MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drogi, czyli wybór mniejszego zła

Redakcja
Są sytuacje, w których nie ma zadowalających wszystkich rozwiązań. Pozostaje wybór mniejszego zła. Na przykład wywłaszczenia prywatnych gruntów pod budowę dróg.

Jedna z najważniejszych w ostatnich latach inwestycji komunikacyjnych w Krakowie, modernizacja ronda Ofiar Katynia, znacznie opóźnia się m.in. właśnie z powodu problemów z, jak to nazwano, przejęciem przez miasto (i w konsekwencji z przekazaniem wykonawcy) jednej z prywatnych działek w tym rejonie. Kierowcy, a wraz nimi część mediów pomstowali, że z powodu uporu właściciela kilkuarowego skrawka terenu tysiące ludzi musi godzinami tkwić w korkach, marnować czas, paliwo i pieniądze. Trudno nie przyznać im racji, ale z drugiej strony trzeba też wczuć się w położenie kogoś, kto nagle dowiaduje się, że w imię wyższych celów odbiera się mu dom, ogród, ojcowiznę, kawał życia...

"Czy standardem ma być postępowanie urzędników, mające na celu wykonanie zadania - budowa drogi, bez względu na to, jakim kosztem to się odbywa? Czy jest przyzwolenie społeczne, aby zabierać ludziom dorobek życia często wielu pokoleń bez wypłaty odszkodowania i bez zapewnienia dachu nad głową? Czy w Polsce można negować prawo własności, którego broni konstytucja RP w art.21 bez zachowania zasady proporcjonalności? Czy wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne? Oto przykłady łamania prawa zgodnie z procedurami specustawy drogowej, bo tym się zasłaniają urzędnicy w swoich bezdusznych działaniach. Albo zgoda na podpisanie protokołu przekazania domu i opuszczenie go w ciągu 3 dni albo eksmisja i to wszystko bez wcześniejszego zawiadomienia mnie. Myślę że potrzeba poruszyć ten problem, bo dotyka on coraz większej ilości ludzi, którzy są zastraszani i boją się o tym głośno mówić. Przecież my nie mamy już nic do stracenia, to co mieliśmy najcenniejszego włącznie ze zdrowiem właśnie nam zabrano lub lada chwila nam się zabierze. To jest prośba i wołanie o pomoc dla wielu pokrzywdzonych ludzi. My chcemy dobrowolnie oddać swoje domy z poszanowaniem naszego prawa do normalnego życia za słusznym odszkodowaniem i zapewnieniem nam dachu nad głową do czasu odbudowania swoich utraconych domów. Czy to są wygórowane pragnienia?" - pisze do nas jedna z Czytelniczek, Elżbieta Kaczmarczyk.

Rzeczywiście, konstytucja stanowi, że Rzeczpospolita Polska chroni własność i prawo dziedziczenia, a wywłaszczenie jest dopuszczalne jedynie wówczas, gdy dokonuje się go na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem.

Problem wywłaszczenia szczegółowo reguluje ustawa o gospodarce nieruchomościami. Zgodnie z tym aktem prawnym może ono objąć wyłącznie nieruchomości przeznaczone w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego na cele publiczne, gdy została wydana ostateczna decyzja o lokalizacji tzw. inwestycji celu publicznego. Wywłaszczenie prowadzi do pozbawienia prawa własności, użytkowania wieczystego lub do ograniczenia tych praw. Może nastąpić tylko z przyczyn wydzielenia gruntów na cele publiczne, między innymi pod drogi publiczne.
Wywłaszczenie musi być poprzedzone rokowaniami z właścicielem nieruchomości. Szczególny uproszczony tryb przejmowania nieruchomości pod inwestycje drogowe określa tzw. specustawa, czyli ustawa o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych. Utrata praw do nieruchomości następuje w tym przypadku z chwilą wydania przez wojewodę lub starostę decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, a właściciel nieruchomości jest jedynie poinformowany o jej wydaniu. Nie ma rokowań w celu dobrowolnego nabycia nieruchomości, lecz właścicielowi przysługuje odszkodowanie.

Celem specustawy było przyspieszenie budowy dróg. Bez niej proceduralne przepychanki i rozmowy z właścicielami blokujących inwestycje komunikacyjne nieruchomości trwały latami. Ślamazarność postępowań budziła krytykę. Prawodawca uznał zatem, że interes zbiorowości musi zdecydowanie przeważać nad interesem jednostki i wytyczył szybszą ścieżkę wywłaszczeń. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Z wyjątkiem wywłaszczanych.

Kluczem do polubownego załagodzenia konfliktów wydaje się wysokość odszkodowania wypłacanego za odbierane mienie. Oczywiście zawsze trafią się ludzie, tak przywiązani do własnego kawałka ziemi czy domu, że ich utraty nie wynagrodzą im żadne pieniądze. Większość osób myśli jednak racjonalnie, kierując się nie tylko sentymentami, ale również rachunkiem ekonomicznym. Sięgając głębiej do kieszeni, niemal każdego można przekonać do ustępstw, chroniąc jednocześnie przed poczuciem krzywdy.

Niestety, rzeczoznawcy wyceniający wywłaszczane nieruchomości kierują się wytycznymi, które powodują, że ustalane rekompensaty są uznawane przez tych, którzy je otrzymują, za wysoce nie satysfakcjonujące. Przedstawiciele państwa tłumaczą się, że nie mogą płacić więcej, bo podniosłoby to koszty budowanych dróg. Nie oszukujmy się jednak: odszkodowania płacone wywłaszczonym stanowią tylko ułamek ceny płaconej za każdy kilometr autostrady, nie mówiąc o finansowych skutkach rejterady wykonawców tych tras. Może warto więc płacić właścicielom odbieranych nieruchomości bardziej godziwie niż obecnie. Choćby dla spokoju sumienia i dla zasady, że dyktat większości nad mniejszością, nawet w najbardziej słusznych sprawach, niewiele ma wspólnego ze sprawiedliwością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski