Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eskalacja walki o pokój

Redakcja
Wbrew temu, co wydawało się nieuchronne jeszcze na początku lat 90. – że mianowicie świat będzie jednobiegunowy politycznie, ze Stanami Zjednoczonymi jako hegemonem i grupą mocarstw regionalnych w drugiej kolejności – ten obraz świata odszedł w przeszłość, chyba już bezpowrotnie.

Stanisław Michalkiewicz: ZIMNY PRYSZNIC

Obecnie świat tkwi w epoce Walczących Cesarstw – że użyjemy tego kwiecistego stylu chińskiego: Cesarstwo Amerykańskie – militarnie bardzo silne, ale już nie hegemon światowy, tworzące się w bólach ("w bulu i nadzieji”) Cesarstwo Europejskie, z Niemcami, jako kierownikiem politycznym, Cesarstwo Rosyjskie, Cesarstwo Chińskie i trochę mniejsze, ale też bardzo ambitne Cesarstwo Indyjskie.

O co walczą Walczące Cesarstwa? Walczą o nowy podział świata, bo dotychczasowy, którego fundamenty położyli jeszcze 100 lat temu kierownicy Imperium Brytyjskiego, przestał być aktualny. O tej utracie aktualności najlepiej świadczy, zlekceważona zresztą przez Cesarstwo Chińskie, prośba Cesarstwa Europejskiego o wsparcie finansowe. Jeszcze 100 lat temu taka prośba byłaby nie do pomyślenia, nie mówiąc już o odmowie.

Ale co to znaczy – "nowy podział świata”? Przede wszystkim – dostęp do surowców strategicznych, które determinują możliwości rozwoju: nośniki energii, rudy metali, surowce dla przemysłu chemicznego i obszary rolnicze. Napięcia na tym tle występowały już w latach 30. ubiegłego stulecia, kiedy USA postanowiły blokować Japonii dostęp do źródeł ropy naftowej, aż ta doszła do wniosku, że dla samodzielnego decydowania o swym rozwoju musi wyrąbać sobie dostęp do nich mieczem. Obecnie główną metodą budowania imperiów nie jest wojenna inkorporacja, tylko raczej – pokojowa wasalizacja, ale nie wyklucza to przecież rozwiązań siłowych.

W stosunku do dotychczasowych procedur przewidzianych w Karcie ONZ, przełomem stała się ogłoszona 21 września 2002 roku doktryna Busha, na podstawie której Stany Zjednoczone przyznały sobie prawo "wyprzedzającego uderzenia” na każde państwo, mogące stanowić zagrożenie dla USA. Doktryna wojenna Rosji z 21 kwietnia 2000 r. kładła nacisk na przestrzeganie tych procedur stwierdzając m.in., że próby marginalizacji ONZ i OBWE, a zwłaszcza – podejmowanie akcji wojskowych bez upoważnienia Rady Bezpieczeństwa zagrażają bezpieczeństwu Rosji. Więc teraz, gdy na Morzu Kaspijskim narasta napięcie na tle dostępu do źródeł ropy naftowej, Rosja, powołując się na postępowanie USA w Jugosławii, Afganistanie, Iraku i Libii, żadnych przeszkód w użyciu siły dla zabezpieczenia swoich interesów nie widzi.

Czyżby sprawdzały się przepowiednie Radia Erewań, że na skutek walki o pokój nie pozostanie nawet kamień na kamieniu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski