MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziedzic w podróży

Redakcja
Pan dziedzic postanowił, jak kiedyś surowy, ale sprawiedliwy kalif Harun–al–Raszid, zobaczyć, jak żyją jego poddani. Nie przebrał się jednak w szaty zwykłego mieszkańca swej posiadłości, jak uczyniłby to jego poprzednik, lecz zdjął tylko marynarkę i krawat, bo było bardzo gorąco. Przy podstawionym na stołecznym peronie wagonie–salonce (wypożyczonym za granicą!) czekała już wierna służba wraz z członkami osobistej ochrony.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Przyczyna tej wyprawy bardzo prosta. Ostatnimi czasy społeczeństwo narzekało na komunikację kolejową w swej ojczyźnie. A że pociągi brudne, że się spóźniają, że drzwi do wagonów nie chcą się otwierać, zaś o przyzwoitej informacji na dworcach nie ma co nawet marzyć. Pan dziedzic zdecydował się więc sprawdzić wszystkie te informacje, które (poza brakiem salonki) okazały się – oczywiście – ohydnymi plotkami rozpowszechnianymi przez bezpartyjnych opozycjonistów politycznych. Troszczący się o los poddanych podróżnik uradował się przeto, że cudzoziemską salonkę podstawiono na czas, trasę jazdy wybrano możliwie krótką i bez komplikacji, z Warszawy do Sosnowca, a jedzonko w wagonie podano na czystych talerzach i w odpowiedniej temperaturze.

Dwie godziny podróży minęły jak z bicza trzasł, zwłaszcza że towarzystwo zostało zapewne właściwie dobrane, a i przebrane, jak należy. Sami dobrzy znajomi z dworu na Wiejskiej, także umiejący docenić zalety dobrej kuchni i przejażdżki w komfortowych warunkach. "Niezapowiedzianej” wizycie na kolei towarzyszyły media (jak ci dziennikarze dowiedzieli się o Pańskich planach?), a telewizja pokazała dokładnie wszystko to, co opisałem.

Mój Boże! A już myślałem, że skończył się czas trawy podmalowywanej do soczystej zieloności, przesadzania drzew na trasie przejazdu Jaśnie Państwa i podstawiania delegacji "zwykłych” obywateli zatrudnionych na państwowych etatach! Władza ukochana jeszcze się niczego nie nauczyła, nawet po niegdysiejszym "Spieprzaj, dziadu!” prezydenta Warszawy. Jak tak dalej pójdzie, ani chybi doczekamy się dzieci szkolnych ustawionych w szpalery na chodnikach, by powitać radośnie tego, kogo trzeba, w sposób wielokrotnie wypróbowany już w XV i XVI stuleciu w wielkoksiążęcej i carskiej Rosji. Nawet się nie obejrzymy, jak zostaniemy zamknięci w szponach starego rytuału.

Przyznaję, że nie było mi do śmiechu, gdy w telewizji zobaczyłem tę inspekcyjną przejażdżkę jednego z Wybrańców Narodu. Z całego serca mu życzyłem i życzę konieczności odbywania podróży pociągiem "moją” trasą: Rzeszów Główny – Warszawa Centralna, nawet tym podobno najlepszym – Ekspresem Inter–City. I nie częściej niż co tydzień!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski