Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY
No cóż, przez 55 lat czynnej pracy zawodowej uskładałem nieco kapitału wyjściowego, od którego oblicza się wysokość należnych świadczeń, gdy zaś dodać jeszcze lata "przeliczeniowe” za studia wyższe, nazbierało się tego więcej niż trochę. W każdym razie mimo to, a raczej – właśnie dlatego, przy kolejnej rewaloryzacji dostanę "kwotowo” mniej, niż należałoby mi się przy podwyżce procentowej.
Jednak nie narzekam. Daleki wprawdzie jestem od opowiedzenia się za rewolucyjnym poczuciem sprawiedliwości, głoszonym przez czekistów Feliksa Dzierżyńskiego, wyrażającym się w zdejmowaniu futer z burżuazji oraz innych klas eksploatatorskich, uważam jednak, że jak zawsze, również w tym przypadku, konieczne jest zachowanie umiaru i pewnej przyzwoitości. Nie protestuję więc i tłumaczę sobie: Jeśli zamiast 100 zł podwyżki miesięcznej dostaniesz tylko połowę, czyli 50, to i tak rocznie będziesz miał 600 złotych więcej.
Jednak zaciskam pięści w bezradnym proteście przeciw milionowym premiom wypłacanym członkom rad nadzorczych za parę miesięcy pracy(?). Czekającą nas kolejną podwyżkę cen gazu oraz innych nośników energii też trudno wytłumaczyć, zwłaszcza gdy usiłuję zrozumieć, w jaki sposób i na jakiej podstawie producenci obliczają prognozowane należności, oraz dlaczego za nośniki energii muszę płacić więcej niż za nią samą? Podejrzewam, że jakiś dyrektor firmy chce (za także moje pieniądze) mieć samochód bardziej luksusowy od pojazdu swego kolegi.
A może (powtarzam to od lat) wybrałby inny środek lokomocji? Na przykład Tanie Linie Kolejowe, Interregio lub (co daj Boże!) ekspres Intercity "Małopolska”, którym jeżdżę dość często i nigdy nie miałem szczęścia, by punktualniedotrzeć do celu. Tymczasem, gdy szef polskiej lewicy chciał dla rozrywki przejechać się pociągiem, sprowadzono mu salonkę z Niemiec, by nie czuł się źle w brudnych wagonach kursujących po, jakże mu zapewne drogiej, ojczyźnie.
Mimo to jednak cieszę się (umiarkowanie), że premier przypomniał sobie o emerytach i to nie tylko "dzisiejszych”, ale także tych, którzy staną się nimi za lat kilkanaście lub kilkadziesiąt. Poświęcił im niemal całe swoje wystąpienie. Będziemy pilnować, by złożone publicznie obietnice zostały dotrzymane. A jest nas, emerytów, sporo. Cała armia. Dość wprawdzie nieporadna i źle zorganizowana, ale już od czasu do czasu dająca o sobie boleśnie znać i to niekoniecznie tylko ze względu na własną sytuację materialną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?