Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fantastyczny brak chochli

Paweł Głowacki
Mikołajkowy Salon Poezji – jak co roku – pełen dzieci
Mikołajkowy Salon Poezji – jak co roku – pełen dzieci fot. Wacław Klag
Salony. A co, gdy nagle niczego nie ma pod ręką? Pluszowego misia nie ma – tam, gdzie zawsze był, tylko nieprzyjemne powietrze – rozczarowanie palców. Nie ma łuku i strzał.

A na gwoździu, na którym wisiała tarcza, nic nie wisi. Wódz Apaczów nie ma w co trafiać, więc się nim nie jest. Nie ma plastikowego czołgu, co bez żadnych oporów potrafił jeździć po pionowej ścianie, kiedy było źle, bo deszcz lał ciurkiem dni trzy. Elektrycznej kolejki, tysiąca klocków, maski Zorro, mustanga na biegunach, domu lalek, pięknego Kena, ebonitowej Wandy, co nie chciała Niemca, całej reszty olśniewającej i namacalnej – brak. Ba!

Przeskrobało się, owszem, tak bywa. No i, jak to mówią, przez tydzień szlaban się ma. Na możliwości, co w kuchni marnieją, też ma się szlaban. A garnek na ziemniaki, w którym miała być burza morska, burza do przezwyciężenia, by uwolnić zamkniętą w wieży czarnego zamku księżniczkę – do końca szlabanu tylko garnkiem na ziemniaki będzie. Co robić? Wszystko zaaresztowane. W co, czyli czym, skoro niczego nie ma pod ręką?

Odpowiedź: ostatni Salon Poezji, salon dla dzieci, mikołajkowy. Anna Sokołowska, Marta Waldera, Tomasz Międzik, Sławomir Rokita, Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski czytali, a Karolina Kazoń śpiewała wiersze Ewy Szelburg-Zarębiny, Władysława Broniewskiego i Tadeusza Kubiaka. Halina Jarczyk zaś (skrzypce), Jacek Hołubowski (akordeon) oraz Krzysztof Mucha (tuba) – czysto muzyczne nieuchwytności do zabawy podawali.

Otóż, kiedy nie ma niczego do uchwycenia, należy sięgnąć po to, co nieuchwytne. Odkąd istnieją Salony Poezji – rok w rok jest na św. Mikołaja to samo. Dzieci przychodzą, na poduchach siadają – i bawią się słowami. Nikt niczego w małej łapce nie ma – ani misia, ani czołgu, ani chochli. Żadnej pomocy ze strony rzeczy; a jest czarodziejstwo.

Nie ma nudy. Jest zabawa, bo są zdania i inne dźwięki, poukładane nie tak i nie tak podane, jak się je na co dzień układa. Jest zdumienie małe, wielogłowe, że niekoniecznie musi być w garstce chochla, żeby być rycerzem, bo wystarczy powiedzieć, usłyszeć słowo „chochla”. Oby to zdumienie zostało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski