Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drobne wydarzenia

Redakcja
Drobne wydarzenia ze świata. Jedne bez sensu i bez znaczenia, jak obraz prezydenta Obamy zabijającego muchę, inne istotne, jak proces Monsanto przeciw Bowmanowi.

Liliana Sonik: CAŁY TEN ZGIEŁK

Odkąd ludzie uprawiają rolę, część plonów pozostawiano do powtórnego zasiewu. Monsanto zmienia tę zasadę. Firma owa produkuje nasiona modyfikowane genetycznie i sprzedaje rolnikom. Żeby zoptymalizować zyski, musi skłonić rolników do corocznego zakupu. I ma na to dwa sposoby. W bogatych krajach, gdzie kontrolowanie procesu produkcji jest proste, wystarczała precyzyjna umowa spisana przez prawników. Dla Trzeciego Świata opracowano technologię TPS. Sprytny wynalazek czynił ziarno bezpłodnym. Rośliny rozwijają się aż do zbiorów, lecz zebrane ziarno już nie wykiełkuje. Ktoś wymyślił na to obrazową nazwę – Terminator. Czyli definitywna likwidacja naturalnej reprodukcji.

To wymuszało na rolnikach coroczne zakupy. Według producentów ziarna – dla naszego dobra. Bo materiał siewny zachowuje najwyższą jakość, a z zysków finansowane są kolejne badania.

Argumenty te odrzucono. Bojąc się całkowitego uzależnienia od tego, czy za rok będą mieli pieniądze na nowe zakupy, rolnicy Trzeciego Świata niszczyli plantacje. Obawiali się też skażenia innych upraw kastrującym genem. Konserwatywni ekolodzy uznali, że sama zasada Terminatora jest zbrodnią na naturze, gdyż bezpowrotnie niszczy zdolność rozmnażania roślin, od której zależy wyżywienie milionów ludzi. Według innych ekologów Terminator zagrażał genetycznej bioróżnorodności. Jeszcze inni uważali, że kilka firm, które kontrolują już 30 procent światowego rynku nasiennictwa, doprowadzi do zaniku tradycyjnego rolnictwa.

Globalny bunt zakończył się sukcesem. Od stosowania Terminatora niedawno odstąpiono.

Ale sprawa ma ciąg dalszy. Rzecz dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Stary farmer Vernon Hugh Bowman został pozwany przez Monsanto za to, że wysiał ziarno, które legalnie kupił. Nie ukradł. Ale Monsanto twierdzi, że ich okradł. Bo wprawdzie kupił u nich ziarno w ilości, do której był zobowiązany umową, ale dokupił u innych farmerów, legalnie, pewną ilość nasion i obsiał resztę swojego pola.

W pierwszej instancji przegrał. Teraz tysiące rolników czeka na wyrok drugiej instancji. To jest szalenie ważny proces.

Świat tak się skomplikował, że trudno pojąć, co wolno, a co jest przestępstwem. Dla św. Augustyna zerwanie kilku gruszek z cudzego sadu było grzechem ciężkim. Pisał o tym Różewicz w "Spadaniu”. 15 wieków później za kradzież bochenka chleba trafiało się na galery. O takim zbrodniarzu z głodu Victor Hugo napisał "Nędzników”. Można powiedzieć, że były to czasy surowe nad miarę. Nasza epoka proponuje inną definicję kradzieży. Taką, o jakiej najstarsi ludzie nie słyszeli, a filozofom się nie śniło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski