Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Europoseł to ma klawe życie i uposażenie klawe

Włodzimierz Knap
Archiwum
Pieniądze. Poseł do Parlamentu Europejskiego zarabia więcej niż ludzie, którzy odpowiadają za państwo, czyli premier, prezydent RP i minister razem wzięci

Zarobki polityków polskich są postawione na głowie. Na zostanie milionerami skazani są europosłowie, choć ich odpowiedzialność w porównaniu do premiera, ministrów, prezydenta RP czy włodarzy miast, a nawet wójtów jest minimalna.

Europoseł zarabia więcej niż szef rządu, prezydent Polski, minister i wiceminister łącznie! Wynagrodzenie ludzi, którzy stoją na czele naszego państwa, jest na poziomie prezesów średniej wielkości firm. -W konsekwencji takiego stanu rzeczy do administracji rządowej, poza wyjątkami, nie przyjdą pracować specjaliści najwyższej klasy, a tacy powinni trafiać - mówi prof. Witold Kieżun, światowej sławy specjalista od organizacji i zarządzania administracją, wykładowca w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Europosłowie nie płacą w naszym kraju ani grosza podatku, mimo że przepisy unijne na to pozwalają. Wolą wspierać budżet Belgii, bo tam fiskus jest łaskawy i stawki niższe. Tymczasem zarobki europosła przekroczyć mogą 75 tys. zł miesięcznie. I to netto. Ponadto na utrzymanie biura i asystentów europoseł dostaje miesięcznie prawie 80 tys. zł.

Do tej kwoty dochodzi cała masa przywilejów. Wśród nich tak niebagatelny jak prawo przejścia na wysoką emeryturę w wieku 63 lat. Dziś byłoby to 5700 zł za spędzoną w PE jedną kadencję! Po dwóch czeka ponad 11-tysięczna emerytura. Maksymalna, po kilku kadencjach, to równowartość dzisiejszych 24 tys. zł. Krótko mówiąc, wystarczy jedna kadencja w europarlamencie, by do końca życia nie musieć się martwić o wikt. W porównaniu do prognozowanych emerytur zdecydowanej większości rodaków byli europosłowie na starość będą krezusami.

A jeśli deputowany nie zostanie wybrany na kolejną kadencję, to czeka go pokaźna odprawa - 764 tys. zł (równowartość ponad 600 pensji minimalnych).

W polskich realiach największą władzę sprawuje premier. Konstytucja czyni z niego gospodarza naszego państwa. Obecny szef rządu Donald Tusk w 2013 r. zarobił 199 tys. zł brutto z tytułu pełnienia tej funkcji. Średnia miesięczna wynosi 13,5 tys. na rękę. Dzięki innym dochodom, m.in. diecie poselskiej, premier zarobił 244 tys. zł.

Ministrowie otrzymują około 15 tys. zł brutto, czyli nieco ponad 12 tys. na rękę. Wiceministrowie jeszcze mniej. - Sposób selekcji tych ostatnich w administracji rządowej jest u nas patologiczny - mówi prof. Kieżun. - Wiceministrowie powinni być fachowcami z prawdziwego zdarzenia. W Polsce jednak cała ich armia zasiada na posadach wyłącznie z nadania partyjnego.

Nie zmienia to faktu, że praca na stanowisku ministra czy wiceministra jest nieporównywalnie bardziej odpowiedzialna niż europosła.

Prezydent RP Bronisław Komorowski otrzymuje 20 tys. zł brutto, czyli ok. 16 tys. netto. Nawet jeśli dodatkowo za darmo mieszka w Belwederze, jeździ limuzynami, podróżuje samolotem czy helikopterem, nie płaci za żywność, garnitury i kreacje żony, a wakacje czy ferie zimowe spędza z rodziną za darmo w Juracie lub Wiśle, ustępuje innym przywódcom.

Dla porównania, prezydent USA zarabia rocznie 400 tys. dol., czyli ok. 106 tys. zł miesięcznie (Barack Obama najwięcej zarobił w 2009 r., gdy z samej sprzedaży książki uzyskał dochód w wysokości 5,5 mln dol., lecz już w 2013 r. uzyskał 481 tys. dol., bo książka słabiej się sprzedawała). Wynagrodzenie prezydenta 8-milionowej Austrii jest siedmiokrotnie wyższe od zarobków Bronisława Komorowskiego, a pensja pani prezydent niespełna 3-milionowej Litwy jest ponad dwa razy wyższa niż głowy państwa polskiego.

Posłowie i senatorowie w Polsce zarabiają od 13 do 16 tys. zł. Na tle europosłów nie wypadają zatem najlepiej. Marnie wyglądają także na tle swoich odpowiedników z krajów zachodnich. Ale już w relacji do przeciętnego wynagrodzenia w kraju są w czołówce światowej. Z około 3-krotnością średniego wynagrodzenia nasi parlamentarzyści gorzej wypadają tylko od Japończyków (5,2-krotność średniego wynagrodzenia w Japonii), Włochów (4,6) i parlamentarzystów USA (3,2).

Posłowie z niemal wszystkich pozostałych państw zachodnich w stosunku do przeciętnej pensji w ich krajach wypadają słabiej niż polscy. W Szwajcarii poseł zarabia mniej niż przeciętna pensja. W Hiszpanii tylko niewiele ponad nią.

Dodajmy, że polscy posłowie też mają liczne przywileje, m.in. ponad 10 tys. zł miesięcznie na prowadzenie biura czy bezpłatne przejazdy.

Europosłowie na dwóch biegunach aktywności
Pomimo godnych wynagrodzeń, jakie otrzymują polscy europo-słowie, nie wszyscy przykładają się do pracy. Wielu z nich częściej można było widzieć albo w polskim Sejmie, perorujących podczas zwoływanych raz po raz konferencji prasowych, albo komentujących sprawy krajowe w mediach.
Na szczęście nie brakowało również aktywnych i skutecznych. Trzeba do nich zaliczyć m.in. Bogusława Sonika, Różę Thun, Konrada Szymańskiego, Pawła Kowala, Jacka Saryusza--Wolskiego. Jak wynika ze statystyk portalu VoteWatch (dane z kwietnia 2014 r.), monito-rującego działalność europosłów, w czasie kończącej się kadencji najwięcej sprawozdań przygotowujących grunt pod przyszłe przepisy unijne sporządziły: Danuta Huebner i Lidia Geringer de Oedenberg (po 14).

Jednak wśród polskich europosłów są też tacy, którzy nie mają ani jednego sprawozdania. W kwietniu 2014 r. takich posłów było 19 (na 51), m.in. Michał Kamiński, Joanna Senyszyn czy Marek Migalski.

Najczęściej - aż 443 razy - podczas sesji plenarnych udzielał się Jacek Włosowicz. Oznacza to, że średnio w czasie sesji występował pięć razy. Na drugim miejscu z 382 wystąpieniami znajduje się Adam Bielan, na trzecim Zbigniew Ziobro (332). Jednak same wystąpienia, zdaniem ekspertów, nie mają żadnego znaczenia.

Rekordzistą pod względem liczby złożonych interpelacji jest Michał Kamiński, który robił to 242-krotnie. Po 211 mają Marek Migalski i Zbigniew Ziobro.

Niektórzy wyspecjalizowali się w pozorowaniu aktywności poselskiej. Według VoteWatch, taka działalność najlepiej wychodziła Jackowi Kurskiemu, Michałowi Kamińskiemu oraz Jackowi Protasiewiczowi.

Liderami nieobecności na głosowaniach są natomiast Janusz Wojciechowski, Jacek Włosowicz, Ryszard Czarnecki, Zbigniew Ziobro i Marek Siwiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski