Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eto'o ofiarą cudzej wojny?

MARO
Było to niedzielne spotkanie Primera Division. Kameruński snajper dostał - od Eusebio, asystenta Rijkaarda - polecenie, by się rozgrzać. Uczynił to, ale gdy miał wejść na boisko, nieoczekiwanie wrócił na ławkę.

Samuel Eto'o stanowczo odparł zarzuty Franka Rijkaarda i Ronaldinho, którzy skrytykowali go za odmowę wyjścia na boisko w ostatnich minutach meczu Barcelona - Santander (2-0).

Trener Barcelony zarzucił mu w mediach niesubordynację, a Holendra poparł strzelec obu goli - Ronaldinho. Wczoraj Eto'o, który miał długą przerwę spowodowaną kontuzją, zareagował z oburzeniem. O Rijkaardzie wyraził się tak: - Opowiadanie, że nie chciałem grać, jest przejawem zachowania złego człowieka. Jeśli coś do mnie ma, powinien mi to powiedzieć prosto w oczy. O Brazylijczyku: - Gdy kolega mówi ci, że powinieneś na pierwszym miejscu stawiać zespół, to on sam powinien się do tego stosować. U mnie zawsze najpierw jest drużyna, a potem pieniądze.
Co więcej, snajper z Czarnego Lądu oznajmił: - W szatni widać podział na dwie grupy: jedną za prezydentem (Joanem Laportą), drugą za kimś innym. To wojna, nie moja, jednak padłem jej ofiarą.
Cała seria złowrogich sugestii Kameruńczyka, który nie wytłumaczył, dlaczego postawił się Rijkaardowi. W obronę wziął piłkarza sam Laporta. - On potrzebuje czasu, by rozgrzać kolana. Tym razem nie miał go wystarczająco wiele i postanowił być ostrożny. Eto'o nie zrobił niczego złego i nie przyjmuję do wiadomości stwierdzenia, że odmówił gry w barwach Barcelony - powiedział sternik "Barcy".
Od dłuższego czasu mówi się, iż w łonie drużyny obok zwolenników Laporty są stronnicy skłóconego z nim byłego wiceprezydenta Sandro Rosella. (MARO)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski