Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostałem w prezencie pijawkę. Felieton Grzegorza Tabasza

Grzegorz Tabasz
Dorodną, leczniczą prosto z hodowli. I co najważniejsze, nienajedzoną, czyli nieużywaną. Przystawiłbym ją na obolałe miejsce, ale dzięki Bogu, nie mam takowego. Ot, kłopot. Lekarskie pijawki już dawno zwróciły ma siebie uwagę. I to nie tylko wielbicieli „naturalnej medycyny”, ale profesjonalnych laboratoriów.

Pasożyt pobiera od człowieka (czy innego kręgowca) ze trzy, cztery łyżki stołowe krwi. Magazynuje je w części przewodu pokarmowego i spokojnie konsumuje przez kilkanaście tygodni. Czasem dłużej. Proszę sobie wyobrazić, że nasza krew nie tylko nie krzepnie wewnątrz ciała pijawki, ale zachowuje się nienaruszonym stanie.

Ten sam efekt osiągają banki krwi dzieląc dar krwiodawców na frakcje, dodając chemicznych dodatków i trzymając go w sterylnym chłodzie. Nic dziwnego, że naukowcy usiłują wykraść pijawce sposób tak doskonałego przechowywania pokarmu. Renesans pijawki lekarskiej raczej nie będzie polegał na jej powrocie do aptek. Unia Europejska zapewne nie byłaby w stanie wymyślić standardu dla leczniczej pierścienicy.

Na wykradzionym patencie konserwacji krwi da się pewnie zarobić sporo grosza. Nie licząc substancji hamujących krzepliwość krwi, które też można zwierzakowi podkraść. Póki co, przekazałem pijawkę w dobre ręce. Ktoś potłukł kolano na nartach. Siniak jest piękny, a pijawka naprawia takie rzeczy w mgnieniu oka.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski