Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa różne oblicza

zab
Trzebinia Siersza wiosną ma kłopoty ze zdobywaniem punktów w IV lidze małopolskiej. Wygrała tylko jedno spotkanie, dlatego nie powinno nikogo dziwić, że przegrała w Wadowicach z broniącą się przed spadkiem Skawą 1-3 (1-0).

Trzebinia nie utrzymała jednobramkowego prowadzenia w Wadowicach i "punktu spokoju" będzie szukać w kolejnych meczach

   Antoni Gawronek wiosną nie może mówić o komfortowych warunkach pracy. Rotacja w kadrze jest nieustanna. Jednak to trzebinianie objęli w tym meczu prowadzenie. - Wziąłem to za dobry prognostyk - przyznaje trener. - Odblokowaliśmy się strzelecko po bezbramkowych remisach z Alwernią i Karpatami Siepraw. Miałem nadzieję, że nasze nieszczęścia skończą się w Wadowicach. Jednak nie udało nam się dowieźć jednobramkowej zaliczki. Mój kolega po fachu narzeka, że jego obrońcy statystowali przy bramce dla nas, ale ja to samo mogę powiedzieć o naszych zawodnikach przy wyrównującym trafieniu. Gdyby skończyło się remisem, byłbym to jeszcze w stanie przeboleć - dodaje Antoni Gawronek.
   Trener w ataku Trzebini ustawił Piotra Stojewskiego, licząc na wzmocnienie siły uderzeniowej swojego zespołu. - Stojewski zazwyczaj grywa dochodzącego do napastników. Wydawało się, że takie ustawienie zdaje egzamin. To właśnie po "petardzie" Stojewskiego bramkarz nie utrzymał piłki w rękach, dzięki czemu objęliśmy prowadzenie. Niestety, rozegraliśmy dwie różne odsłony. Po wyjściu z szatni zupełnie zatraciliśmy werwę do gry. Z lektury prasy wiem, że to mój kolega zazwyczaj ubolewał, iż Skawa w każdym meczu ma różne oblicza. Czyżbyśmy się od nich czymś "zarazili"? Po przerwie rywale właśnie wielką determinacją zepchnęli nas do defensywy. Kiedy sunie atak za atakiem, trudno nie ustrzec się jakichś błędów. Rywal potrafił je wykorzystać - twierdzi trener Gawronek.
   Jeszcze na początku drugiej odsłony goście mieli okazję do podwyższenia wyniku. - Przy jednobramkowym prowadzeniu, Jędrzejczyk - zamiast strzelać w dogodnej sytuacji - zdecydował się na podanie do Bartusia. Chwilę potem gospodarze doprowadzili do remisu. I jak tu nie wierzyć w sportowe powiedzenia - rozważa trener Gawronek.
   Trzebinian w Wadowicach satysfakcjonowałby nawet punkt. - Właśnie on definitywnie zapewniłby nam spokój. Będziemy go szukać u siebie z Orłem Piaski Wielkie lub na Puszczy Niepołomice - kończy Antoni Gawronek.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski