Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film o Sikorskim to zupełna bzdura

Redakcja
Wczoraj w KIJÓW.CENTRUM odbyła się uroczysta krakowska premiera filmu fabularnego "Generał - zamach na Gibraltarze" w reżyserii Anny Jadowskiej. Na scenie kina zobaczyliśmy twórców filmu, m.in. grającego główną rolę Krzysztofa Pieczyńskiego. Fot. Grzegorz Ziemiański
Wczoraj w KIJÓW.CENTRUM odbyła się uroczysta krakowska premiera filmu fabularnego "Generał - zamach na Gibraltarze" w reżyserii Anny Jadowskiej. Na scenie kina zobaczyliśmy twórców filmu, m.in. grającego główną rolę Krzysztofa Pieczyńskiego. Fot. Grzegorz Ziemiański
ROZMOWA. Z prof. CZESŁAWEM BRZOZĄ, kierownikiem Zakładu Historii Polski Najnowszej UJ, o filmie "Generał - zamach na Gibraltarze"

Wczoraj w KIJÓW.CENTRUM odbyła się uroczysta krakowska premiera filmu fabularnego "Generał - zamach na Gibraltarze" w reżyserii Anny Jadowskiej. Na scenie kina zobaczyliśmy twórców filmu, m.in. grającego główną rolę Krzysztofa Pieczyńskiego. Fot. Grzegorz Ziemiański

Jak należy patrzeć na ten film, który w piątek wszedł na ekrany kin?

- Stanowczo odradzam pójście do kina na ten film. Z prawdą historyczną nie ma absolutnie nic wspólnego. Więcej - moim zdaniem ta produkcja może być szkodliwa, bo nieprzygotowani historycznie widzowie dowiedzą się, że Naczelny Wódz został zamordowany na zlecenie jakiejś wyimaginowanej mafijnej spółki brytyjsko-sowieckiej i w dodatku rękoma polskich, bardzo słabo wyszkolonych komandosów. Z wyjątkiem tego, że gen. Władysław Sikorski zginął 4 lipca 1943 na Gibraltarze, i kilku nieistotnych drobiazgów, reszta jest kompletną bzdurą. Szkoda czasu i słów na jego ocenę. Nie znam filmu tzw. historycznego, który byłby gorszy od "Generała...". Nawet PRL-owskie filmy historyczno-fabularne o nastawieniu propagandowym stały na nieporównywalnie wyższym poziomie.
Wielu ludzi może jednak uwieść fabuła i uwierzą, że rzeczywiście Naczelny Wódz i towarzysząca mu ekipa zostali wyrżnięci rękoma Polaków. Tak stać się może, bo na początku pojawia się napis, z którego wynika, że film nakręcono na podstawie materiału zgromadzonego podczas wieloletnich badań prowadzonych przez Dariusza Baliszewskiego.
- Wydaje mi się, że jest to wizja niezbyt sensowna i nie bardzo wiem, dlaczego akurat ona ma być rozpowszechniana. Z tego filmu nic nie wynika. Kolejne sceny nie są powiązane, brak im logiki.
Według autorów "Generała..." premier Sikorski został zamordowany, gdyż w czasie pobytu na Bliskim Wschodzie otrzymał tajne dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej. Mogłyby one - jak sugerują - doprowadzić do przejścia Stalina na stronę Hitlera oraz klęski wyborczej prezydenta USA Roosevelta.
- I co tutaj komentować? Przecież dla Brytyjczyków i Amerykanów sprawa polska w połowie 1943 r., podobnie jak i później, była marginalna. Z pewnością nie mogła wpłynąć na stanowisko Wielkiej Trójki (Churchilla, Roosevelta i Stalina). Przypomnijmy, że Polskie Siły Zbrojne to zaledwie niespełna 200 tys. żołnierzy, a armia sowiecka to kilka czy kilkanaście milionów. Chciałbym zobaczyć wtedy, a nawet dzisiaj, wyższego oficera, który w imię racji moralnych rezygnuje z siły mogącej zapewnić mu zwycięstwo. Kto inaczej myśli, niech choćby przypomni sobie los Warszawy w czasie powstania w 1944 r. Chciałbym zwrócić także uwagę na fakt, że w filmie pojawiają się wielce tajemnicze dokumenty dotyczące sprawy Katynia, które miały być bezpośrednim powodem zamordowania Sikorskiego. W pewnym momencie na ekranie widać co prawda stronę tytułową kilkusetstronicowej pracy "Amtliches Material zum Massenmord von Katyn" (1943) oraz zamieszczone w niej zdjęcia, ale była to zwykła niemiecka publikacja, wydana w kilkudziesięciotysięcznym nakładzie i jak mi się wydaje ukazała się pod koniec 1943 r. Śmiem wątpić, czy zawarte tam rewelacje mogłyby wzbudzić czyjekolwiek zainteresowanie, tym bardziejże zawsze można było je skwitować jednozdaniowym komentarzem, że to hitlerowska propagandówka.
Mordercy gen. Sikorskiego i osób, które z nim były na Gibraltarze, w tym szefa sztabu gen. Tadeusza Klimeckiego, choć byli tzw. komandosami, tu zostali przedstawieni jako nieudacznicy.
- Nie ulega wątpliwości, że ludzie zgarnięci spod budki z piwem sprawniej uporaliby się z wysłaniem na drugi świat Naczelnego Wodza i jego otoczenia. Na miejscu tych, którym zależy na dobrej reputacji polskich oddziałów specjalnych w czasie II wojny światowej, zaskarżyłbym twórców filmu o zrobienie z nich partaczy. Autorzy tego gigantycznego knota powinni lękać się też wytoczenia procesu ze strony rodziny ówczesnego gubernatora Gibraltaru Noela Mason MacFarlane'a (jeżeli bliscy gubernatora żyją). W filmie jest on przedstawiony jako tępy przestępca, podrzędny mafioso, a takim oczywiście nie był. Absurdów w tej produkcji można wskazać wiele. Proszę powiedzieć, po co Sowietom było uprowadzanie córki gen. Sikorskiego? Dlaczego jacyś aktorzy musieli odegrać rolę polskiej delegacji, skoro wszyscy w pałacu gubernatora, łącznie z pokojówkami i kucharkami, wiedzieli, co się stało? Czystym absurdem - delikatnie mówiąc - jest wmawianie widzom, że kurierzy przez niemal całą Europę taszczyli, narażając życie, ubranie Jana Gralewskiego, by pokazać je jego żonie. Paranoją trzeba nazwać to, że polscy żołnierze organizowali zamach na Naczelnego Wodza i szefa sztabu.
Warto przy okazji zadać pytanie o sens takiej produkcji, a także kosztów ekshumacji szczątków gen. Sikorskiego. Po co wydawać kilka milionów złotych na wyprodukowanie filmu, który z prawdą nie ma nic wspólnego, a może jedynie wprowadzić spustoszenie historyczne wśród nieprzygotowanych widzów, zwłaszcza młodzieży?
By więcej wiedzieć o śmierci Naczelnego Wodza.
- Dobrze, ale nie było żadnych nowych dokumentów czy choćby poszlak, które mogłyby wnieść cokolwiek do wiedzy o tragedii na Gibraltarze. Fakt, że jacyś ludzie raz po raz przedstawiają nowe, coraz bardziej absurdalne hipotezy, to za mało. A równocześnie oszczędza się na rzeczach naprawdę pożytecznych. Od lat współpracuję z kwartalnikiem "Studia Historyczne", który cieszy się uznaniem w kręgach historyków. Niestety, państwa polskiego nie było stać na... 10 tys. zł rocznie, by raz na kwartał to naukowe czasopismo mogło się ukazywać, tak jak ukazywało się przez wszystkie lata PRL, a w związku z ostatnimi oszczędnościami być może przestanie się pojawiać.
ROZMAWIAŁ WŁODZIMIERZ KNAP

Baliszewski upiera się przy swoich tezach

Dariusz Baliszewski, którego wieloletnie badania nad zagadką śmierci gen. Władysława Sikorskiego stanowiły dla twórców filmu inspirację i podstawę scenariusza, powiedział "Dziennikowi Polskiemu": - To jest film fabularny i tylko tak należy na nań patrzeć. Wszelkie zastrzeżenia lub gratulacje należy składać wyłącznie autorom filmu. Baliszewski - mimo ustaleń ekspertów z Collegium Medicum UJ i krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, że śmierć Naczelnego Wodza nastąpiła w wyniku obrażeń narządów wewnętrznych, do których doszło w efekcie uderzenia samolotu o taflę wody - nadal nie ma żadnych wątpliwości, że ówczesny szef rządu został zamordowany i to nie w samolocie, ale kilka godzin wcześniej. - Ekspertyzy uczonych sprawiły, że pytań jest jeszcze więcej - twierdzi. Przekonuje, że miały miejsce dwa zamachy. Pierwszy - na Gibraltarze, na kilka godzin przed katastrofą lotniczą. Wtedy zamordowani zostali: gen. Sikorski, gen. Klimecki, płk Marecki oraz por. Ponikiewski. Do drugiego doszło w samolocie, koło godziny 23. Wówczas zabito pozostałych członków załogi i pasażerów. Ciała niektórych z nich nie zostały odnalezione, m.in. Zofii Leśniowskiej, córki generała Sikorskiego, czy mjr. Williama Herringa, drugiego pilota. - Badania przeprowadzone w Krakowie każą mi jednak zweryfikować mój pogląd na śmierć generała - przyznaje Baliszewski. - Wcześniej myślałem, że został zamordowany pomiędzy 15 a 16 w pałacu brytyjskiego gubernatora Gibraltaru. Teraz ten scenariusz wydaje mi się mało prawdopodobny. Jeśli nie w pałacu, to musiał zostać zabity w innym miejscu. Nasz rozmówca wskazuje dwa: Sikorski mógł zostać zepchnięty ze skały gibraltarskiej, kiedy udał się na spotkanie z gubernatorem Gibraltaru, którym był wtedy Macfarlan. Albo celowo został uszkodzony jego samochód, gdy jechał z kierowcą po bardzo stromych gibraltarskich drogach i spadł w przepaść. Po 4 lipca 1943 r. nie ma żadnych informacji o losie kierowcy Sikorskiego. Oba warianty tłumaczyłyby - jego zdaniem - liczne obrażenia ciała ówczesnego premiera RP. (K.W.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski