MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobry bramkarz to za mało

BK
Kolejna porażka Fabloku w rozgrywkach V ligi krakowsko wadowickiej. Tym razem chrzanowianie ulegli na własnym boisku Wróblowiance (0-1). Jak przyznał sam ich szkoleniowiec Marian Ginter, goście mieli w tym spotkaniu więcej sytuacji bramkowych.

CHRZANÓW. Minorowe nastroje po kolejnej porażce Fabloku

Początek był jednak obiecujący dla Fabloku, który miał szansę na objęcie prowadzenia tuż po rozpoczęciu gry, gdy Wojciech Domurat przeciął na połowie rywali zbyt słabe podanie jednego z obrońców gości i znalazł się w sytuacji sam na sam. W decydującym momencie odskoczyła mu piłka i skończyło się jedynie na strachu dla gości. Jak się okazało, było to miłe złego początki, bo potem zaczęli przeważać rywale. Stworzyli sobie przy tym kilka okazji i tylko dobrej postawie Miłosza Kocota gospodarze zawdzięczają, że do przerwy nie stracili gola. To był jeden z nielicznych pozytywów po stronie chrzanowskiej w tym meczu.
- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba, ale po zmianie stron nasza drużyna pokazała się z lepszej strony i wydawało się, że będziemy jednak w stanie powalczyć o korzystny wynik - mówi Stanisław Bogacz, kierownik drużyny Fabloku.
Przypomina przy tym sytuację z 60 min, którą miał Piotr Stach. Po dośrodkowaniu Pawła Łukasika i główce doświadczonego zawodnika piłka odbiła się od słupka. Drugą okazję w tej części gospodarze mieli już w 90 min, gdy ponownie po akcji wspomnianego duetu wydawało się, że uratują przynajmniej jeden punkt. Tym razem na przeszkodzie stanął z kolei bramkarz Wróblowianki. Piłka po jego rękach i poprzeczce wyszła na korner. Chrzanowianie mieli jeszcze rzut rożny, niemal cały zespół podszedł na pole karne rywali, ale zamiast wyrównania nastąpiła kontra gości, którą nieprzepisowo przerwał Maciej Domurat. Za akcję ratunkową sędzia pokazał mu czerwony kartonik i była to dodatkowa strata Fabloku. W następnych meczach trener Ginter nie będzie mógł skorzystać z usług tego zawodnika, co jeszcze skomplikuje mu i tak niełatwy już wybór przy ustalaniu wyjściowej "jedenastki".
Paradoksalnie to w tej lepszej części w wykonaniu chrzanowian, stracili oni decydującego gola. Jak przyznał trener Ginter, akcje gości były w tym meczu groźniejsze i właśnie jedną z nich wykorzystali w 66 min. Miejscowi jeszcze próbowali odrobić straty, ale niewiele już wskórali. Sama ambicja nie wystarczyła na dobrze dysponowaną Wróblowiankę.
W następnej kolejce Fablok podejmuje Clepardię i jeśli nie chce zostać na stałe w ogonie tabeli, to musi to spotkanie wygrać.
(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski