MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Efektowny finał w filharmonii

Redakcja
W piątek Filharmonia Krakowska oficjalnie zakończyła 64. sezon koncertowy, który zapisze się jako wyjątkowy.

Anna Woźniakowska: Z SALI KONCERTOWEJ

Rozpoczął się burzliwie od przyjętej z żalem przez wszystkich rezygnacji Tadeusza Strugały ze stanowiska dyrektora zaledwie po dwóch miesiącach jego sprawowania. Samorządowe władze wojewódzkie powierzając dyrekcję Filharmonii Pawłowi Przytockiemu zaradziły wywołanemu przez siebie kryzysowi i emocje środowiska muzycznego i melomanów wywoływane były już tylko doznaniami artystycznymi w filharmonicznej sali, a nie sprawami personalnymi.
A przeżyć w tym sezonie nie brakowało zarówno za sprawą zaproszonych artystów - tu palmę pierwszeństwa przyznaję Piotrowi Anderszewskiemu i zespołowi Scottish Chamber Orchestra, jak i dzięki naszym filharmonikom. Takie wykonania jak choćby Dzwony Rachmaninowa pod dyrekcją Pawła Przytockiego, II Symfonia Mahlera prowadzona przez Gabriela Chmurę, Święto wiosny pod batutą Jean-Luca Tingaud, utwory Haydna pod dyrekcją Christo-phera Hogwooda, pozostaną we wdzięcznej pamięci słuchaczy. Z pewnością zapamiętają także piątkowy, spektakularny finał.
Oto Tadeusz Strugała poprowadził estradowe wykonanie Wolnego strzelca Karola Marii Webera. Sztandarowe dzieło twórcy romantycznej opery niemieckiej dawno nie gościło na krakowskiej scenie. Z tym większą ciekawością słuchaliśmy filharmonicznych zespołów (przygotowanie chóru Teresa Majka- -Pacanek) oraz doborowego grona solistów. Tadeusz Strugała przygotował i poprowadził Wolnego strzelca bardzo starannie i z prawdziwie romantyczną ekspresją, ukazując całe mistrzostwo partytury Webera, który umiał nie tylko tworzyć melodyjne, zróżnicowane w nastroju arie, ale w doskonały sposób wykorzystywać barwy orkiestry i chóru do budowania dramaturgii dzieła. W gronie solistów, z których każdy dobrze wywiązał się ze swego zadania, prym wiodła obdarzona głosem o urokliwej barwie i władająca nim perfekcyjnie Katarzyna Hołysz jako Agata. Dzielnie sekundowała jej Marta Boberska jako niefrasobliwa jej powiernica Anusia. Wśród męskich postaci najgorętsze brawa zbierał zasłużenie Piotr Nowacki w roli pozostającego w sidłach złego ducha Kacpra. Leszek Świdziński ładnie i przekonywająco śpiewał partię Maksa, choć chwilami brakowało mu blasku w wysokich dźwiękach. W pozostałych partiach z przyjemnością słuchałam Tomasza Raka (Otokar i Kilian), Romualda Tesarowicza (Kuno) i Dariusza Górskiego (Pustelnik). Złemu duchowi Samuelowi głosu użyczył Szymon Kuśmider. W epokę, historyczną rolę Wolnego strzelca i akcję opery wprowadzał słuchaczy ciekawym słowem Józef Opalski.
Prezentacja estradowa opery była jednym z założeń repertuarowych przygotowanych przez Tadeusza Strugałę w krótkim czasie jego dyrekcji. Mam nadzieję, że ów cykl Opera w Filharmonii będzie kontynuowany, bo takie prezentacje dzieł rzadko pojawiających się na scenie oprócz wartości czysto edukacyjnej dają możliwość znacznie bliższego niż w teatrze kontaktu z dziełem muzycznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski