Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Feralne 120 sekund zadecydowało o porażce

Daniel Weimer
II liga. Z determinacją broniący się przed spadkiem gracze Limanovii udawali się na drugi koniec Polski z zamiarem powetowania sobie poniesionej przed tygodniem w nader nieszczęśliwych dla nich okolicznościach porażki z Zagłębiem Sosnowiec.

Kotwica Kołobrzeg2 (2)
Limanovia Szubryt 0

Bramka: 1:0 Kugiel 31, 2:0 Rydzak 33.
Kotwica: Folc - Chruściński, Poznański, Danilczyk, Berg (89 Babiarz) - Świechowski, SoczyńskiI, StrzeleckiI, Kugiel (72 Sochań), Ropiejko (62 Bejuk) - RydzakI (67 Bułka).
Limanovia: Skrzyniarz - Majcher, Kulewicz, Mysiak, DerbichI - Atanasov, Poliacek, Koman (40 ŻołądźI), Pribula - R. Wolsztyński (46 TarasenkoI), Ł. Wolsztyński (65 Grunt).
Sędziował: Dominik Pasek (Legnica). Widzów: 400.

- W naszej sytuacji za punktami musimy się rozglądać wszędzie, bez względu na rywala i miejsce rozegrania zawodów. Nad morze nie jedziemy więc na wycieczkę - zapowiadał trener gości Ryszard Wieczorek.

Zgodnie ze słowami szkoleniowca, goście od początku ruszyli do ataków. Opanowali środek pola, skąd celnymi podaniami uruchamiali grających na szpicy braci Rafała i Łukasza Wolsztyńskich. Obrona miejscowych likwidowała jednak te ofensywne zapędy. Jedynymi efektami aktywności były neutralizowane przez Bartłomieja Folca dośrodkowania i minimalnie chybiony w 22 min strzał Piotra Komana zza linii pola karnego. W 26 min mocno z rzutu wolnego uderzył Martin Pribula i bramkarz Kotwicy miał spore kłopoty z opanowaniem piłki.

Gdy wydawało się, że gol dla Limanovii jest kwestią czasu, cios zadali gospodarze. Damian Kugiel wykorzystał złe ustawienie Amadeusza Skrzyniarza, wrzucając mu piłkę "za kołnierz". Limanowianie nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć, gdy zostali trafieni po raz drugi. Tym razem w roli egzekutora wystąpił Tomasz Rydzak, który w sytuacji sam na sam strzałem w dalszy róg pokonał golkipera przyjezdnych.

Te feralne dwie minuty zadecydowały o końcowym rozstrzygnięciu. Jeszcze w końcówce tej części gry Skrzyniarz dwukrotnie ratował swój zespół przed utratą kolejnych goli.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. Limanowianie usiłowali odrabiać straty, czynili to jednak zbyt nerwowo, by zagrażać bramce miejscowych. Ci z kolei, najwyraźniej zadowoleni z wyniku, nie kwapili się z konstruowaniem kontrataków. Z boiska momentami zalatywało zatem nudą. Widzowie ożywili się dopiero w 79 min, kiedy po bombie Tomasza Bejuka Skrzyniarz końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczkę.

Goście najlepszą okazję na zdobycie kontaktowego gola mieli w 88 min. Pribula ponownie wykonywał rzut wolny, myląc się o zaledwie kilka centymetrów. Limanovia przegrała więc kolejne spotkanie, co oznacza, że perspektywa pozostania w II lidze coraz bardziej się od niej oddala.

Zdaniem trenera
Ryszard Wieczorek, Limanovia:
- Cóż z tego, że mieliśmy właściwie cały mecz pod kontrolą, skoro przeciwnik wypracowuje sobie kilka sytuacji i dwie z nich wykorzystuje? Nie odpowiedzieliśmy podobną skutecznością. W drugiej połowie boisko przypominało jedną wielką kałużę. Nie można było atakować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski