Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa zera

Redakcja
MACIEJ RADWAN RYBIŃSKI: Felieton polityczny po polsku

Zastanawiałem się niedawno nad przyczynami straszliwej przepaści między polską polityką zagraniczną i wewnętrzną. Politykę zagraniczną mamy niezłą, skuteczną, rozsądną. Przynoszącą sukcesy. Wbrew zdaniu prostaków politycznych i oszołomów, Polska nie jest ani wasalem Waszyngtonu lub Brukseli, ani nie jest lekceważona i olewana przez Moskwę. Jest, jak do tej pory, całkiem samodzielnym podmiotem polityki międzynarodowej. I to podmiotem stabilnym, przewidywalnym, słuchanym.
   A polityka wewnętrzna jaka jest, każdy widzi. Totalny chaos, konwulsje, miotanie się, krętactwo, prywata i korupcja. Skąd ta różnica? Wydaje mi się, że stąd, iż premier Leszek Miller, poza okazjonalnymi wizytami za granicą i obiadami z zagranicznymi politykami odwiedzającymi Polskę, polityką zagraniczną się nie zajmuje. Ona go nie interesuje, nie wyłączając integracji z Unią Europejską, traktowanej wyłącznie w kategoriach polityki wewnętrznej - premier liczy, że przyjęcie Polski do Unii zostanie mu zapisane na plus, potraktowane jako sukces i pozwoli przetrwać jeszcze parę miesięcy na stołku, gdzie nadal będzie mógł oddawać się ulubionym zabawom w rozgrywki personalne i dworskie intrygi.
   W sumie stan to jest błogosławiony, bo gdyby tylko Miller zainteresował się polityką zagraniczną i postanowił ją robić osobiście, to nasze stosunki z całym światem zewnętrznym musiałyby ulec gwałtownemu pogorszeniu.
   Takie mnie naszły refleksje po obejrzeniu dwudniowych zeznań premiera przed komisją śledczą. Jeśli przyjrzeć się tym zeznaniom nie od strony poszukiwania prawdy materialnej w sprawie korupcyjnej propozycji Rywina, nie od strony sporów o model mediów w Polsce, ale analizy osobowości szefa rządu, jego sposobu traktowania siebie i reszty świata z komisją na czele, to było to przeżycie niebywale pouczające. Wystarczy puścić wodze wyobraźni i przedstawić sobie, że premier tak jak z posłem Ziobrą rozmawia ze swoimi ministrami na posiedzeniach gabinetu. Okazuje swoją przewagę, rzuca aforyzmami o białych laskach i zdartych płytach, toczy mecz Miller - reszta świata, żeby zrozumieć, co się w Polsce dzieje. Miller jest wojownikiem walczącym na dwa fronty, potykającym się z rzeczywistością i prawdziwymi lub urojonymi wrogami. Na wysiłki dla Polski nie starcza mu już ani sił, ani chęci, ani czasu.
   Komentatorzy i cała publiczność patrzyli na zeznania Millera inaczej. Chcieli się czegoś nowego dowiedzieć, więc doznali rozczarowania. Dwa niedzielne, radiowe śniadania polityczne w Zetce i Trójce pełne były westchnień i narzekań - premier nie powiedział niczego, czego byśmy nie wiedzieli już przedtem. Można było w tym wyczuć tęsknotę za mężem stanu klasy Aleksandra Macedońskiego - od miesięcy na stole leży węzeł, każdy pociąga za któryś ze sznurków i nic, a tu przychodzi Miller i tnie na odlew. I wszystko jasne. Ale wychowawcą Aleksandra był Arystoteles, a nie Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR.
   Mnie Leszek Miller w roli świadka tak samo nie rozczarował, jak nie rozczarowuje mnie w roli premiera. Było dokładnie tak, jak powinno być. Tani sarkazm, uniki i żadnej treści. I to dobrze. Fatalnie byłoby dopiero, gdyby Miller miał odważne, bezkompromisowe wystąpienie wyjaśniające kulisy całej sprawy Rywina. To dopiero byłoby rozczarowanie dla tych 90 procent Polaków, którzy źle oceniają premiera i jego rząd. Musieliby przyznać, że się omylili. A nikt tego nie lubi. Zresztą, tak z ręką na sercu, co mógł powiedzieć o korupcji szef rządu w kraju, w którym od FOZZ-u przez PZU do hutniczego holdingu nigdy niczego nie udało się wyjaśnić. W którym paszporty i dowody osobiste produkuje szef gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych, a szef Narodowego Funduszu Zdrowia handluje lekarstwami? Gdyby był szczery, powinien powiedzieć, że cieszy się, iż Rywin przyszedł do Michnika, bo tak zaabsorbował uwagę opinii publicznej, że na nic więcej nie ma ona ani czasu, ani ochoty.
   Sprawa Rywina, dziś widać to już doskonale, jest triumfem ducha nad materią. Wszyscy zajmujemy się wirtualnymi pieniędzmi z nagrania w "Gazecie Wyborczej" a prawdziwe pieniądze płyną sobie dyskretnie jak zawsze. W Polsce dżentelmeni mówią jedynie o pieniądzach teoretycznych, o realnych mogą mówić tylko polityczni prostacy. Sejm zaostrzył teraz przepisy antykorupcyjne. Uczestnicy korupcji będą podlegać konfiskacie mienia. Już widzę, jak to będzie wyglądało. Policjantowi, który weźmie od kierowcy 50 złotych za odstąpienie od mandatu za przekroczenie prędkości, zabierze się telewizor i lodówkę, kierowca straci samochód, a wielkie przekręty okażą się prowokacją polityczną, ich sprawcy ofiarami - i będą mogli spać spokojnie na dolarach.
   Leszek Miller wystąpił poza tym godnie, broniąc Polaków i ich rząd przed niesprawiedliwymi ocenami za granicą, inspirowanymi przez niektóre media krajowe. Od razu przypomniały mi się wrogie ośrodki, chodzenie na pasku i woda na młyn. Szkoda że Wolna Europa już nie istnieje. "Trybuna" napisała, że kto atakuje telewizję publiczną, ten jest przeciwko państwu polskiemu. Zły ptak kala, dobry na to nie pozwala. Gombrowicz ładnie opisywał w "Dziennikach" schizofrenię Polaków nie godzących się z ustrojem, ale broniących jego osiągnięć. Jeśli ta diagnoza jest trafna, to Miller jest bardzo polskim świadkiem. To znaczy, że był na miejscu.
   Drugi dzień przesłuchań to była demonstracja. Demonstracja poglądów premiera, jak powinna wyglądać komisja śledcza i jaki powinien być jej skład i tryb pracy - sami członkowie SLD i UP, z góry uzgodnione pytania, żadnej polityki. Taka komisja, jaka jest w tej chwili - to wroga jaczejka. Pytania skandaliczne. Poseł Ziobro - zero. Wszystko razem dwa zera, czyli cloaca maxima, z którą premier, nie zdając sobie jeszcze z tego sprawy, spłynie już wkrótce niezależnie od finału sprawy Rywina. Nie za Rywina - za świato- i Polskopogląd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski