Dogadali się z Janiną

Defensywa MKS Trzebini Siersza nie popisała się w sparingu z Nidą Pińczów

   Nida jest liderem IV ligi świętokrzyskiej, bardzo poważnie nastawia się na awans, ale według trenera MKS Krzysztofa Ducha, nie jest to zespół, z którym jego podopieczni musieliby przegrać. - Rywale wyszli może z 4 akcjami z własnej połowy, dwie z nich przyniosły im gole. Nie popisała się w tym spotkaniu defensywa. Przy pierwszym golu trampkarski błąd popełnił w bramce Maciek Budka. Przy drugim także cała linia obrony pozwoliła się wyjątkowo łatwo ograć rywalom. Lepiej wyglądała gra w środku pola, w efekcie do przerwy dobrze ponad 20 minut spotkanie toczyło się na połowie rywali - oceniał trener Duch.
   Po przerwie gra się wyrównała. MKS zdobył gola, którego autorem z rzutu wolnego pośredniego był Lickiewicz. Rywale także odpowiedzieli jednak trafieniem i utrzymali do końca bezpieczną przewagę.
   W składzie trzebinian zabrakło Janusza Dąbka, który miał wyjazd służbowy oraz Tomasza Witkowskiego, który po poprzednim sparingu był lekko poobijany i trener dał mu odpocząć. Nadal też Krzysztof Duch nie może skorzystać z dwóch kontuzjowanych piłkarzy Piotra Stojewskiego i Marka Tanistry.
   Tymczasem w tym tygodniu szkoleniowiec ma podać ostateczny skład kadry pierwszej drużyny. Jedna niewiadoma jest już rozstrzygnięta. Działacze MKS doszli do porozumienia z Janiną i Damian Lickiewicz jest już piłkarzem trzebińskiej drużyny. Do rozstrzygnięcia pozostały dwie niewiadome związane z Pawłem Dziedzicem i Krzysztofem Kańczugą.
   Przeciwko Nidzie MKS grał w składzie: Budka - Rolka, Brózda, Mrozek, Klimek, Dziedzic, Wolak, Kopiec, Jędrzejczyk - Lickiewicz, Pieprzyca oraz Kasprzyk, Augustynek, Buczek, Mencel, Ziarnik, Wilk, Kańczuga.
   W następnym sparingu rywalem trzebinian będzie Victoria Jaworzno. Trener Duch ma nadzieję, że w spotkaniach kontrolnych, które pozostały jeszcze przed inauguracją IV ligi małopolskiej, będzie miał okazję sprawdzić już optymalny skład swojej drużyny. (BK)