Dobra zmiana

Ich pierwszy bluzg nie zdążył jeszcze dobrze wybrzmieć, gdy ze stadionowych głośników wydobył się dźwięk podobny do zapowiadającego komunikaty na kolejowych dworcach, a potem miły, dziecięcy głos oznajmił, że nazywa się Emilia, siedzi na sektorze rodzinnym i prosi, żeby Cracovię dopingować kulturalnie, bez przekleństw.

Efekt był piorunujący. Nagle wszystkie brzydkie wyrazy ugrzęzły śpiewającym w gardłach, tak jakby ktoś gwałtownie wyrwał ich ze strefy komfortu i przyzwyczajenia, zmusił na ułamek sekundy do empatii, istnienia której u siebie nie podejrzewali. Opamiętanie przyszło szybko, ale to mgnienie refleksji, że tak bezceremonialnie z tą „k...ą” w ustach to jednak przy dzieciach nie wypada... Co wam będę opowiadał - bezcenne.

Emilia nie jest wymysłem speców od marketingu, Emilia naprawdę ogląda mecze „Pasów” z sektora rodzinnego. Inne dzieci użyczające głosów w tej akcji - dżingli jest kilka - również. A teraz najważniejsze - całość to inicjatywa krakowskiego klubu (pomysł podrzucił spiker Piotr Szefer). Lekki szok, prawda?

Cracovia, którą w przeszłości często krytykowano - słusznie - za przymykanie oczu na kibolskie sprawki i tumiwisizm w kwestiach stadionowego savoire-vivre, sama zaczęła być na tym polu innowacyjna. I to w inteligentny sposób. To wolta bardziej spektakularna od tej, którą dzięki Jackowi Zielińskiemu wykonali na boisku piłkarze „Pasów”. Najwyraźniej jednak do sukcesów sportowych i wizerunkowych trzeba dorosnąć.

Nie należy mieć oczywiście złudzeń, że dziecięce apele ucywilizują język „najzagorzalszych”, niemniej akcja ma potencjał edukacyjny, zwłaszcza dla najmłodszych kibiców. Dlatego Emilio, walcz dalej. Trzymam za Ciebie kciuki.