Dysydenci z LPR?

Dziś głosowanie nad wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu

Prawdopodobnie część posłów odejdzie z partii i założy własny klub parlamentarny

PiS przygotowuje się do zawarcia koalicji rządowej. Gabinet Kazimierza Marcinkiewicza chce wesprzeć grupa polityków LPR, którzy szykują się do odejścia z Ligi. Choć PiS nie wyklucza wznowienia rozmów koalicyjnych z PO, jednak szansa na porozumienie obu partii jest mniejsza niż zero.

Politycy PO dawali wczoraj jasno do zrozumienie, że są rozczarowani tym, iż szefowie PiS nie przyjęli ich propozycji wycofania wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Z takim pomysłem wystąpił Donald Tusk. Szef Platformy obiecał, że po spełnieniu tej prośby jego partia będzie wspierała pomysły rządu i jest gotów przystąpić do rozmów z Prawem i Sprawiedliwością.
Pomysł PO nie przypadł jednak do gustu liderom PiS. -Jesteśmy otwarci nakonkretną propozycję Platformy dotyczącą koalicji rządowej. Tyle, że nie może to być tylko propozycja prowadzenia kolejnych ciągnących się wnieskończoność negocjacji. Oczekujemy namęską rozmowę wsprawie stworzenia koalicji rządowej zPiS - stwierdził Jarosław Kaczyński. Rokita uznał tę wypowiedź za atak na PO i element wojny propagandowej.
Zgodnie ze starym przysłowiem, gdzie dwóch się kłóci tam trzeci korzysta. Według naszych informacji liderzy PiS już porozumieli się z Samoobroną. Obie partie ustaliły szczegóły porozumienia. -Nie jest to związek zmiłości, lecz zrozsądku. My PiS-unie kochamy. Natomiast uważamy, że dla dobra kraju trzeba tę koalicję stworzyć - twierdził Andrzej Lepper. W kuluarach Sejmu słychać, że szef Samoobrony bardzo liczy na posadę wicepremiera w nowym gabinecie i jest skłonny zapłacić niemal każdą cenę za spełnienie swoich ambicji.
Do koalicji brakuje jednak trzeciego partnera. PiS i Samoobrona mają wspólnie 211 posłów. I wszystko wskazuje na to, że wkrótce pojawi się nowe ugrupowanie, które ich wesprze. W Lidze Polskich Rodzin buntują się posłowie. Prawdopodobnie już jutro część parlamentarzystów odejdzie z partii i założy własny klub parlamentarny. -Zdeterminowane są wtej chwili Gabriela Masłowska iAnnaSobecka. Kilka osób czeka nawynik głosowania nadsamorozwiązaniem Sejmu i____wtedy podejmą ostateczną decyzję - twierdzi wysoko postawiony polityk LPR. -Roman Giertych zaczynając spór zSobecką zachował się jak człowiek, który strzela we własne stopy. To, co się teraz dzieje w____LPR najprawdopodobniej jest początkiem końca partii - dodaje nasz informator. Choć Roman Giertych wczoraj dwoił się i troił, by przekonać dziennikarzy, iż w jego partii nie ma buntu, nawet jego najbliżsi współpracownicy w kuluarowych rozmowach przyznawali, że w ugrupowaniu wrze.
Trzeci gracz, czyli dysydenci z LPR mają, według nieoficjalnych informacji, obiecane, w zamian za pomoc w koalicji, miejsca na listach wyborczych PiS do Sejmu za trzy i pół roku. Niewykluczone, że tę grupę zasili także kilku polityków PSL. Na korytarzach posłowie szepcą, że i z partii Waldemara Pawlaka mogą odejść osoby chcące koalicji z PiS.
A sam wynik głosowania nad wnioskiem o skrócenie kadencji jest prosty do przewidzenia. Żeby uchwała przeszła, musi ją poprzeć 307 posłów. Przycisk "za" nacisną jednak tylko parlamentarzyści PiS (155) i SLD (51). Pozostałe ugrupowania zapowiadają, że będą głosowały przeciwko skróceniu kadencji. (YAN)