Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalny początek sezonu Proszowianki. W lidze idzie ciężko, a z powodów kadrowych odpuścili rozgrywki Pucharu Polski

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Piłkarze Proszowianki (niebieskie stroje)  muszą się podnieść
Piłkarze Proszowianki (niebieskie stroje) muszą się podnieść Aleksander Gąciarz
Piłkarze Proszowianki, beniaminka IV ligi, zgromadzili do tej pory w rozgrywkach zaledwie jeden punkt i zamykają tabelę. O wielki optymizm przed kolejnymi meczami też trudno, gdyż zespół dopadła prawdziwa plaga kontuzji i chorób.

FLESZ - Nauczyciele mogą przenosić wirusa?

Lista piłkarzy Proszowianki, którzy borykają się z urazami bądź chorobami, jest niemal tak samo długa, jak lista zdolnych do gry. W dodatku wśród tych ostatnich na własną odpowiedzialność gra Paweł Wasilewski, a kilku graczy niedawno wróciło do treningów po przebytych urazach.

W ostatnim meczu ligowym z Beskidem Andrychów (przegranym 0:2) nie mogli wystąpić kontuzjowani Kamil Wąsowicz (uraz mięśniowy), Jerzy Polański (rehabilituje się po skręceniu stawu skokowego), Maciej Przeniosło (narzeka na uraz biodra, ale już wznowił treningi). Do tego rozchorowali się Sebastian Gorczyca i Piotr Dębski, a przed samym meczem gorzej poczuł się Krzysztof Bździuła i też nie zagrał. Wreszcie w przypadku Maksymiliana Sobolewskiego niepokojący wynik dało badanie EKG. Piłkarz przebywał w tym tygodniu na szczegółowych badaniach z Poznaniu.

W tej sytuacji w klubie podjęto trudną i niepopularną decyzję, aby nie jechać na wtorkowy mecz IV rundy Pucharu Polski z Borkiem Kraków. Obawiano się, by do listy niezdolnych do gry zawodników nie dołączyli kolejni. To pierwszy mecz oddany przez Proszowiankę walkowerem od 2006 roku. Wtedy upadający klub nie zdołał zebrać zawodników na ostatni mecz sezonu w IV lidze z Bolesławem Bukowno.

O pucharowym walkowerze pewnie nikt długo nie będzie pamiętał, jeżeli Proszowianka zacznie lepiej spisywać się w lidze. Dotąd sześciu meczach zespół zdobył 1 punkt i nie strzelił gola. Taka seria meczów bez zdobytej bramki po raz ostatni zdarzyła się w sezonie 2003/04, gdy drużyna nie potrafiła trafić do siatki w siedmiu kolejnych meczach ligowych. - Nie wiem, kiedy strzelimy bramkę. Mam wrażenie, że zawisło nad nami jakieś fatum, te dwa niewykorzystane rzuty karne z początku sezonu jakby nas zablokowały. Teraz zawodnicy grają z obciążeniem, czekają na te bramkę, ale jakby bali się podjąć ryzyka. Myślę, że pierwsze trafienie dałoby nam przełamanie - mówi trener Kamil Mach.

W niedzielę z Beskidem na pozycji wysuniętego napastnika zagrał nieoczekiwanie Dawid Wrona, do tej pory boczny obrońca. Pozytywne było to, że w odróżnieniu do swojego poprzednika, Sobolewskiego, miał przynajmniej okazje bramkowe. Nie wykorzystał ich, ale trzeba pamiętać, że wrócił do gry po kilku tygodniach rekonwalescencji. Na treningach spisuje się jednak coraz lepiej i w sobotę w Trzebini ma dostać kolejną szansę.

Dostanie ją też młody bramkarz Mateusz Wątek, którego można określić mianem odkrycia meczu z Beskidem. - Jestem z jego postawy bardzo zadowolony. Wybronił nam co najmniej trzy, cztery bramki. Widać, że nabrał pewności siebie – ocenia szkoleniowiec. Młodzieżowiec w bramce oznacza też, że trener będzie miał większe pole manewru, wybierając zawodników do gry w polu. Do tej pory musiał wystawić do gry dwóch młodzieżowców. Teraz wystarczy jeden.

Mimo niepowodzeń trener Mach podkreśla, że w drużyna nie upadła na duchu i atmosfera jest bojowa. Wprawdzie podczas ostatniego spotkania doszło do ostrego spięcia między młodym Leonem Manaseryanem a Mateuszem Królem, ale według trenera takie sytuacje nie są niczym nadzwyczajnym, a piłkarze już wszystko sobie wyjaśnili. - Młodzi zawodnicy muszą być przygotowani na to, że starszy gracz może im zwrócić uwagę. Tak było w tym przypadku.

Trener nie kryje, że choć runda jesienna nie dobrnęła jeszcze do półmetka, już myśli o zimowej przerwie i zapowiada duże zmiany w kadrze. Z zespołem na pewno pożegna się kilku zawodników, a klub penetruje piłkarski rynek w poszukiwaniu ich następców. Rozmowy z kilkoma zawodnikami trwają, a jeden, Jakub Pasionek, nawet trenuje od dwóch tygodni z drużyną. Na jego grę kibice muszą jednak poczekać do wiosny. Natomiast już w sobotę godz. 11 Proszowianka gra na wyjeździe z MKS Trzebinia. Znów w zestawieniu wymuszonym problemami zdrowotnymi, bo tacy kluczowi gracze jak Polański czy Wąsowicz na pewno jeszcze w ten weekend nie zagrają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski