Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drewniane słupy mogłyby wytrzymać więcej niż betonowe

Redakcja
Połamane słupy w Woli Kalinowskiej koło Krakowa Fot. Anna Kaczmarz
Połamane słupy w Woli Kalinowskiej koło Krakowa Fot. Anna Kaczmarz
ENERGETYKA. Przyroda okazała się silniejsza od betonu i stali.

Połamane słupy w Woli Kalinowskiej koło Krakowa Fot. Anna Kaczmarz

- Być może te ekstremalne warunki pokazały też brak wyraźnych inwestycji w energetyce. Na przykład w Holandii kable zakopano w ziemi. To daje 100-procentowe zabezpieczenie przed różnego rodzaju zjawiskami atmosferycznymi. Z jednej strony sieci są niedoinwestowane, ale z drugiej strony musimy też popatrzeć realnie na sytuację finansową w polskiej energetyce - mówi prof. Tadeusz Sobczyk, dyrektor Instytutu Elektromechanicznych Przemian Energii Politechniki Krakowskiej.

Dr Jan Strzałka, prezes krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Elektryków Polskich, podkreśla, że takie jak w Holandii rozwiązania są już wprowadzane w terenach podgórskich. - Ale linie kablowe są kilkakrotnie droższe niż napowietrzne - zauważa.

Dr Jan Strzałka przyznaje, że tak ekstremalnych warunków atmosferycznych z jakimi mamy do czynienia w ostatnich dniach, jeszcze w naszym kraju nie było. Opady deszczu ze śniegiem i mróz spowodowały, że na słupach, elementach sieciowych, przewodach, izolatorach tworzą się osady o dużej średnicy, które lodowacieją.

Pod takim ciężarem nie wytrzymują słupy, głównie żelbetonowe. Takie były masowo stawiane w latach 80. i 90. - Drewno było wówczas materiałem deficytowym. Dlatego słupy drewniane, które jak się okazało są bardziej elastyczne, sprężyste i mają większą wytrzymałość, zastępowano żelbetowymi. Obecne doświadczenie pokazuje, że drewniane mogą się wypiąć, odchylić, ale nie pękają - mówi dr Strzałka.

W przypadku słupów żelbetonowych wprowadzane były różne konstrukcje technologiczne: strunobetonowe (droższe i rzadziej stosowane) oraz wibrobetonowe i wirobetonowe (słabsze, ale częściej stosowane). Słupy żelbetonowe, jak mówi dr Jan Strzałka, są zdecydowanie bardziej wygodne w eksploatacji, bo nie wymagają zabiegów konserwacyjnych.

- Ich żywotność wynosi nawet 50 lat. Nikt się jednak nie spodziewał, że będziemy mieć do czynienia z takimi jak teraz zjawiskami atmosferycznymi. Okazuje się, że te słupy nie wytrzymały ciężaru - podkreśla dr Strzałka.

Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że obecne doświadczenia są sygnałem, że trzeba pomyśleć o projektowaniu nowych sieci. Choć zapewne rozważana będzie kwestia opłacalności, bo jak mówią niektórzy, tego typu katastrofy mogą występować raz na kilkadziesiąt lat.

Czy mogło się zdarzyć, że słupy mogły zostać wykonane z gorszych surowców i mieć wady konstrukcyjne? Dr Jan Strzałka nie chce odpowiadać na to pytanie. - Oczywiście, że w sytuacji, kiedy pęka beton, różne skojarzenia przychodzą na myśl. Jednak trzeba też wziąć pod uwagę, że te słupy wykonywali różni producenci. Trudno więc jednoznacznie i wprost powiedzieć, że zawinił też materiał. Natomiast pewien jestem, że słupy nie wytrzymały ciężaru - podkreśla dr Strzałka.

Prof. Tadeusz Sobczyk przyznaje, że wiele zależy od stanu technicznego słupów. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że trwałość konstrukcji żelbetonowych z czasem maleje. Jednak nasi rozmówcy zaznaczają, że dopiero po dokładnych analizach będzie można jednoznacznie stwierdzić, czy słupy łamały się tylko pod wpływem ciężaru. Dodają, że na razie wszystko na to wskazuje.

Budowa linii energetycznych jest poprzedzona długoletnimi obserwacjami meteorologicznymi. - Projektowane są one zgodnie z tak zwanym współczynnikiem bezpieczeństwa, uwzględniającym warunki wynikające właśnie z wieloletnich obserwacji pogodowych. Dlatego w konkretnym terenie posiadają one określone normy, które wyznaczają ciężary szadzi. Są one różne w poszczególnych częściach kraju. Na ich podstawie dobierane są konstrukcje i przewody. Jednak powstałe ostatnio oblodzenie i szadź spowodowały, że normy zostały kilkakrotnie przekroczone. Moim zdaniem zwiększenie ciężaru było przyczyną uszkodzenia linii energetycznych - wyjaśnia dr Jan Strzałka.

Prof. Tadeusz Sobczyk nie ukrywa, że najgorzej jest w lasach, gdzie warunki sprzyjają tworzeniu się szadzi.

MAGDALENA UCHTO

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski