Jedna z mieszkanek Olkusza zaalarmowała radnego Łukasza Kmitę, że obok ławeczki na przystanku jest sporej wielkości kałuża zaschniętej krwi i zakrwawiony wenflon, który wyglądał jakby ktoś wyrwał go sobie z ciała. - Od razu zgłosiłem sprawę do zarządu powiatu, sanepidu - relacjonuje radny.
Na miejscu szybko pojawili się przedstawiciele Nowego Szpitala, pracownicy Zarządzania Kryzysowego i Straż Miejska.
- Krew i wenflon usunięto, choć początkowo służby zastanawiały się, kto powinien to zrobić, bo wenflon to nie zwykły śmieć, tylko niebezpieczny odpad medyczny - mówi Kmita.
Plama i wenflon wyglądały tak, jakby ktoś go tam usunął a z żyły popłynęła krew. Próbowaliśmy się dowiedzieć, skąd przedmiot mógł się wziąć na przystanku przy wejściu na teren szpitala. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytania. W szpitalu zapewniają, że nie wypuszczają pacjentów z wenflonem w żyle.
- Nie mamy pojęcia, skąd ta krew i wenflon wzięły się na przystanku - mówi Marta Pióro, rzecznik Grupy Nowy Szpital. Jednocześnie podkreślają, że żaden pacjent z placówki nie uciekł. - Zgłosiliśmy sprawę na policję - dodaje Pióro.
- Sprawdziliśmy, czy były jakieś interwencje w tym miejscu. I od piątku nic tam się nie działo - mówi Katarzyna Matras z Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?