18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dymek nad Polską

Redakcja
Tak cygaro "Ceska Kusovka" prezentuje się w bazie danych Komisji Europejskiej zawierającej tzw. WIT, czyli Wiążącą Informację Taryfową. W Polsce produkt sprzedawany był w paczkach po 66 foliowanych sztuk w cenie detalicznej 90-95 zł za paczkę. W podobnej cenie sprzedawane są inne cygara maszynowe, np. znanej firmy Arnold Andre ("Lapaz" - 15,50 za 10 sztuk). Lepsze cygara maszynowe kosztują ok. 4 zł za sztukę. Za najtańsze ręcznie robione cygara kubańskie trzeba zapłacić ok. 18 zł za sztukę, ale już np. gatunkowy "Bolivar" wyceniany jest w detalu na 44 złote za sztukę.
Tak cygaro "Ceska Kusovka" prezentuje się w bazie danych Komisji Europejskiej zawierającej tzw. WIT, czyli Wiążącą Informację Taryfową. W Polsce produkt sprzedawany był w paczkach po 66 foliowanych sztuk w cenie detalicznej 90-95 zł za paczkę. W podobnej cenie sprzedawane są inne cygara maszynowe, np. znanej firmy Arnold Andre ("Lapaz" - 15,50 za 10 sztuk). Lepsze cygara maszynowe kosztują ok. 4 zł za sztukę. Za najtańsze ręcznie robione cygara kubańskie trzeba zapłacić ok. 18 zł za sztukę, ale już np. gatunkowy "Bolivar" wyceniany jest w detalu na 44 złote za sztukę.
To miał być dla Jerzego Książka interes życia. Nie tylko dla niego: na solidne zyski liczą pracownicy spółki Kent-Pak, czeski producent, hurtownicy, detaliści... Najwięcej zarobić miał jednak budżet państwa. Na początek pół miliona złotych miesięcznie od firemki z Kęt plus podatki od sieci handlowców. Mało? Dla kogoś - mało.

Tak cygaro "Ceska Kusovka" prezentuje się w bazie danych Komisji Europejskiej zawierającej tzw. WIT, czyli Wiążącą Informację Taryfową. W Polsce produkt sprzedawany był w paczkach po 66 foliowanych sztuk w cenie detalicznej 90-95 zł za paczkę. W podobnej cenie sprzedawane są inne cygara maszynowe, np. znanej firmy Arnold Andre ("Lapaz" - 15,50 za 10 sztuk). Lepsze cygara maszynowe kosztują ok. 4 zł za sztukę. Za najtańsze ręcznie robione cygara kubańskie trzeba zapłacić ok. 18 zł za sztukę, ale już np. gatunkowy "Bolivar" wyceniany jest w detalu na 44 złote za sztukę.

Prawo i bezprawie

Przez ostatni miesiąc staraliśmy się ustalić - dla kogo. Nie tylko dlatego, że firmie Książka z powodu działań tajemniczego "ktosia" grozi zagłada. Również - a może przede wszystkim - dlatego, że rynek, na który wkroczył kęcki przedsiębiorca, okazał się polem bezpardonowej walki wszystkich ze wszystkimi: pożerających się nawzajem światowych megakoncernów, międzynarodowych mafii, rodzimych producentów i plantatorów, fiskusa, policji, przemytników, hodowców i "kolekcjonerów".

Chodzi o 24 miliardy złotych. Tyle Polacy wydali w zeszłym roku na papierosy i wyroby tytoniowe. Oficjalnie, bo wartość towaru sprzedawanego na czarnym rynku szacuje się na minimum 6 mld. To w sumie o ponad połowę więcej niż wyniosły rekordowe w minionym roku wpływy z okrytego czarną sławą hazardu - i trzy razy więcej niż wydajemy na policję.

Mówi się, że to dziś "biznes lepszy niż narkotyki".

Ceska Kusovka - przebój aresztowany

Jerzy Książek nie chciał żadnej lewizny. Wszystko oficjalnie, legalnie, przejrzyście. Szanowany producent opakowań znalazł - jak mu się zdawało - rynkową niszę: tanie cygara.

Firma Książka - Kent-Pak Opakowania - współpracuje od lat nie tylko ze znanymi zakładami cukierniczymi (jak "Skawa" czy "Odra"), ale także czeską spółką Tabakus Group. Ma ona w ofercie wyrób "Ceska Kusovka", który zgodnie ze stanowiskiem Generalnej Dyrekcji Ceł Republiki Czeskiej, wyrażonym na piśmie w maju 2009, jest cygarem. Według biegłych: tanim, robionym maszynowo, bez charakterystycznego smaku i aromatu. Jednak cygarem.

Czescy celnicy orzekli tak w oparciu o obowiązujące u nich prawo unijne. Stosowna dyrektywa precyzuje, jak wygląda cygaro i co zawiera. Ponieważ dokładnie TE SAME unijne przepisy obowiązują w Polsce, Kent-Pak bez obaw wprowadził na nasz rynek "Ceską Kusovkę". Produkt okazał się hitem. Wartość sprzedaży wzrosła z paruset złotych w połowie zeszłego roku do około 2 mln planowanych w styczniu. Jednak tuż po nowym roku bielscy celnicy zatrzymali dostawę. Od tego momentu Książek i jego wspólnik przeżywają gehennę. Grożą im gigantyczne domiary podatku oraz wielomilionowe kary, zajęcie i licytacja majątku. Słowem - zagłada firmy z pracownikami i siecią kontrahentów.

Celnicy uznali, że Książek wprowadzał na polski rynek tytoń do palenia - przebrany za cygara. Tytoń jest obłożony akcyzą znacznie wyższą od cygar. Zdaniem celników Kent-Pak s.c. chciał oszukać budżet państwa - i konkurencję.

W jaki sposób celnicy doszli do takiego wniosku? Tropy prowadzą do Ministerstwa Finansów, do dwóch departamentów Służby Celnej, kierowanej przez Jacka Kapicę, tego samego, który powstrzymał nieformalny lobbing branży hazardowej. Książek zarzeka się, że wieloletnia pracownica Departamentu Podatku Akcyzowego i Ekologicznego przekazała do Departamentu Polityki Celnej rzekomą próbkę "Ceskiej Kusovki" - z poleceniem zbadania. Miała to uczynić pod wpływem państwowego producenta tytoniu, który dostarczył feralną próbkę w pakiecie z gilzami, czyli bibułkami i filtrami do robienia skrętów.
"To nic innego jak działania lobbingowe, które nie mogą mieć miejsca" - napisał Jerzy Książek w skardze do ministra Kapicy. Zarzeka się, że w życiu nie sprzedawał "Ceskiej Kusovki" z gilzami czy bibułkami. Bo to są cygara!

Polskie służby celne mówią, że to tytoń do palenia. I żądają 4 milionów akcyzy ekstra. Plus karne odsetki.

Życzliwi wspominali Książkowi, gdy wchodził na rynek, że tytoń jest lepszy niż narkotyki - ale niemal równie niebezpieczny. A przy tym podatny na nieformalne wpływy. Jak hazard. - Nie wiedziałem, w co wdepnąłem - przyznaje kęczanin.

Giganci i mafiozi

Żeby zrozumieć, w co wdepnął kęczanin, musimy zacząć od zmiany upodobań Kowalskiego. Jeszcze kilkanaście lat temu papierosy paliło ponad 60 proc. dorosłych Polaków i ponad 40 proc. Polek. Dzisiaj jest to odpowiednio 28 i 19 proc.

Od kilku lat liczba ta się nie zmienia. Palaczy nie zniechęcają ani kolejne podwyżki akcyzy, ani przerażające hasła na paczkach, ani antynikotynowe kampanie. Ponad połowa palących Polaków żyje z nałogiem dłużej niż 20 lat - i ani myśli go rzucać. Wprawdzie śmiertelność jest w tej grupie ponadprzeciętna, ale codziennie zaczyna palić 500 nowych osób.

Biznes tytoniowy może dzisiaj liczyć na ponad 7 milionów Polaków. Każdy z nich pali średnio 20 papierosów dziennie. Dochodzą do tego setki tysięcy amatorów sporadycznego dymka. W zeszłym roku - oficjalnie - kupili oni w sumie 60 mld papierosów. Legalna sprzedaż spadła o kilka procent, ale jak wynika z badań producentów - ogólne spożycie nie zmalało. Oznacza to, że rośnie udział szarej strefy, nielegalnej produkcji, sprzedaży bezakcyzowej, przemytu.

Według ostrożnych szacunków, przestępcy opanowali 15 proc. rynku. Niektórzy mówią nawet o 30 proc. W takim wypadku straty budżetu państwa przekraczałyby 10 mld zł. To więcej niż NFZ wydaje rocznie na leczenie 2,5 miliona chorych palaczy.

Lawinowy wzrost akcyzy w ostatnich latach nie zniechęcił Polaków do palenia, ale doprowadził do rewolucyjnych przetasowań na rynku. Kiedyś większość z nas paliła papierosy tanie i jeszcze tańsze, tymczasem od kilku lat rośnie u nas rynek produktów z wyższych półek - medium i premium. Mówimy tu cały czas o legalnej sprzedaży.

Na oficjalnym rynku umocniły się cztery globalne koncerny. Z Philipem Morrisem, odwiecznym liderem, ścigają się Imperial Tobacco, British American Tobacco i Japan Tobacco. - Koncentracja jest niebywała. Kiedy kilkanaście lat temu zaczynałem w branży, konkurowało ze sobą jedenaście firm - komentuje Marek Maj, prezes Zakładów Tytoniowych w Lublinie, które wciąż należą do Skarbu Państwa.

Zwraca uwagę, że zmiany sposobu naliczania akcyzy na wyroby tytoniowe wyraźnie pomogły światowym potentatom w opanowaniu polskiego rynku. Rosnące stawki akcyzowe i sposoby ich naliczania dobiły konkurentów. Zostali giganci oraz - przestępcy i kombinatorzy.

500 procent czystego zysku

Kiedy Kowalski idzie do kiosku po ulubione L&M-y czy Marlboro - musi mieć w portfelu ponad 10 zł. Klubowe czy Popularne są tylko złotówkę tańsze. Czemu? Bo zgodnie z prawem grubo ponad połowę ceny detalicznej stanowi akcyza. Dochodzi do tego 22 proc. VAT. Przepisy unijne, do których musieliśmy w zeszłym roku dostosować swoje prawo, mówią, że akcyza za 1000 sztuk papierosów nie może być mniejsza niż 64 euro. Daje to 5,3 zł na paczce. W przypadku tanich papierosów, po 8 zł, budżet państwa zgarnia (z VAT-em) blisko 7 zł. Reszta - złotówka z hakiem - zawiera w sobie zarobek plantatora tytoniu, producenta papierosów, hurtownika i detalisty, a także koszty transportu.

Z ponad 24 miliardów złotych, jakie oficjalnie wydaliśmy w zeszłym roku na papierosy i inne wyroby tytoniowe, budżet państwa zgarnął 15 mld zł w formie akcyzy i 5,5 mld z tytułu VAT. Do kieszeni producentów trafiło "jedynie" 3,7 mld zł.

Skoro ok. 85 proc. ceny finalnej papierosów stanowią podatki, rodzi się naturalna pokusa, by to ominąć. - Kilogram przyzwoitych liści tytoniu kosztuje u plantatora 10 złotych, a ten sam kilogram pocięty, w detalu, po opodatkowaniu - 260 złotych - prezes Marek Maj obrazuje skalę przebicia.

Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Tytoniowego, oficjalnie występujące w trakcie prac nad projektami ustaw, zwraca uwagę na nielegalną produkcję, przemyt, fałszowanie i przeklejanie znaków akcyzy oraz inne zjawiska. Jego zdaniem konsumenci legalnego tytoniu masowo przechodzą na wyroby nielegalne.

Polscy celnicy rekwirują ok. 750 milionów sztuk trefnych papierosów rocznie. Skala przemytu jest jednak wielokrotnie większa. Powód? Paczkę Marlboro, LM-ów i Cameli można kupić na Ukrainie, Białorusi czy w okręgu kaliningradzkim za złotówkę. Na polskich bazarach kosztują 5-6 złotych.

Na wielkich targowiskach (króluje Bazar Bałucki w Łodzi oraz pobliski Rzgów) oferowany jest tytoń luzem po 60 zł za kilo. "Na targowiskach wzdłuż granicy zachodniej nielegalne tytonie stanowią 90 procent obrotu" - twierdzą Robert Gierała i Robert Pietrzyk z PSPT w uwagach do ustawy o podatku akcyzowym.

W serwisie aukcyjnym Allegro.pl ogłaszają się zarówno sprzedawcy liści (65 zł za kg odmiany Virginia), jak i ciętego tytoniu (Ondraszek - 60 zł za kg). Zastrzegają każdorazowo, że "aukcja ma charakter tylko i wyłącznie kolekcjonerski", przy czym w grę wchodzi "wyłącznie przesyłka kurierska pobraniowa - do 5 kg - 22 zł". - 5 kilo dla kolekcjonera! To przecież kpina. U mnie półkilowa paczka tytoniu kosztuje 134 złote, bo 70 proc. to podatki... - oburza się prezes Maj.

Marlboro triumfuje z przyczyn... zdrowotnych

Zdaniem szefa lubelskich Zakładów Tytoniowych czarny rynek rozrasta się i kwitnie przede wszystkim z powodu polityki podatkowej państwa. Owszem, musimy się dostosować do przepisów unijnych, musieliśmy w zeszłym roku przyjąć 64 euro akcyzy od 1000 papierosów, a w najbliższych 8 latach czeka nas dochodzenie do nowego wspólnotowego minimum - 90 euro.
- Jednak w większości krajów Europy stosuje się znacznie niższe stawki na tytonie do palenia - nawet trzy razy mniejsze niż na papierosy. A u nas, kraju biedniejszym, akcyza na tytonie stanowi aż 75 proc. akcyzy na papierosy! - ubolewa prezes Maj. Mówi, że po zeszłorocznej (marcowej) podwyżce stawki - o 170 procent! - sprzedaż tytoni z Lublina spadła o 70 procent. I właśnie to może być głównym powodem kłopotów z prywatyzacją firmy. Francuzi w zeszłym roku podpisali kontrakt, ale do dziś nie zapłacili deklarowanych 24 mln zł...

Cena tytoni do palenia to jeden z najgorętszych tematów wśród palaczy w minionym roku. Dlaczego? Musimy znowu wrócić do upodobań Kowalskiego. Owszem - większość Polaków kupuje dzisiaj papierosy ze średniej i wyższej półki. Blisko jedna trzecia polskich palaczy ma miesięczne dochody rzędu 3-4 tys. złotych, więc po prostu stać ich na to. Ale wciąż ponad 20 proc. palących zarabia mniej niż tysiąc zł. W ich przypadku zakup paczki dziennie (a palą przeciętnie dużo więcej) nie wchodzi w grę. Ratują się samodzielnym skręcaniem papierosów.

Przed wejściem w życie nowych stawek akcyzy na tytoń do palenia - ćwierćkilogramowa paczka popularnego "Korsarza" kosztowała 24 złote; tydzień później 35 zł, a po miesiącu już 59 zł. Obecnie - 67 złotych. To wzrost o 270 procent. Z takiej paczki można zrobić nawet 330 skrętów. Z bibułką (60 gr. za 50 listków) i filtrami (2,5 zł za 100 szt.) lub gilzami (5,80 za 500 szt.) wychodzi ok. 4 zł za 20 sztuk. Nadal się opłaca, ale już nie tak jak kiedyś. No i zawsze można kupić 5 kg "tytoniu kolekcjonerskiego". Ku utrapieniu prezesa Maja - i budżetu.

Za drastycznym podwyższeniem akcyzy na tytonie do palenia ostro lobbowali globalni giganci z wielkiej czwórki, żyjący głównie z papierosów. - Takie rozwiązanie będzie korzystne dla budżetu państwa i branży - przekonywał Andrzej Dąbrowski, prezes Philip Morris Polska.

Identycznego argumentu użyli pół roku później producenci zrzeszeni w lubelskim PSPT - żyjący, jak ZT Lublin, głównie z tytoni do palenia. Postulowali obniżenie akcyzy na tytonie. Przekonywali, że wywindowanie podatku w tym asortymencie spowodowało masową ucieczkę konsumentów do szarej strefy - a więc straty państwa. Na spotkaniu z ministrem Kapicą w marcu tego roku Marek Maj podkreślił, że polityka podatkowa "powinna być dostosowana do siły nabywczej konsumenta". Minister odparł, że "podwyżki akcyzy mają głównie charakter zdrowotny".

W ciągu siedmiu lat udział dwóch największych globalnych koncernów tytoniowych - Philip Morris i BAT - w polskim rynku wzrósł z 40 do 70 procent. O resztę biją się dwaj inni giganci. Dla maluczkich, w tym ZT Lublin, pozostał mały skrawek pola. Walka na nim jest jeszcze ostrzejsza.

Bo to walka o przeżycie.

Cygaro, czyli cygaro, czyli... tytoń do palenia

Skoro mniej więcej wiemy już, w co wdepnął Jerzy Książek, wróćmy do jego Kent-Paku s.c. i "Ceskiej Kusovki", która zdaniem czeskich celników, posługujących się czeskim tłumaczeniem unijnej dyrektywy, jest cygarem, a zdaniem celników z Bielska, posługujących się polskim tłumaczeniem tej samej unijnej dyrektywy - jest tytoniem do palenia, czyli konkurentem państwowych (wciąż) wytworów z Lublina.
Jaka to różnica? Zasadnicza, bo stawka za cygara wynosiła w zeszłym roku, gdy Kent-Pak sprowadzał towar, 235 złotych za każde tysiąc sztuk. Ponieważ jedna "Ceska Kusovka" waży ok. 7,6 gr, łatwo wyliczyć, że za kilogram cygar trzeba zapłacić niespełna 31 zł akcyzy. A w przypadku tytoniu do palenia było to (już po marcowej podwyżce)... 366 złotych za kilo! Na tonie towaru różnica w akcyzie między cygarami a tytoniem do palenia wynosi więc - bagatela - 335 tys. zł!

Kolejnymi postanowieniami naczelnik Urzędu Celnego w Bielsku-Białej nadał rygor natychmiastowej wykonalności decyzjom o zapłacie przez Kent-Pak podwyższonej akcyzy z tego tytułu - łącznie od sierpnia do listopada 2009 wyszło blisko 4,4 mln zł. W praktyce oznacza to ruinę firmy i całkowite zniszczenie stworzonej przez nią sieci dystrybucyjnej.

Jak "Ceska Kusovka" została tytoniem do palenia? W piśmie wysłanym w grudniu zeszłego roku do UC w Bielsku-Białej Wojciech Bronicki, dyrektor Departamentu Podatku Akcyzowego i Ekologicznego, napisał, że Ministerstwo Finansów zna problem, bo otrzymało od Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego "wyrób pod nazwą Cygaro Ceska Kusovka wraz z załączonymi do niego gilzami papierosowymi". Bronicki zna członków stowarzyszenia, spotyka się z nimi w ministerstwie.

- Owszem, to my zwróciliśmy uwagę na Ceską Kusovkę - przyznaje prezes Marek Maj, który przewodniczy Radzie Nadzorczej PSPT. Jego zdaniem doszło ewidentnie do próby obejścia polskich przepisów akcyzowych. - Na targach tytoniowych sprzedawca tłumaczył moim ludziom, że to nie jest cygaro, tylko tytoń, z którego można robić papierosy!

Jerzy Książek ironizuje, że oczywiście można twierdzić np., iż fiat punto nie jest fiatem punto, bo ktoś może z niego zrobić "malucha". Ale to przecież niepoważne. - Wyraźnie postanowiono usunąć nasze cygaro z rynku. Wbrew prawu - mówi.

Definicja cygar, przyniesiona do polskiej ustawy o podatku akcyzowym (art. 98 ust 4 pkt. 4) z dyrektywy unijnej, mówi, że są to "zwijki tytoniu ze spreparowanym, wymieszanym wkładem, owinięte liściem tytoniu w normalnym kolorze cygara z odzyskanego tytoniu pokrywające produkt w całości, łącznie z filtrem, tam gdzie zachodzi taka konieczność, ale nie w przypadku cygar z ustnikiem, gdzie waga sztuki, wyłączając filtr lub ustnik, wynosi przynajmniej 2,3 g, a obwód równy przynajmniej jednej trzeciej długości wynosi nie mniej niż 34 mm."

Ceska Kusovka to wałek tytoniowy pokryty liściem tytoniu wykonanego z tytoniu odtworzonego (folii tytoniowej wyprodukowanej przez niemieckiego potentata), waży od 7 do ponad 8 gram, ma obwód 44 mm... Słowem: spełnia wymogi.

Czemu celnicy z Bielska twierdzą, że nie spełnia? We wspomnianym piśmie dyrektor Bronicki pisze, że jego departament skierował dostarczoną przez PSPT "próbkę Ceskiej Kusovki" do Departamentu Polityki Celnej "w celu jego sklasyfikowania do kodu CN" (chodzi o przypisanie produktu do danej grupy towarowej zgodnie z tzw. Scaloną Nomenklaturą Towarową Handlu Zagranicznego). DPC przesłał materiał do Centralnego Laboratorium Celnego w Białymstoku. "Z wyjaśnień DPC oraz sprawozdania z badań jakościowych dokonanych przez laboratorium wynika, iż przedmiotowy wyrób tytoniowy nie należałoby klasyfikować do kategorii cygar, lecz tytoni do palenia" - napisał Bronicki 17 grudnia 2009.
Trzy tygodnie później ruszyła machina przeciwko Kusovce. Na badanie wykonane w Białymstoku powołuje się UC w Bielsku-Białej w kolejnych swoich decyzjach.

Sęk w tym, że zgodnie z polskim prawem - przy opodatkowaniu danego towaru akcyzą nie bierze się pod uwagę klasyfikacji taryfowej dokonywanej w oparciu o kody CN, lecz wspominaną definicję zawartą w ustawie o podatku akcyzowym. Wynika to jasno z wyjaśnień nadesłanych do naszej redakcji przez Sylwię Stelmachowską z biura prasowego resortu finansów.

Udało nam się również zdobyć kopię wspominanej ekspertyzy laboratorium w Białymstoku. Próżno w niej szukać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy sporny wyrób jest cygarem, czy nie. Widać to wyraźnie w punkcie "IV. Podsumowanie." Pola "ZGODNY i NIEZGODNY (z deklaracją przedsiębiorcy) pozostały PUSTE. Na samym końcu napisane jest "Laboratorium nie wypowiada się co do ostatecznej klasyfikacji towaru".

Co ciekawe, ścigający Książka naczelnik bielskiego UC w jednej z decyzji (z końca marca) wypowiada się co do "stanowiska Dyrekcji Generalnej Ceł Republiki Czeskiej": "stanowisko to odnosi się do ustawy o podatkach akcyzowych obowiązujących w Republice Czeskiej. Akt prawny ten nie wiąże organów podatkowych polskich (...)" - pisze Jacek Lachendro.

Przypomnijmy: czeski akt prawny i polski akt prawny to tłumaczenie tej samej dyrektywy unijnej. - W życiu czegoś takiego nie widziałem - mówi mec. Wojciech Paprzyca, który w imieniu Kent-Paku śle pisma do "wszystkich świętych".

- Spółka ponosi w sposób ciągły realne straty - zauważa. - Nie wywiązuje się z umów na odbiór kolejnych partii towaru od producenta, narażona jest też na roszczenia finansowe odbiorców, wobec których zobowiązała się dostarczać cygara. Na pewno będzie się domagać odszkodowania za straty i uszczuplone dochody. Straty ponosi także budżet państwa, który mógłby zarabiać po pół miliona miesięcznie. Już w okresie rozruchu Kent-Pak wpłacił do budżetu blisko 540 tys. zł!

Sukces, sukces!

W połowie kwietnia ściganiem Ceskiej Kusovki (sprowadzonej przez innego importera), w komunikacie pt. "Pół tony tytoniu bez znaków akcyzy", pochwaliła się Izba Skarbowa we Wrocławiu. Specgrupa celników wykryła, że w hurtowni w Złotoryi "wprowadzany był do obrotu handlowego tytoń do palenia w postaci cygar." "Jak wynika z przeprowadzonych badań laboratoryjnych przedmiotowe cygara prawdopodobnie nie spełniają wymagań polskich norm dot. cygar i w rzeczywistości zawierają dobrej jakości krajankę tytoniową służącą do produkcji papierosów" - czytamy. Izba wyliczyła, że doszło do uszczuplenia akcyzy w wysokości 227 tys. zł.

Tydzień później dyrektor wrocławskiej Izby Celnej zapewnił, że w powyższym komunikacie "wskazanie wyrobów akcyzowych »Cygaro Ceska Kusovka«, których producentem jest Tabakus Group a.s., nie zmierzało do ukazania producenta jako podmiotu, który dopuścił się naruszenia przepisów prawa polskiego. Za użycie we wskazanym wyżej niezamierzonym kontekście nazwy wyrobu »Cygaro Ceska Kusovka«, Dyrektor Izby Celnej we Wrocławiu przeprasza producenta wyrobu."
W miniony poniedziałek Sąd w Pszczynie, do którego odwołał się Kent-Pak, uznał zatrzymanie transportu cygar przez Urząd Celny w Bielsku "za niezasadne". Zdaniem sądu sparaliżowanie legalnej działalności gospodarczej naraża kęcką firmę na straty - a Skarb Państwa na koszty ewentualnego odszkodowania.

Zbigniew Bartuś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski