- Czy to, co się działo wczoraj przez cały dzień w Sejmie, to rzeczywiście były próby dojścia do kompromisu i zakończenia kryzysu parlamentarnego?
- Po ostatnich wpadkach opozycji i przejęciu kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym Prawo i Sprawiedliwość poczuło się bardzo mocne. W rozumieniu tej partii kompromis polega dzisiaj na tym, że to opozycja zgodzi się na „bicie”, a PiS w swojej łaskawości uderzy tylko jedną ręką, a nie oburącz.
- A PO zależało na dojściu do porozumienia? Też nie ustąpiła ani o krok.
- Teoretycznie nie żądała niczego nadzwyczajnego. Przecież PiS ma większość w Sejmie i odrzucenie wszystkich poprawek do budżetu to naprawdę żaden problem. Platforma postawiła się w bardzo trudnej sytuacji, z której nie ma dobrego wyjścia, każde jest złe i nie przynosi korzyści. Nie mogła się jednak zgodzić na propozycje PiS, bo nie było to żadne ustępstwo ze strony partii rządzącej.
- Czyli bardziej na tym sporze zyskuje PiS?
- Obie partie zachowują się jak uczestnicy znanych z amerykańskich filmów wyścigów, w których samochody jadą wprost na siebie i zwycięża ten kierowca, który później skręci. Tyle że my jesteśmy w sytuacji, w której w obu samochodach wyrzucono już kierownice i nie wiadomo, do czego to doprowadzi.
WIDEO: Nowe posiedzenie Sejmu i od razu przerwa. PO nie przerywa protestu
Źródło: Sejm/x-news
- PiS i PO walczą ze sobą na śmierć i życie?
- Można odnieść wrażenie, że oba ugrupowania bez żadnych zahamowań dążą do unicestwienia przeciwnika za wszelką cenę, nawet własnym kosztem. PiS swoimi działaniami może doprowadzić, że Platformy nie będzie w przyszłym Sejmie, ale równocześnie PiS straci przy tym władzę. Czy naprawdę o to chodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu? Tak samo Platforma próbuje zaszkodzić PiS, choć szkodzi przy tym także sobie samej.
- Powinna siedzieć cicho?
- To może i dobry pomysł, choć chyba żartobliwy. Ale weźmy choćby apele Platformy do prezydenta Andrzeja Dudy o weto do ustawy likwidującej gimnazja. Przecież takie wezwanie ma wręcz przeciwny skutek, bo weto do tak ważnej dla PiS ustawy narażałoby prezydenta Dudę na zarzut o współpracę z PO. Gdyby tę sprawę Platforma pozostawiła nauczycielom i samorządom, może decyzja prezydenta byłaby inna. Tak naprawdę obu partiom brakuje odrobiny zdrowego rozsądku.
- Czy wykazuje go jakieś inne ugrupowanie?
- Kukiz’15 próbuje, ale to raczej naiwne działania. Bo przecież propozycja, by budżetem uchwalonym w kontrowersyjnych okolicznościach zajął się Trybunał Konstytucyjny, tuż po przejęciu go przez PiS, nie rozwiązuje problemu. I nie rozwiązuje go także to, co się wczoraj stało w parlamencie. Wprawdzie PiS uznał sprawę za zamkniętą, ale PO chce nadal protestować w Sejmie. Jak długo? Do czego to doprowadzi? Czy PiS będzie ignorować ten protest?
- Może teraz obrady Sejmu będą stale odbywać się w sali kolumnowej...
- Można przyjąć, że PiS przyjmuje taktykę na zmęczenie przeciwnika. To sprawdziło się w przypadku Trybunału Konstytucyjnego. Czy to samo można zastosować w Sejmie? Wątpię. Choćby dlatego, że historia raczej się nie powtarza.
- Nie ma wygranych w tym sporze?
- Nie zyskują na tym dwie największe partie. PiS mogłoby jednym ruchem rozwiązać problem i na tym nic nie stracić. Ale robi wszystko, by upokorzyć Platformę najbardziej jak się da. Zapominając, że przecież kiedyś przyjdą wybory. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tracimy na tym wszyscy, a skutki dla polskiego parlamentaryzmu będą odczuwalne przez wiele lat.
Rozmawiał Grzegorz Skowron
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?