Drogi sprzęt do biura rady dzielnicy

Wydatki radnych wywołały falę negatywnych komentarzy w internecie. "Chcielibyśmy mieć taki budżet na sprzęt biurowy jak (bez)radni dzielnicy IV w Krakowie" - skomentowali złośliwie na swoim profilu na Facebooku przedstawiciele jednej z krakowskich firm.

Wśród wydatków dzielnicy znalazł się też laptop i komputer stacjonarny (razem 6 tys. zł) i dwa dyski zewnętrzne (1 tys.). Radni tłumaczą, że musieli kupić nowy sprzęt, bo ten obecnie posiadany miał nawet 10 lat. W 2014 r. wzięli też w leasing drukarkę za prawie 20 tys. zł.

Tłumaczą, że to bardzo ekonomiczne rozwiązanie, bo za 500 zł miesięcznie mieli zapewniony m.in. tusz, serwis sprzętu i inne usługi. - Fotograf prezydenta Krakowa ma aparat za 15 tys. zł i nikt nie robi z tego sensacji - mówi Jakub Kosek, przewodniczący Rady Dzielnicy IV Prądnik Biały.

Jego zdaniem cena za aparat jest niska, bo w zestawie jest też obiektyw. Z aparatu na co dzień korzystają radni, którzy robią zdjęcia z wydarzeń odbywających się w dzielnicy oraz redaktor gazetki dzielnicowej.

Kosek tłumaczy, że monitory i komputery będą przeznaczone dla pracowników biura dzielnicy. Pracują tu jednak tylko dwie osoby, po co więc trzy monitory? - Do jednego komputera będą podłączone dwa ekrany, bo w ten sposób pracuje się wygodniej. Sam korzystam z takiego systemu pracy - twierdzi.

Jan Niedośpiał z Fundacji Stańczyka, która kontroluje działania samorządu, tłumaczy, że trudno mieć radnym za złe zakup drogiego sprzętu, pod warunkiem, że wykorzystują go w odpowiedni sposób. - Jeżeli na stronie dzielnicy widzimy świetnej jakości zdjęcia, które ukazują się regularnie, a dwa monitory przy jednym komputerze wykorzystywane są do zaawansowanych prac, jak np. grafika komputerowa czy programowanie, to nie ma powodu podejrzewać radnych o rozrzutność - komentuje Niedośpiał.