Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film o dawnym życiu górali

red.
Pełnoletni amatorzy, którzy grają w powstającym filmie muszą mieć zarost i długie włosy. Wymaga tego reżyser, który uważa, że tak wyglądali górale w XIX_wieku, a on chce wiernie pokazać ich życie
Pełnoletni amatorzy, którzy grają w powstającym filmie muszą mieć zarost i długie włosy. Wymaga tego reżyser, który uważa, że tak wyglądali górale w XIX_wieku, a on chce wiernie pokazać ich życie Szkoła narciarska Ski Plus Jurgów
Jurgów. Filmowcy z Wrocławia rozpoczęli kręcenie zdjęć do filmowej adaptacji jednego z opowiadań napisanych przez Kazimierza Przerwę-Tetmajera

To będzie film, dzięki któremu wiele ludzi na nowo odkryje magię Podtatrza. - Pozwoli także zrozumieć skomplikowaną góralską naturę - mówią twórcy filmu "Trzy upadki świętego", do którego zdjęcia rozpoczęły się właśnie pod Tatrami.

Dzieło w reżyserii Jacka Januszyka ma być wierną adaptacją jednej z nowel Kazimierza Przerwy-Tetmajera ze zbioru "Na skalnym Podhalu" pokazującego życie góralskiej biedoty na przełomie XIX i XX wieku. Jak autorom filmu udało się oddać obraz górskiej wsi tamtych czasów, przekonamy się w 2017 r. gdy film trafi do kin.

- Kręcimy ujęcia w różnych częściach regionu. W ostatnim czasie za plener służył nam skansen w Zubrzycy Górnej, a w tym tygodniu przenieśliśmy się do Jurgowa - mówi Magdalena Tomanek, kierownik produkcji filmu.

Tutaj na polanie Podokólne jest ustawiony zespół kilkudziesięciu szałasów liczących ponad 100 lat, które na potrzeby filmu pełnią rolę góralskiej wioski z końca XIX w. Do Jurgowa filmowcy wrócą w przyszłym tygodniu. Odwiedzą też okolice Zakopanego i Czerwiennego. Będą kręcić do czerwca br., a potem jesienią wrócą w góry.

Jak mówi Tomanek, nie tylko filmowe plenery będą autentyczne. Reżyser "Trzech upadków świętego" Jacek Januszyk w trosce o oryginalność dzieła zadbał także o to, by zarówno aktorzy główni, jak i statyści byli ubrani w prawdziwe stroje góralskie sprzed wieku, a nie ich nowoczesne repliki.

Portki, serdaki czy spódnice, jakie zobaczymy w filmie, są sprane i zniszczone, bo wyciągnięto je ze strychów czy szop. Wcześniej chodzili w nich zwyczajni ludzie.

- W wielu przypadkach to po prostu łachmany - nie ukrywa Mariusz Cudzidło z Wito-wa, jeden z kilkudziesięciu statystów grających w filmie.

- Nasi przodkowie w takich właśnie chodzili. Ponad 100 lat temu w górach była wielka bieda. Ten film także to ma przypomnieć. Jestem dumny, że biorę udział w takim przedsięwzięciu - opowiada góral.

Pan Mariusz może się czuć "wybranym". Choć w zeszłym roku w różnych częściach Podhala odbyło się kilkanaście castingów, które miały wyłonić statystów i dwoje dzieci grających role główne, filmowcy wybrali tylko pojedyncze osoby, które się do nich
zgłosiły. Brano pod uwagę kilka elementów.

- To musieli być ludzie z długimi brodami i włosami. Słowem można powiedzieć, że na pierwszy rzut oka nieco zaniedbani -
powiedziała nam w zeszłym roku Ewa Bakalarska, reżyser castingu. W ten sposób górale wyglądali 100 lat temu, a filmowcy nie chcą fałszować ówczesnej rzeczywistości, tylko oddać klimat tamtych czasów.

Film przypomni nie tylko wygląd górali żyjących przed wiekiem, ale też ich barwny język. W opartym na dziele Przerwy-Tetmajera obrazie aktorzy wszystkie dialogi wypowiadają tylko i wyłącznie w gwarze góralskiej. W dodatku - jak tłumaczy Januszyk - będzie to gwara starogóralska z końca XIX wieku, której dziś mogą nie rozumieć wszyscy górale. Nie mówiąc już o widzach z pozostałych części Polski.

- Dlatego film w kinie prawdopodobnie będzie opatrzony podpisami z "tłumaczeniem" na literacką polszczyznę - powiedział w poniedziałek w rozmowie ze stacją TVN reżyser Januszyk. Takiego obrazu w Polsce jeszcze nie nakręcono.

Skąd u pochodzącego z Kęt filmowca takie zainteresowanie góralami, że wybrał ich historię na swój fabularny reżyserski debiut? Tym bardziej że wcześniej był operatorem kamery i reżyserem serialowym.

Okazuje się, że Januszyk pokochał Podhale już jako nastolatek, gdy był uczniem zakopiańskiego liceum plastycznego im. Antoniego Kenara. Związki z Podhalem ma zresztą nie tylko reżyser, ale także jeden z głównych aktorów grających w "Upadkach" - Wiesław Komasa.

- Rola, jaką mi zaproponowano, jest bardzo ciekawa, ale też trudna - mówi aktor znany m.in. z ról w Teatrze Telewizji czy filmie "Lincz". Gwarą gra po raz pierwszy w życiu. Idzie mu jednak całkiem dobrze.

- Być może to dlatego, że moi przodkowie pochodzili z okolic Tatr - dodaje. Główną rolę w filmie dostał jednak nie zawodowy aktor, a pochodzący z Nowego Targu Janusz Liszka. Przed kamerą radzi sobie doskonale.

- Być może urodziła nam się właśnie nowa gwiazda kina - mówi Magdalena Tomanek i już zaprasza wszystkich mieszkańców Podhala do kin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski