Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa hokejowa. Derby Małopolski dla Podhala

Jerzy Zaborski
Dariusz Wanat (Unia Oświęcim, z lewej) faulowany przez obrońcę Podhala Joniego Haverinena
Dariusz Wanat (Unia Oświęcim, z lewej) faulowany przez obrońcę Podhala Joniego Haverinena fot. Jerzy Zaborski
Nowotarżanie zwyciężyli w Oświęcimiu, a „Pasy” przywiozły komplet punktów z Opola.

Unia Oświęcim - TatrySki Podhale Nowy Targ 2:5 (1:1, 0:3, 1:1)

Bramki: 0:1 Gruszka (Jaśkiewicz) 6, 1:1 Daneczek (Wojtarowicz, Kowalówka) 16, 1:2 Zapała (Haverinen, Jokila) 27, 1:3 Wojdyła (Zapała, Jokila) 31, 1:4 Hattunen (Bryniczka) 32, 2:4 Vosatko (Szewczyk, Paszek) 44, 2:5 Hattunen (Grtuszka) 56.

Unia: Fikrt - Vosatko, Bezuszka; Wojtarowicz, Daneczek, Kowalówka - Kysela, Bułanowski; Kasperlik, Haas, Tabaczek - Graca, Gębczyk; Szewczyk, Adamus, Wanat oraz Paszek, Malicki, Piotrowicz.

Podhale: Jucers - Haverinen, Wojdyła; Iossafov, Zapała, Jokila - Syrej, Tomasik; Gruszka, Bryniczka, Hattunen - Łabuz, Jaśkiewicz; Różański, Neupauer, Michalski - Stypuła, Michalski; Svitac, D. Kapica, Olchawski.

Sędziował: Janusz Strzempek (Katowice).Kary: 12-14 min. Widzów: 1100.

Na początku to goście mieli więcej z gry. Podczas kary Haasa, Hattunen z bliska omal nie wepchnął krążka do siatki. Jednak potem, po strzale Jaśkiewicza, krążek odbił się od bandy, wrócił przed bramkę, więc Gruszka wpakował go do siatki.

Oświęcimianie zaczęli grać odważniej podczas kary Joniego Haverinena. Jednak za mało strzelali. Nadziali się też na kontrę, której Zapale nie udało się zakończyć golem. Dopiero po akcji Kowalówki i Wojtarowicza, Daneczek strzałem bez przyjęcia, między nogami Jucersa, posłał krążek do siatki.

Po zmianie stron wydawało się, że gospodarze przechylą szalę na swoją korzyść. Po karach dla Zapały i Jokili przez 35 s grali w podwójnej przewadze. Nie zamienili jej na gole, a z czasem do głosu doszli przyjezdni.

Losy meczu rozstrzygnęły się w ciągu 27 s drugiej tercji. Najpierw Wojdyła dopełnił formalności po zagraniu Wanata z prawej strony, a potem Hattunen wykorzystał podanie Bryniczki. - Najbardziej denerwuje mnie fakt, że oddaliśmy ten mecz bez walki - ocenił Josef Dobosz, trener Unii.

- Cieszę sie, że zrehabilitowaliśmy się za ostatnią porażkę u siebie z Jastrzębiem - powiedział Marek Rączka, trener Podhala.

PGE Orlik Opole - Comarch Cracovia 3:5 (2:2, 1:1, 0:2)

Bramki: 0:1 Jenczik (Wajda, Rompkowski) 5, 1:1 Guzik (Cichy, Szczechura) 8, 2:1 Booras (Brown) 9, 2:2 Dziubiński (Svitana) 11, 3:2 Brown 24, 3:3 Słaboń (Urbanowicz, Rompkowski) 37, 3:4 Kapica (Kruczek) 42, 3:5 Chovan 47.

Cracovia: Radziszewski - Dutka, Novajovsky, Domagała, Dziubiński, Svitana - Kruczek, Rompkowski, Kapica, Słaboń, Urbanowicz - Wajda, Dąbkowski, Drzewiecki, Chovan, Jenczik - Maciejewski, Paczkowski, Wróbel, Kucewicz, Kisielewski.

Sędziował: Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 16-4 min. Widzów: 1000.

Duże emocje w Opolu. Gospodarze, w składzie z siedmioma hokeistami z Kanady i USA, wysoko zawiesili poprzeczkę mistrzowi Polski, który zagrał bez chorego Petra Sinagla.

Goście objęli prowadzenie w 5 min, wykorzystując grę w przewadze. Potem krakowianom mocno dał się we znaki były ich gracz Kacper Guzik. Najpierw po jego strzale krążek trafił w poprzeczkę, po chwili mocnym uderzeniem nie dał szans Rafałowi Radziszewskiemu. Po kolejnych 46 sekundach Orlik prowadził 2:1 po strzale Amerykanina Jona Boorasa. Odpowiedź gości była szybka: Krystian Dziubiński wyskoczył z ławki kar, dostał świetnie podanie od Patrika Svitany i po samotnym rajdzie pokonał amerykańskiego bramkarza Johna Murraya.

Na początku drugiej tercji gola w zamieszaniu zdobył inny Amerykanin, Jared Brown. Potem gospodarze 4-krotnie „łapali” kary, ale goście tylko raz potrafili to wykorzystać, uczynił to Damian Słaboń.

Dobrze zaczęła się dla przyjezdnych ostatnia odsłona. Po podaniu Macieja Kruczka strzelał Damian Kapica, Murray sparował krążek, lecz przy dobitce tego samego gracza był bezradny. Potem bramkarz gospodarzy nieprzepisowo powalił na lód Filipa Drzewieckiego i Orlik znowu grał w osłabieniu. „Pasy” to szybko wykorzystały i czeski napastnik Matus Chovan podwyższył na 5:3 dla gości.

- Zgubiły nas kary - mówił po meczu kanadyjski trener Orlika Jason Morgan.

W innych meczach: Tempish Polonia Bytom - GKS Tychy 1:2 po dogr. (0:1, 1:0, 0:0, dogr. 0:1); Nesta Mires Toruń - SMS U20 PZHL 7:2 (2:1, 3:1, 2:0); Stoczniowiec Gdańsk - GKS Katowice 2:3 po dogr. (0:0, 1:0, 1:2, dogr. 0:1). Pauza: JKH GKS Jastrzębie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski