początku drugiej tercji krakowianie grali przez kilka minut w przewadze, przez 40 sekund gospodarze bronili się w trójkę. Tychy przetrzymały napór gości, ale kosztowało ich to sporo sił. I "Pasy" dwukrotnie skarciły gospodarzy świetnymi kontrami. W 32 min,, po świetnym podaniu Rafała Martynowskiego, Petr Dvorak pojechał sam na bramkarza i nie dał mu szans. W 38 min Piotr Sarnik wykorzystał precyzyjne podanie Michała Piotrowskiego i było 5-1. Druga tercja to zdecydowana dominacja krakowian, w strzałach było 13 do 4.

Trzecią odsłonę krakowianie zaczęli od bramki Mikołaja Łopuskiego, któremu krążek wyłożył Martynowski. "Pasy" kontrolowały przebieg wydarzeń na tafli. Ciekawiej zrobiło się dopiero w końcówce. Najpierw Witecki z dobitki trafił do siatki, potem efektowną akcję krakowian zakończył strzałem do pustej bramki Damian Słaboń, a na 18 sekund przed końcową syreną Tychy wykorzystały grę w przewadze i gola zdobył Michał Woźnica.
Kolejny bardzo dobry mecz Cracovii w finale play-off. W zespole nie było słabych punktów, pewnie bronił Radziszewski, bramki strzelali zawodnicy wszystkich czterech ataków, zaskoczyła na plus czwarta formacja, a internauci wybrali graczem meczu właśnie zawodnika tego ataku Pawła Kosidłę. Czy w ciągu 24 godzin może nastąpić metamorfoza tyszan?

(AS)

Pomeczowe opinie

Rudolf Rohaczek, trener Cracovii:

- Przyjechaliśmy do Tych, aby grać agresywny, szybki hokej taki jak w Krakowie. I to nam się udało. Już po pierwszej tercji prowadziliśmy 3-1. Na początku drugiej nie wykorzystaliśmy kilku minut gry w przewadze, ale kosztowało to graczy Tych tyle sił, że potem nie nadążali za naszymi akcjami i uciekliśmy im na 6-1. Chcę pochwalić naszych hokeistów, że prowadząc wysoko, nie zwalniali tempa gry. Ale to nie koniec finału, prowadzimy wprawdzie w play-off 2-0, ale czeka nas jeszcze postawienie kropki nad i. Czwartkowy mecz zacznie się od stanu 0-0 i na pewno Tychy nie skapitulują.

Jirzi Szejba, trener GKS Tychy:

- Znowu krakowianie przewyższali nas szybkością. Cały sezon grę ciągnęły dwie piątki. Zawodnicy są już zmęczeni sezonem, doszły do tego ubytki kadrowe i dlatego nasza gra w finałach tak wygląda. Uważam, że w takim składzie personalnym drugie miejsce i tak będzie sukcesem.

Mariusz Czerkawski, były gracz NHL:

- Widać, że trener Rudolf Rohaczek świetnie przygotował Cracovię do play-off. Krakowianie byli na lodzie szybsi, potrafili wyprowadzać błyskawiczne kontry kończone celnymi strzałami. A tyszanie popełniali seryjne błędy w obronie, które nie powinny się przydarzyć nawet graczom 12-, 13-letnim. Niektórzy zawodnicy sprawiali wrażenie jakby nie mieli sił.

Zdaniem hokeistów

Leszek Laszkiewicz, Cracovia:

- Przełomowe w tym meczu były dwie bramki zdobyte w pierwszej tercji przez nasz czwarty atak. Biela, Kosidło, Rutkowski zagrali świetne spotkanie. Od drugiej tercji mieliśmy mecz pod kontrolą. Chcemy sprawę tytułu mistrzowskiego rozstrzygnąć już w czwartek, ale w sporcie często postawienie ostatniego kroku bywa najtrudniejsze. Dlatego musimy wyjść na lód maksymalnie skoncentrowani.

Adam Bagiński, GKS Tychy:

- Cracovia była dzisiaj zdecydowanie lepsza, chwilami punktowała nas niemiłosiernie. Walczyliśmy w trzeciej tercji o honor. W czwartek spróbujemy powalczyć. (AS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski