Niezapomniane płyty polskiego rocka
W następnym roku zespół dorobił się pierwszego namacalnego dowodu swojego istnienia - nazwy. A stało się to za sprawą nieporozumienia! Otóż organizatorka któregoś z jego występów spytała muzyków, jaki szyld ma umieścić na plakacie. I wówczas usłyszała odpowiedź, że może wpisać wyraz Jam (od jamowania - czyli zbiorowego grania po koncertach). Teraz już chyba łatwo się domyśleć, iż owa pani z przypadku stała się swoistą matką chrzestną grupy, bo nie znając genezy tego słowa, wpisała na ogłoszeniach jego polską wersję - Dżem!
Przez następnych 7 lat Dżem co jakiś czas dawał koncerty, przygotowywał własny repertuar i... ciągle zmieniał skład. W efekcie, gdy w 1980 r. pojawił się na estradzie podczas pierwszej edycji Jarocina, z grona jego "członków założycieli" pozostali tylko Adam Otręba, Berger i Riedel. Uzupełniali ich wtedy: gitarzysta - Jerzy Styczyński i sekcja rytmiczna braci Falińskich - Leszka (perkusja) oraz Tadeusza (bas). Festiwalu nie wygrali, ale okazało się, że uznano ich za największe jego odkrycie. To pomogło, bo z miesiąca na miesiąc zaczęły się sypać propozycje grania na coraz bardziej prestiżowych imprezach oraz - wreszcie - dokonania nagrań. I dla radia, i dla Tonpressu. Ten drugi w 82 r. wydał ich pierwszego singla ("Paw" / "Whisky"). Następnym przełomowym momentem w biografii formacji było nawiązanie w 84 r. stałej współpracy z profesjonalnym menedżerem - Marcinem Jacobsonem, który doprowadził do zarejestrowania (początek 85 r.) debiutanckiego albumu zespołu. Nazwano go dość dosadnie - "Cegła".
"Cegłę" (Dżem nagrał ją w składzie: Riedel, Berger, Styczyński, Adam Otręba i... Beno Otręba, który wrócił na pozycję basisty oraz Michał Giercuszkiewicz za bębnami) zaczyna rozkołysany superhit "Czerwony jak cegła". Następnie folkowo płynie "Whisky". Akustyczne gitary i zabawny, choć zarazem tęskny tekst. Po niej przychodzi pora na "Nieudany skok". Jest bardziej rockowo. (4). to "Ballada o dziwnym malarzu". Tym razem fortepian wprowadza w dość podniosłą liryczną pieśń. "Jesiony" (5) okazują się rasowym rhythm'n'bluesem. Kolejny motoryczny temat ma tytuł "Powiał boczny wiatr", a siódemką jest prawdziwa perła - bardzo przeze mnie lubiane reggae - "Kim jestem - jestem sobie". I wreszcie na koniec pojawia się hipnotyzująca kompozycja "Oh, słodka".
JERZY SKARŻYŃSKI
RADIO KRAKÓW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?