Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziwne wahania formy

Jerzy Zaborski
Mecze Unii z Cracovią mają także personalne podteksty. W ekipie „Pasów” występuje kilku byłych zawodników oświęcimskiej drużyny, jak Sebastian Kowalówka (z lewej). Obok niego Jan Daneczek.
Mecze Unii z Cracovią mają także personalne podteksty. W ekipie „Pasów” występuje kilku byłych zawodników oświęcimskiej drużyny, jak Sebastian Kowalówka (z lewej). Obok niego Jan Daneczek. fot. Jerzy Zaborski
Hokej. Oświęcimianie przed play-off mają bardzo słabą skuteczność i seryjnie tracą bramki.

Unia przegrała wyjazdowe derby Małopolski z Cracovią (1:4). Trenera oświęcimian Josefa Dobosza zmartwił nie tylko wynik, ale też i styl gry.

Wcześniejsze mecze przeciwko krakowianom były wyrównane. O wyniku decydowała jedna, góra dwie bramki. Raz spotkanie tych ekip skończyło się rzutami karnymi. Tym razem porażka różnicą trzech goli może i nie jest tragedią, ale okoliczności ich utraty były dla szkoleniowca oświęcimian – delikatnie mówiąc – niesmaczne.

Widok, kiedy rywale zdobywali bramki po całkowitym rozmontowaniu naszego bloku defensywnego, a tak pod Wawelem było dwukrotnie, nie należał do przyjemności _– wzdycha Josef Dobosz. – _Rywale mieli przed naszą bramką wiele swobody, więc nawet po dwóch wyrównanych tercjach bramki dla nich musiały w __końcu paść.

W perspektywie zbliżającej się fazy play-off Dobosza martwi także forma jego podopiecznych. – Zastanawiam się, gdzie tkwi przyczyna tego, że zespół nie potrafi zagrać dwóch spotkań z rzędu na wysokim poziomie _– zwraca uwagę. – _Zaledwie dwa dni wcześniej stoczyliśmy przed własną publicznością pasjonującą potyczkę przeciwko tyszanom. Wprawdzie przegraliśmy po dogrywce, ale nie miałem do zawodników pretensji. Wtedy zabrakło nam sportowego szczęścia. Mówię o tych dwóch meczach dlatego, że w play-off trzeba umieć dobrze zagrać dzień po dniu. Jeśli dalej będziemy prezentować tak duże wahania formy, rywale nas zniszczą.

Oświęcimianie znowu mają kłopot ze skutecznością. Trudno myśleć o zwycięstwie, jeśli strzela się średnio dwa gole na mecz. – Przy takiej sile rażenia nawet bardzo dobrze usposobiony Michal Fikrt nie jest w stanie uchronić nas od __porażki – uważa Dobosz, wytykając przy okazji trzeci grzech główny swojego zespołu.

– _Toczymy wyrównany bój do pewnego momentu. Jednak jak już stracimy jedną bramką, to wszystko wali się niczym przysłowiowy domek z kart, co skutkuje serią kolejnych strat. Po __takim ciosie trudno się pozbierać _– mówi.

W Krakowie zawodnicy Unii byli też wolniejsi od rywali. Zawsze byli o krok za hokeistami „Pasów”, co sprawiało, że w pewnym momencie odpuszczali, ułatwiając przeciwnikom zdobycie bramki.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski