Ponad 10 lat wspólnej pracy bardzo nas ze sobą związało - mówi trener Aleksander Wierietielny FOT. MARCIN OLIVA SOTO
- Jak czuje się Justyna Kowalczyk po operacji kolana? Kiedy będzie mogła wznowić treningi? - zapytaliśmy trenera zawodniczki.
- Teraz kontynuuje rehabilitację na Litwie, w Druskiennikach. Poważne treningi zaczniemy 2 maja na lodowcu Dachstein.
- Dlaczego na lodowcu?
- Bo trening na nartach jest łagodniejszy, nie ma tak dużych obciążeń kolan. Potem mamy w planie zgrupowanie w Zakopanem.
- Przed rokiem Kowalczyk też ćwiczyła pod Tatrami. Polubiliście Zakopane?
- Nie ma czego lubić, bo nie ma tutaj dobrej trasy nartorolkowej. Ale teraz w COS zapowiadają, że wyremontują trasę. Na pewno po górach Justyna nie będzie dużo biegać, bo m.in. właśnie dlatego powstał uraz kolana. Ale chcemy organizować w tym sezonie więcej zgrupowań w kraju.
- W poprzednich latach wybieraliście ośrodki zagraniczne.
- Justynie brakuje polskiej telewizji, polskich gazet. Na zgrupowaniach czyta dużo książek, ale nieraz mówi, że tęskni za polskim językiem.
- Nie boi się Pan, że będziecie mieli cały czas dziennikarzy na głowie?
- Justyna tak szybko biega, że za nią nie nadążą. Z tym sobie poradzimy.
- Wyjazd do Nowej Zelandii też jest w planach?
- Tak, w sierpniu. Tak jak poprzedniego lata będziemy tam szlifować technikę.
- A Białoruś?
- Tym razem nie. Z Białorusią są ostatnio nie najlepsze stosunki i mogłyby być problemy z uzyskaniem wiz. Ale chcieliśmy tam pojechać, bo w Raubiczach jest jeden z najlepszych ośrodków treningowych w Europie.
- Miniony sezon, bez igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata, miał być spokojny. A zrobiło się strasznie nerwowo, chwilami dramatycznie...
- Faktycznie, spokoju nie było. Oczekiwania polskich kibiców w stosunku do Justyny były ogromne, wszyscy oczekiwali od niej samych zwycięstw, kolejnego triumfu w Pucharze Świata. Justyna chciała temu sprostać. Ona nigdy nie odpuszcza, walczy do samego końca. Na finiszu Marit Bjoergen okazała się lepsza, ale przecież w trakcie sezonu Justyna wygrywała z nią wiele razy, pokonała ją w Tour de Ski. Nie był to łatwy sezon, bo kiedy jest główna impreza, np. igrzyska, to przygotowujemy formę właśnie na nią. Są dwa tygodnie nerwów - i spokój. A w minionym sezonie trzeba było walczyć przez prawie cztery miesiące. Ponadto początek nie był dla Justyny udany, to nas trochę zdenerwowało, bo wiedzieliśmy, że jest dobrze przygotowana, a coś tam się nie udawało. Potem było już dobrze.
- Skąd wzięła się ta seria upadków Kowalczyk pod koniec sezonu?
- Chyba trafną diagnozę postawił doktor Robert Śmigielski (lekarz, który przeprowadził zabieg kolana Kowalczyk - przyp.). Te upadki wynikały z tego, że kolano było osłabione. Opuchnięcie powodowało, że Justyna nie miała pewności na trasie, podświadomie chroniła prawą, nadwyrężoną nogę. Kolano nie było w pełni sprawne. Justyna, chodząc po hotelu czy ulicach, często potykała się. Noga była niestabilna. To były oznaki, że z kolanem trzeba zrobić porządek.
- Jak ocenia Pan rywalizację z Bjoergen?
- Przed rokiem Justyna była 12 razy za Bjoergen, tylko raz udało się ją pokonać. W tym sezonie wygrała z nią 9 razy. Okazało się, że z Marit można zwyciężać. To wspaniale, że są dwie tak znakomite zawodniczki. Nawet Norwegowie powinni nam dziękować za Justynę. Gdyby jej nie było, Puchar Świata trzeba byłoby nazwać Pucharem Norwegii.
- Dlaczego obniżyły poziom biegaczki z Finlandii, Szwecji? Przecież tam są ogromne narciarskie tradycje, świetne warunki do uprawiania tej dyscypliny sportu?
- Nie odpowiem na to pytanie, bo nie jestem trenerem zespołów Finlandii czy Szwecji. Faktem jest, że w biegach kobiecych mamy trzy wielkie biegaczki, obok Marit i Justyny zaliczam do tego grona Therese Johaug. Ta trójka zdecydowanie dominuje.
- Bardzo dobrze radziliście sobie w sezonie ze smarowaniem nart Kowalczyk...
- Czasem przechytrzaliśmy Norwegów, którzy mają znakomicie zorganizowany sztab serwisowy. Jeździ z nimi olbrzymia ciężarówka, świetnie wyposażona, to taka fabryka do smarowania nart. Mają kilkunastu serwismenów. Ciężko wygrać z takim przeciwnikiem, ale w sumie było dobrze.
- Czy jest prawdą, że miał Pan propozycje z innych związków narciarskich?
- Propozycje były, finansowo atrakcyjne, ale ja uważam, że niepoważne. Bo są prezesi związków, którzy są biznesmenami, ale o sporcie mają blade pojęcie. Oni chcieliby mieć wynik w ciągu roku, dwóch. Wiem, że jest to niemożliwe. Kiedy pracowałem w biathlonie, to wynik Tomka Sikory przyszedł po dziesięciu latach. Podobnie jest z Justyną, na wyniki czekaliśmy niemal osiem lat. Zaczynaliśmy w 1999 roku od zera, a pierwszy medal, na igrzyskach w Turynie, zdobyła w 2006 roku.
- I jak Pan odpowiadał na te propozycje?
- Żartami.
- Nie liczą się dla Pana pieniądze?
- Oczywiście, że liczą się, ale satysfakcja z tego, czego dokonałem z Justyną, to coś więcej niż pieniądze. Ponad 10 lat wspólnej pracy bardzo nas z sobą związało.
- Kowalczyk mówi, że zakończy bieganie po igrzyskach w Soczi. Chce ją Pan namówić, by zmieniła zdanie?
- Ja też uważam, że powinna zakończyć karierę po Soczi. Ale jeśli będzie wszystko w porządku ze zdrowiem, to Justyna na pewno nie przestanie biegać. Powinna jednak sobie zrobić przerwę, zająć się prywatnymi sprawami, założyć rodzinę, może urodzić dziecko. Tak postąpiło wiele znanych biegaczek: Finka Virpi Kuitunen, Czeszka Katerina Neumannova, Estonka Kristina Smigun. Wracały do biegania po urodzeniu dziecka i w następnych sezonach biegały jeszcze lepiej. To jest dla kobiet nawet wskazane.
- Załóżmy: Kowalczyk kończy karierę, a Pan?
- Mam już trochę latek, zdrowie nie to, mam problemy z kręgosłupem, z oczami. Za dwa miesiące kończę 65 lat i wybieram się na zasłużoną emeryturę. Będę trawniczek strzygł, grilla palił, gazety czytał.
- Gdzie Pan będzie grillował? Z tego, co wiem, mieszka Pan w Wałbrzychu...
- Ale szykuję przeprowadzkę do Poronina. Dom w stylu góralskim już stoi w stanie surowym, jesienią chciałbym się do niego wprowadzić.
- To będzie Pan góralem?
- Góralem trzeba się urodzić.
Rozmawiał ANDRZEJ STANOWSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?