Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Faworyci nie zawiedli

FIL
Barcelona - Benfica Lizbona 2-0 (1-0)

Bramki: Ronaldinho 10, Eto'o 89.

Sędziował Michel (Słowacja). Żółte kartki: Deco, Eto'o**-**Fernandes, Luisao, Anderson. Widzów 95 tys. Pierwszy mecz: 0-0. Awans: Barcelona. Barcelona: Valdes - Belletti, Puyol, Oleguer, van Bronckhorst - van Bommel (84 Edmilson), Iniesta, Deco - Larsson (86 Giuly), Eto'o, Ronaldinho. Benfica: Moretto - Rocha, Luisao, Anderson, Leo - Beto (72 Robert), Petit, Fernandes (82 Marcel) - Geovanni (55 Karagounis), Miccoli, Simao.
Obie drużyny wystąpiły w osłabionych składach. W Barcelonie nie grali Motta, Marquez, Edmilson, Sylvinho, Xavi i Messi (wszyscy kontuzje). Ten ostatni palił się do gry, ale sztab medyczny uznał, że jest jeszcze za wczesnie na jego powrót na boisko. Od sierpnia aż 19 piłkarzy z Barcelony pauzowało bądź nadal pauzuje z powodu naciągnięcia mięśnia nogi. W Benfice zabrakło Nuno Gomesa, Alcidesa (urazy) i Assisa (kartki).
Na początku meczu po zagraniu van Bommela piłkę ręką zagrał Petit i sędzia podyktował karnego. Ronaldinho strzelił silnie, ale Moretto znakomicie obronił. Niedługo później Deco sfaulował bramkarza gości, za co otrzymał żółtą kartkę, która uniemożliwi mu występ w pierwszym meczu półfinałowym. Gospodarze mieli przewagę, którą udokumentowali golem zdobytym z 9 metrów przez Ronaldinho po podaniu Eto'o, który wykorzystał stratę piłkę przez jednego z rywali. Był to pierwszy gol Brazylijczyka z gry od... 7 spotkań, a zarazem pierwszy gol "Barcy" z gry od 310 min!
Wkrótce potem bardzo aktywny Ronaldinho strzelił z wolnego tuż obok słupka, a Eto'o zza pola karnego nad poprzeczkę. Goście nie umieli się przeciwstawić nawałnicy rywali, rzadko wychodzili z własnej połowy boiska, brakowało im agresywności i zaciętości w grze. Ich przedmeczowe zapowiedzi o tym, że są zmotywowani i zmobilizowani jak nigdy wcześniej nie znalazły potwierdzenia na boisku. Chyba przestraszyli się wielkiego rywala i do przerwy praktycznie nie podjęli walki. W dodatku popełniali błędy w obronie. W końcówce pierwszej połowy kiks przydarzył się Leo i tylko świetnej interwencji nogą Moretto - po strzale van Bommela - mogła Benfica zawdzięczać, że nie było już 2-0. Dopiero tuż przed przerwą przedostali się na pole bramkowe "Barcy", ale skończyło się - dla gospodarzy - na strachu.
Druga połowa zaczęła się od kolejnych ataków mistrza Hiszpanii, ale jego ataki nie były tak groźne jak przed przerwą. Tymczasem po kwadransie gry śmielej wreszcie grający goście mieli wymarzoną okazję do wyrównania: Miccoli sprytnie podbił piłkę do Simao Sambrosy, ale ten minimalnie chybił.
W końcówce meczu goście mieli drugą znakomitą okazję ale po strzale Roberta i koźle przed bramką piłkę odbił Valdes. Chwilę później wątpliwości, kto wygra już nie było. Ronaldinho zagrał po przekątnej do Bellettiego, ten na środek pola karnego do Eto'o, który z 7metrów nie dał szans Moretto.
(FIL)**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski