MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Edukacja w powijakach

Redakcja

za tydzień rozpoczynamy prezentację najniebezpieczniejszych miejsc w Krakowie i szczegółowy opis okoliczności kraks drogowych.
     Od 1990 roku na polskich drogach zginęło w wypadkach ponad 50 tysięcy osób. Codziennie słuchamy w radiu lakonicznych komunikatów Komendy Głównej Policji o ofiarach motoryzacyjnej nawałnicy. Dobowa średnia "norma" to 17 istnień ludzkich. A ilu jest poszkodowanych i rannych, których część zostanie inwalidami do końca życia?
     Czy te meldunki i nawoływania o ostrożną jazdę nie robią na nas wrażenia? Chyba nie, skoro liczba wypadków systematycznie rośnie. Przykładowo w województwie krakowskim, zajmującym czwarte miejsce po katowickim, warszawskim i poznańskim, tylko w ciągu jednego roku nastąpił wzrost o ponad 15 procent jeśli chodzi o wypadki i o 24 proc. - kolizje. W sumie wieje grozą i nic nie wskazuje, aby w najbliższej przyszłości nastąpiła poprawa bezpieczeństwa na drogach.
     Jesteśmy zafascynowani motoryzacją i możliwością posiadania szybkiego i nowoczesnego auta. Tymczasem po drogach i ulicach jeździ się coraz trudniej. Tłok na jezdniach potęguje ruch tranzytowy (granice państwa przekracza rocznie ok. 27 milionów samochodów) i wielkie TIR-y.
     W takich warunkach jazda staje się koszmarem. Wyczekiwanie w korkach i powolna jazda w kolumnie powoduje dodatkowo stres i agresywne zachowania części użytkowników dróg. Jeśli dodać do tego nagminne lekceważenie przepisów przez część kierowców i nonszalancję, która nie idzie w parze z umiejętnościami, mamy obraz tego, co dzieje się na najbardziej uczęszczanych trasach.
     Czy proces szkolenia kierowców jest przystosowany do warunków, w jakich odbywa się obecnie ruch drogowy? Chodzi m.in. o uczenie przewidywania, wzajemnej kultury zachowań i tych wszystkich rzeczy, które nie mieszczą się w przepisach kodeksu, a mają niewątpliwy wpływ na bezpieczną i spokojną jazdę. Czy ostrzega się np. przez wpływem warunków biometeorologicznych na samopoczucie i sprawność psychofizyczną człowieka (ok. 50 proc. społeczeństwa to meteopaci), czy mówi się jakich leków nie należy używać prowadząc samochód lub jak hamuje refleks wypity przez kierowcę alkohol? A dodajmy, że tylko w ub. roku i tylko w woj. krakowskim policja zatrzymała podczas jazdy 4,5 tys. nietrzeźwych kierowców.
     Dziś niestety każdy uczyć może i mamy w Krakowskiem ponad 300 "podmiotów szkolących", co musi rzutować na poziom wiedzy i wychowanie przyszłych kierowców. Wiele z tych ośrodków to manufaktury oświatowe, dla których "warsztatem" nauczania jest jeden mały fiat.
     Wiele do życzenia pozostawia nie tylko poziom edukacji kierowców, ale całego społeczeństwa, które nie jest przystosowane do rewolucji motoryzacyjnej, w jakiej wszyscy uczestniczymy. Płacimy za to bardzo wysoką cenę. Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie w niechlubnej statystyce śmiertelnych ofiar zarówno w przeliczeniu na 100 wypadków, jak i na 10 tys. samochodów. W pierwszym wskaźniku ta liczba to 13 ofiar, a przykładowo w Anglii - 1,5, natomiast w drugim wskaźniku - w Polsce 8,1, w Czechach 4,8, w Niemczech 2,3, a w Szwecji 1,4 ofiary.
     Widok przechodzącej matki z dzieckiem przy czerwonym świetle lub przebiegającego między jadącymi samochodami staruszka, nie wspominając o prowokacyjnych wręcz zachowaniach części młodzieży, jest codziennością i nie spotyka się z żadną reakcją przechodniów i policji, której po prostu na ulicach nie widać. Tak więc mamy mieszankę wybuchową: z jednej strony - często źle wyszkolonych i z nadmiernym poczuciem pewności siebie kierowców, a z drugiej - dominującą grupę pieszych bez wyobraźni i bez zakodowanych elementarnych zasad, czego robić na drodze nie wolno!
     O bezpieczeństwie, o konieczności powszechnej edukacji w tym zakresie mówi się niewiele. Czy ktoś widział uliczny wielki billboard o treści związanej z bezpieczeństwem drogowym? Pełno jest ich natomiast reklamujących piękne samochody. Podobnie w codziennych gazetach i czasopismach wielonakładowych, gdzie wyróżniają się ramkowe ogłoszenia i teksty promujące nowości przemysłu motoryzacyjnego. Nie inaczej jest w telewizji. A na popularyzację bezpiecznych zachowań w ruchu drogowym, który rośnie m.in. dzięki reklamie samochodów, niestety brakuje już pieniędzy. Zastanawiające, dlaczego towarzystwa ubezpieczeniowe nie partycypują, tak jak było poprzednio i jak jest na Zachodzie, w kosztach prowadzonej profilaktyki zapobiegającej wypadkom drogowym? Czy dystrybutorzy paliw na czele z CPN oraz ci, którzy zarabiają naprawdę wielkie pieniądze na reklamach motoryzacyjnych nie powinni dobrowolnie uczestniczyć w wydatkach związanych z powszechną edukacją społeczeństwa?
     "Dziennik" chce wnieść swoją skromną cegiełkę do programu, który miejmy nadzieję zostanie opracowany i wdrożony, a dotyczyć będzie nauczania i przystosowania pieszych i zmotoryzowanych do poruszania się po zatłoczonych i niebezpiecznych jezdniach.
     W samym Krakowie mamy ponad 25 ulic i skrzyżowań, gdzie w jednym roku rejestruje się od 50 do blisko 600 zdarzeń drogowych. Co tydzień będziemy prezentować najbardziej zagrożone arterie miejskie ze szczegółowym opisem jednego charakterystycznego wypadku. Do współredagowania naszej rubryki zaprosiliśmy przedstawiciela Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie Adama Rezę, który jest specjalistą od symulacji komputerowych wypadków drogowych. Chcemy też przedstawiać konsekwencje finansowe związane z opisanymi wypadkami. Kalkulację odszkodowań będzie nam przygotowywał naczelnik Wydziału Ubezpieczeń Komunikacyjnych i Osobowych PZU Tomasz Węgrzyn.
     W przyszłym tygodniu zaczynamy od ulicy Wielickiej - trasy wylotowej w kierunku wschodnim, która bije wszelkie rekordy. W 1997 roku zdarzyło się tam 588 wypadków i kolizji. Po Krakowie przyjdzie kolej na omówienie szczególnie niebezpiecznych miejsc w województwach krakowskim, nowosądeckim i tarnowskim.
Janusz Jakubowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski