Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci gubią się w galeriach

Klaudia Stabach
W dużym sklepie, pełnym ludzi bardzo łatwo jest stracić dziecko z pola widzenia
W dużym sklepie, pełnym ludzi bardzo łatwo jest stracić dziecko z pola widzenia Fot. Jarosław Jakubczak
Obyczaje. Rodzice, którzy przychodzą ze swoimi pociechami do centrów handlowych, często większą uwagę skupiają na zakupach niż na dzieciach. Maluchy same biegają po sklepach.

Pracownicy popularnych hipermarketów prawie codziennie mają do czynienia z sytuacją, w której zdezorientowane dziecko błąka się po sklepie. - Gdy widzimy, że maluch jest bez opieki, to podchodzimy do niego i pytamy, czy wie gdzie są jego rodzice - mówi pani Marta, kasjerka w galerii M1 w Krakowie - Jeżeli dziecko się zgubiło, to zaprowadzamy je do kasy i przez głośniki wzywamy rodziców - dodaje kobieta.

Sprzedawcy zarzucają rodzicom brak czujności. - Słyszymy, jak matki wysyłają kilkuletnie dzieci na dział dziecięcy, żeby tam same się pobawiły - informuje pracowniczka sklepu TK MAXX w centrum handlowym Bonarka.

WIDEO: Tłum na premierze Kenzo dla H&M

Autor: Anna Kaczmarz, Marcin Karkosza

Tymczasem ochroniarze przypominają, że dział z artykułami dziecięcymi lub zabawkami nie może być traktowany jako darmowy plac zabaw, ponieważ pracownicy nie mają obowiązku pilnowania przebywających tam nieletnich.

Rodzice twierdzą, że starają się mieć swoje dzieci cały czas pod kontrolą, ale w tłumie bardzo łatwo jest stracić je z pola widzenia. - Przyznaję, że kilka razy zdarzyło mi się zgubić synka między półkami - mówi pani Joanna Krawiec - Na szczęście za każdym razem szybko się znalazł i tylko jeden raz musiałam poprosić o pomoc sklepowego ochroniarza - dodaje mieszkanka Krakowa.

Managerowie zarządzający centrami handlowymi zapewniają, że wszyscy pracownicy wiedzą, jak szybko udzielić pomocy, gdy dostaną zgłoszenie o zaginięciu dziecka.

- Każdy pracownik zarówno ochroniarz jak i sprzedawca jest przeszkolony w tym zakresie - zapewnia Iwo Knopik, marketing manager z galerii Bonarka.

Zdaniem psychologa społecznego profesora Zbigniewa Nęckiego zaginięcie dziecka jest traumatycznym przeżyciem zarówno dla malucha jak i dla rodzica. - Po takiej sytuacji kilkulatki często mają stany lękowe. Zdarza się, że gdy są w miejscach publicznych, to boją się puścić rękę matki - tłumaczy prof. Nęcki. - Z kolei rodzice stają się nadopiekuńczy, co też nie jest dobrym zachowaniem - dodaje psycholog.

Aby oszczędzić dziecku niepotrzebnego stresu i zapobiec zaginięciom lepiej jest zostawić pociechę na strzeżonym placu zabaw, który jest w prawie każdej większej galerii handlowej. - Nie mamy limitów czasowych, dlatego dziecko może się bawić u nas nawet przez cały dzień - mówi pracowniczka placu zabaw „Kulkowo” w Galerii Kazimierz. Jednak cennik zniechęca rodziców, bo za godzinę korzystania z takiego placu zabaw trzeba zapłacić około 18 złotych. Oprócz tego maluchy, które nie skończyły trzeciego roku życia nie mogą przebywać tam bez swojego rodzica lub opiekuna.

Dobrym rozwiązaniem jest obwiązanie rączki małego dziecka cienkim kolorowym sznurkiem, którego drugi koniec można przymocować do nadgarstka rodzica. - Wbrew pozorom nie jest to nic złego i jeżeli wytłumaczymy dziecku po co to robimy, to nie będzie protestowało - wyjaśnia prof. Zbigniew Nęcki.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski