Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Era nowożytnia

Redakcja
Zdjęcie pochodzi z arch. Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych w Bielsku-Białej
Zdjęcie pochodzi z arch. Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych w Bielsku-Białej
Niejeden żyje dziś w przekonaniu, że żytniówka odeszła wraz z dawnym ustrojem. Wystarczy o nią popytać sprzedawców w sklepach albo zajrzeć na stronę internetową tabloidu, który publikował dane o spożyciu alkoholu przez Polaków. Wtedy jeden z czytelników pisał o "extra żytniej" ze wzruszeniem i w czasie przeszłym.

Zdjęcie pochodzi z arch. Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych w Bielsku-Białej

Wiecznie żywa

Jednak żytnia jest. Kultowa wódka z czasów PRL-u przetrwała. Z jej dawnej kariery niewiele pozostało, ale próbuje się jeszcze bronić.

- Chciałbym, żeby ta wódka pozostała na rynku, ponieważ to dobra marka, a wielu Polaków czuje do niej sentyment - mówi Wojciech Gogoliński, autor wydanej w Krakowie "Encyklopedii alkoholi".

Za marką kryje się cały bagaż sentymentów. W minionej epoce to jedna z najlepszych wódek, poszukiwana przez rodaków.

- Mało kto wie jednak, że żytnia miała swoją tajemnicę. Była ona po trosze wódką gatunkową! - ujawnia Wojciech Gogoliński. - Na każde 1000 litrów trunku dodawano nieco spirytusu jabłkowego. Ten specjalny zabieg technologiczny miał wpłynąć na obniżenie opodatkowania produktu. Wiedziały o tym fabryki, konsumenci nie.

Kiedyś "extra żytnia" świetnie nadawała się na upominek i bywała niezastąpiona, gdy trzeba było załatwić jakąś sprawę. Urzędową lub towarzyską.

- Oczywiście, jeszcze większy prestiż miała w tamtym czasie "wyborowa" - twierdzi autor "Encyklopedii alkoholi". - O tę markę władze PRL-u niezwykle dbały, starano się bardzo, by jej nie popsuć. "Wyborowa" była dobrze znana na rynkach zagranicznych, a w PRL każdy produkt, który można było zbyć za dewizy, nabierał szczególnego znaczenia.

Nieśmiertelne kłos i wstęga

"Extra żytnia" też jeździła za granicę, a w ojczyźnie można było ją kupić również za dolary lub tak zwane bony PKO. Dobry alkohol był jednym z głównych towarów sklepów w sieciach Pewex lub Baltona, przeznaczonych dla rodaków dysponujących zieloną walutą. Żytnia w półlitrowej butelce kosztowała około 1 dolara USA.

Kult wódki "z kłosem", jak popularnie ją nazywano, kwitł przez dziesięciolecia. W wielu znanych filmach z okresu PRL-u butelka żytniej często jest nieodłącznym atrybutem spotkań towarzyskich.

Tradycje sporządzania napojów alkoholowych na bazie spirytusu żytniego sięgają w Polsce XVI wieku. Brakuje dokładnych danych, kiedy powstała receptura i nazwa "extra żytniej", ale produkcja rozpoczęła się w latach 60. ubiegłego stulecia. To był sztandarowy wyrób wszystkich 18 "polmosów", czyli państwowych zakładów spirytusowych. Dopiero w nowej epoce, po 1989 roku, gdy państwo zaczęło się wyzbywać monopolu spirytusowego i większość zakładów została sprzedana zagranicznemu kapitałowi, rozpoczęła się walka o prawo do używania znaków towarowych. Do lipca 1999 roku "extra żytnia" produkowana była w dwóch zakładach - w Bielsku-Białej i Józefowie. Dzisiaj tylko w Bielsku, w Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych Polmos SA.

- Podjęliśmy decyzję o inwestowaniu w tę zaniedbaną dotychczas markę - mówi Paweł Lejman, prezes zarządu bielskiej wytwórni. - Jest ona wciąż rozpoznawalna, ale nieco zapomniana. Wraz z firmą angielską Claessens International postanowiliśmy odświeżyć jej wizerunek, przygotowując nowy wzór butelki i etykiety.
Jak można się domyślić, nikt nie odważył się odzierać etykiety z tak dobrze zapamiętanych motywów jak złoty kłos i czerwona wstęga. Butelka nabrała bardziej subtelnych i eleganckich kształtów, co jednym się podoba, a w ocenie drugich wyrób stracił przez to swój dawny, swojski charakter.

Prezes zapowiada, że z nową "extra żytnią" producent zechce się przebić zwłaszcza do tej grupy odbiorców, którzy ją pamiętają i cenią sobie powrót do tradycji i wspomnień.

Wspomnień jest dużo. Za Gierka przerobiono znane propagandowe hasło i mówiono: "Aby Polska rosła w siłę, a ludziom dostało się żytniej".

Pasta o zapachu wódki

Jeśli była nieosiągalna, trzeba było radzić sobie samemu. Bimbrownictwo kwitło na potęgę; w filmie Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana" warszawski bimbrownik udawał, że robi naukowy eksperyment, który ma zbadać ilość cukru w cukrze. W 1974 r. głośna była sprawa ujawnionej przez MO bimbrowni, która działała w kotłowni... warszawskich Łazienek. W epoce Gierka mieliśmy 3 mln alkoholików, to dane oficjalne. W książce Wiesława Kota "PRL - jak cudnie się żyło" można przeczytać, iż pewien mieszkaniec Łodzi zgłosił do opatentowania pastę do zębów o zapachu wódki...

- W komediach Barei, w "Misiu" czy "Alternatywy 4" pojawia się żytnia, kojarzona dzisiaj z minioną epoką, co do pewnego stopnia zamierzamy wykorzystać w swojej strategii - mówi prezes Lejman. - Przesłanki emocjonalne mogą okazać się w tej sprawie istotne.

Dzisiaj PRL na rynku sprzedaje się dobrze. Kupowany jest - przez młodszych i starszych - jako gadżet. Dla wielu era absurdów stała się przedmiotem komercji.

Prezes Lejman przypomina, iż komunikacja między producentem i klientem na rynku alkoholi jest utrudniona. W Polsce nie można reklamować wódek. Od powojnia w narodzie, który zawsze nadużywał, zachwalanie alkoholu było i ciągle jest ryzykowne. Walka o tak zwaną kulturę picia trwa już od czasów Polski Ludowej, choć ludzie wtedy podejrzewali, że władza komunistyczna walczy z alkoholizmem dla pozoru, licząc z drugiej strony na wytrzymałość gardeł i wątrób rodaków. W końcu wielka sprzedaż alkoholu wzmacniała chwiejny budżet państwa. Pewnie to przypadek, ale, jak podaje Wiesław Kot, przed laty w witrynie sklepu monopolowego w Katowicach znajdował się napis: "Przyspieszamy budowę kraju i stolicy".

- Dobra legenda może mieć znaczenie na rynku - uważa Wojciech Gogoliński. - Trzeba tylko umiejętnie ją wypromować. "Extra żytnia" to już gotowa marka, a to zawsze jest kapitałem.

- To prawda. Ci, którzy znają polski rynek alkoholi nie od dziś, ciągle jeszcze kojarzą go z "extra żytnią" i "wyborową" - mówi Leszek Wiwała, prezes Polskiego Przemysłu Spirytusowego, organizacji zrzeszającej producentów. - Jeszcze trzydzieści lat temu duże ilości żytniej eksportowaliśmy do ZSRR. Obecnie do Rosji nie wchodzi ani litr, z powodów proceduralnych. Dziś są zupełnie inne realia. Jednak mimo silnej konkurencji możliwości eksportowe są nadal, lecz potrzeba wielkich pieniędzy na promocję. To jest ogromne, długofalowe i kosztowne przedsięwzięcie, na które stać przede wszystkim gigantów w tej branży. Oceniam, że w "extra żytniej" tkwi pewien potencjał, który sprawny zespół mógłby dobrze spożytkować.
Wszyscy powołują się na przykład firmy Stock Polska, należącej do grupy Stock Spirits stworzonej przez amerykański fundusz Oaktree Capital Management, która zagarnęła kawał polskiego rynku wódki wart kilkunastu miliardów zł. Wrażenie robi szczególnie kariera produkowanej przez tę firmę, w lubelskim zakładzie, wódki czystej de luxe, znanej jako "gorzka żołądkowa".

Pół litra i donald...

- Tylko ta jedna marka ma już 16-procentowy udział w naszym rynku! - oznajmia prezes Wiwała. - Aby osiągać taki efekt, trzeba mieć trafny projekt, ogromne pieniądze, rozpoznać rynki, zdobyć zaufanie kontrahentów, podjąć się wielkiego przedsięwzięcia logistycznego. Co tu dużo mówić. Przykładowo, w promocję takich marek jak "chopin" czy "belvedere" rok w rok inwestuje się po kilka milionów dolarów. Czy producenta "extra żytniej" będzie stać na takie wydatki? Pamiętajmy, że wytwórnie wódek w Bielsku-Białej i Józefowie to już dwa ostatnie u nas państwowe zakłady wyrobów spirytusowych.

Prezes PPS potwierdza, że o ile konsumenci piwa bywają wierniejsi markom, to konsumenci wódek często ulegają modom.

- Nie zmienia to jednak faktu, że rynek wódczany w Polsce się kurczy, od dwóch lat sprzedaż spada. Struktura spożycia na głowę jest obecnie taka: 7 litrów wyrobów winiarskich, 8 litrów wyrobów spirytusowych i 90 litrów piwa. Co do "extra żytniej", myślę, że można byłoby wykorzystać pewne tradycje, promować powrót do tradycyjnych receptur. Z historii obyczajów wiemy, że gdy w rodzinie szlacheckiej rodziło się pierwsze dziecko, żyto i spirytus pakowało się do beczki, beczkę w piasek i było jak znalazł na ślub dziecka, za ileś tam lat... Słynne starki - litewska czy polska - to też były żytniówki.

Według opinii fachowców Polacy gustujący w alkoholu częściej niż do tej pory sięgają po whisky, gin i koniaki, ale czysta ma 75-procentowy udział.

W krakowskiej hurtowni alkoholi Alti Plus powiedziano nam, że dzisiaj żytnia to - z punktu widzenia wielkości sprzedaży - wyrób niszowy, choć po zmianie wizerunku w czerwcu tego roku obserwuje się na rynku niewielkie ożywienie.

- Pod względem sprzedaży czasy świetności żytniówki minęły, ale dostrzega się starania producenta zmierzające do odbudowy pozycji - mówi pracownik hurtowni alkoholi Damianex w Nowym Sączu, który chce zachować anonimowość. - Konkurencja jest ogromna, mamy dziesiątki wódek czystych, nie przypominam sobie, aby ostatnio ktoś chciał zakupić większą ilość żytniej na przykład na wesele. "Extra żytnia" ma swoją ciekawą przeszłość. Pamiętam, gdy kupowało się tę wódkę w Peweksie i jeszcze zostawało na gumy donalda...

W PRL-u żytnia uchodziła za solidny wyrób. To nie to, co na przykład żytnia mazowiecka czy fatalnie zapamiętana bałtycka o - jak niektórzy określali - "szlachetnym smaku nafty". Jej smak w październiku br. doceniono w londyńskim konkursie Vodka Masters (srebrny medal).
Prezes wytwórni w Bielsku przypuszcza, że kiedy żytnią produkowały niegdyś wszystkie polmosy, mogło się zdarzyć, że jakość nie była równa. Autor "Encyklopedii alkoholi: - Spirytus był dystrybuowany do zakładów centralnie, tam następowało tylko mieszanie. Czy mogły występować istotne różnice? Nie słyszałem, by któryś z klientów sprawdzał na butelce, z którego zakładu pochodzi żytnia.

Ludzie generalnie byli zadowoleni z narodowego trunku. Również - jak to w PRL-u - z powodu nikłych możliwości wyboru.

WIESŁAW ZIOBRO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski