Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Pisklak

Grzegorz Tabasz
Wpierw usłyszałem ostrzegawcze ćwierkanie. Coś jak uderzanie kamieniem o kamień. Tak brzmi ostrzegawczy sygnał piegży. Małego ptaka, który wyprowadził pierwszy lęg. I dla jednego z piskląt przeznaczone były alarmowe głosy.

Rzecz w tym, że prócz adresata alarm słyszą także drapieżcy. Słyszą i doskonale rozumieją. Tym sposobem stary kocur grzejący furo na słońcu stanął na równe nogi Wszak w okolicy był drób. Świeży, delikatny, ledwo opierzony. I co najłatwiejszy, łatwo dostępny. Takiej okazji nikt nie przegapi.

Tym razem byłem pierwszy. Zlokalizowanie pisklaka zajęło mi kilkanaście sekund. Schwytanie nielota w dłonie poszło jeszcze szybciej. Cóż z tego, że przeleciał dwa metry, skoro wylądował na trawniku? Nie pomogła też ucieczka na piechotę i kłucie dziobem po palcach. Podobnie jak rozpaczliwe głosy rodziców nad moją głową. Reagowali instynktownie i nie rozumieli celu ludzkiej interwencji. Przy czereśni jeszcze stała drabina ustawiona do zrywania owoców.

Wyniosłem pisklaka parę metrów nad ziemię. Na wszelki wypadek zabrałem drabinę. Licho nie śpi, a kocur ciekawie obserwował mnie z odległości kilku kroków. Młoda piegża dostała drugie życie. Jak je wykorzysta, to już nie moja sprawa. Rodzice zaraz nakarmią młode. Jeśli spokojnie przeczeka ze dwa dni i opanuje sztukę latania tak by skutecznie uciekać ma szanse chwile pożyć. Zwykle połowa młodych ginie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski