Działkowcy jednak zostaną uwłaszczeni. Dla zdrowia i zieleni, a nie dla ich głosów.

Fot. Andrzej Banaś

Nie oznacza to jednak, że PO poprze w Sejmie obywatelski projekt w całości. Ma być do niego wprowadzona poprawka pozwalająca działkowcom na uwłaszczenie się na użytkowanej ziemi.

Przewiduje ona, że na pisemny wniosek działkowca stowarzyszenie ogrodowe w terminie sześciu miesięcy ustanawia nieodpłatnie na jego rzecz prawo własności albo prawo użytkowania wieczystego. Pierwotnie propozycja zakładała, że na pisemny wniosek działkowca stowarzyszenie ogrodowe ustanowi na jego rzecz bezterminowe prawo użytkowania działki w drodze aktu notarialnego.

Szef rządu zaprzeczył, by poparcie dla uwłaszczenia działkowców - bo to główny zapis obywatelskiego projektu - służyło pozyskaniu kilkuset tysięcy głosów użytkowników ogródków. - Nie mam nadziei na to, by działkowcy nagle nabrali masowej sympatii do mnie - twierdzi premier Tusk.

I deklaruje, że jest przeciwnikiem rozwiązania, w którym interesy deweloperów i miast byłyby ważniejsze od interesów głównie starszych osób. - Tak naprawdę chodzi o to, aby tereny zielone, w tym działki, nie zniknęły z polskich miast, bo to często jedyna radość w życiu dla starszych ludzi - dodaje szef rządu.

Jakby tego było mało, to jeszcze chwali działkowców za włączenie się w politykę ratowania... finansów publicznych. - To aktywny sposób spędzania czasu, dzięki czemu państwo polskie może zaoszczędzić dużo pieniędzy na przykład na ochronie medycznej - uzasadnia premier.

Nowa ustawa o ogrodach działkowych musi być uchwalona jeszcze w tym roku. Pod koniec stycznia 2014 roku stracą moc 24 przepisy obecnie obowiązującej ustawy, zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. W ostatnich tygodniach posłowie PO i PiS zarzucali sobie blokowanie prac nad nowymi przepisami.