Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobre co polskie, dobre co małopolskie

Redakcja
O lokalności w kuchni mówi się sporo. Coraz bardziej świadomi konsumenci chętniej kupują dziś pomidory pochodzące z miejscowości oddalonych kilkanaście kilometrów od Krakowa, niż te wydawałoby się piękniejsze, ale jakże "plastikowe" z odległej Hiszpanii.

Ania Starmach: ŻYCIE ZE SMAKIEM

I dobrze, bo dobre co polskie, i dobre to, co małopolskie - o czym mogli się przekonać wszyscy, którzy odwiedzili w zeszły weekend Małopolski Festiwal Smaku. Dawno na placu Wolnica nie widziałam takich tłumów, dawno też nie widziałam takich kolejek ustawiających się przy stoiskach z kiełbasą i wędlinami, serami, miodami, tradycyjnymi chlebami, nalewkami i przetworami. Mnie w udziale przypadła zaszczytna rola członka jury, które to miało wybrać produkty zasługujące na specjalne wyróżnienia.

Walka pomiędzy wytwórcami była zacięta, poziom produktów bardzo wysoki, a mój brzuch po kilkugodzinnym testowaniu wypełniony po brzegi. Dawno jednak nie było we mnie tyle optymizmu i radości. Oto w ciągu jednego dnia poznałam masę ludzi, szczerze, choć czasem nieświadomie, zaangażowanych w slowfoodowe podejście do życia. Ludzi zakochanych w tym co robią, w tym co wytwarzają i z chęcią dzielenia się swoimi radościami i pysznościami z innymi. Jadłam kiełbasy z kija, wyborne wędzone kapłony, najlepsze masło na świecie, lody wytwarzane na bazie maślanki, bundze w wielu odsłonach i miody tak dobre, że miałam ochotę jak dziecko wyjadać je łyżkami ze słoika. Poziom konkursu był bardzo wysoki, a obrady szanownej komisji dość burzliwe. Ale równocześnie dość zgodnie wybraliśmy zwycięzcę - Żurek od Piskorka!

Zanim o żurku, parę słów o tym, kto nam go przygotował i jak nas oczarował. Wyobraźcie sobie wielopokoleniową rodzinę, z piekarnią funkcjonującą niezmiennie od 1938 r. Od tego roku wciąż podtrzymują tam zakwas, na jego bazie przygotowują chleby i też słynny żurek, o którym mowa. Opowiadać o nim bez końca mogła rodzina Piskorków, szczególnie jej dwóch młodych przedstawicieli. A mnie aż serce rosło, że oto mam przed sobą młodych, przystojnych, inteligentnych chłopaków, którzy nie dość, że są dumni ze swojej historii, to jeszcze mają zapał do rozwijania działalności, wprowadzania nowości i akcji marketingowych, dodających kolorytu nawet tak kolorowym imprezom jak festiwal smaku. Przyszli do nas ubrani w swoje firmowe fartuchy z pięknym starym rowerem i pokaźną ilością zakwasu na żurek oraz litrami pysznego żurku i ulotkami i anegdotami.

Nie dało się nie być oczarowanym ich zapałem, radością i wyczuciem smaku, bo żurek był wzorowy. Więc jeśli nie macie siły na samodzielnie kiszenie zakwasu, żurek od Piskorka polecam z czystym sumieniem. To z całą pewnością najlepszy tego typu produkt na rynku. Ja z festiwalu wróciłam z ogromnym jego zapasem i od kilku dni jem żurek na okrągło!

Smacznego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski